Status krajowej instytucji płatniczej ma już 8 podmiotów. Firmy, które otrzymały taką licencję od KNF mogą nie tylko zajmować się transferem pieniądza, ale również świadczyć usługi bardzo zbliżone do bankowych – np. prowadzić rachunki i udzielać specyficznego typu kredytu. Już wkrótce będzie można mieć konto z kartą, ale nie być klientem żadnego banku.
Nowy typ instytucji finansowej wprowadziła do polskiego prawa ustawa o usługach płatniczych, a pierwszą firmą, która otrzymała zezwolenie było PayU S.A. Jednym z zamysłów dyrektywy PSD, na której oparta jest ustawa, było wzmocnienie konkurencji na rynku podstawowych usług rozliczeniowych. Można powiedzieć, że do tej pory obszar ten kontrolowały przede wszystkim banki. Dziś muszą się one liczyć z coraz prężniej działającymi pozabankowymi konkurentami.
Życie bez banku
Licencję krajowej instytucji płatniczej mogą otrzymać firmy posiadające odpowiedni kapitał oraz gwarantujące bezpieczne zarządzanie powierzonymi im środkami. Jeśli instytucja przejdzie przez sito KNF i zdecyduje się na najszerszy zakres działalności, to zyskuje prawo świadczenia całego pakietu usług:
-
prowadzenia rachunków płatniczych, które pozwalają przechowywać pieniądze klientów (lecz nie są depozytem i nie mogą być oprocentowane),
-
obsługiwania zleceń płatniczych, w tym polecenia zapłaty (działającego na takiej samej zasadzie jak polecenie zapłaty w banku),
-
wydawania instrumentów płatniczych – kart, elektronicznych portmonetek i innych innowacji np. w płatnościach internetowych i mobilnych,
-
udzielania kredytu płatniczego – krótkoterminowego kredytu (do 12 miesięcy) przeznaczonego na dokonywanie płatności. Środki, z których udzielane są kredyty nie mogą jednak pochodzić z rachunków płatniczych klientów – firma pożycza własne pieniądze.
Jeśli zestawimy powyższą listę z funkcjami typowego ROR-u prowadzonego przez banki, to nie zauważymy znaczących różnic. Bankowe rachunki bieżące dziś w większości nie są oprocentowane (lub oprocentowane bardzo nisko). W pakiecie zazwyczaj otrzymujemy możliwość dokonywania płatności z konta oraz kartę płatniczą, ewentualnie odnawialny limit kredytowy. To samo mogą dać nam instytucje płatnicze – będzie można zatem swobodnie posługiwać się pieniądzem bezgotówkowym bez posiadania konta bankowego.
Na prawdziwą konkurencję jeszcze poczekamy
Spośród dziś zarejestrowanych instytucji płatniczych żadna jeszcze nie świadczy usług, które mogłyby konkurować z bankowym ROR-em. W rejestrze KNF widnieje m.in. Accord Finanse S.A., dostawca usług finansowych powiązanych z siecią handlową Auchan, który oferuje kredyty i karty płatnicze, kilka firm zajmujących się międzynarodowymi przekazami gotówkowymi oraz agenci rozliczeniowi FirstData i eService. W kolejce czekają już kolejni – m.in. systemy płatności mobilnych mPay i SkyCash.
Jedną z przeszkód, z którą muszą się zmierzyć instytucje płatnicze chcące oferować rozbudowane rachunki jest brak możliwości nadawania takim kontom standardowej numeracji. Być może nad tą kwestią pochyli się NBP, który otrzymał już prośbę o rozważenie dostępnych opcji. Problem ten można obejść na razie na różne sposoby – chociażby poprzez wykorzystanie indywidualnych numerów rachunków bankowych odpowiadających kontom użytkowników (tak, jak dziś zasila się np. mobilną portmonetkę SkyCash) czy specjalnie sformatowanego tytułu przelewu z identyfikatorem klienta.
Nie bez znaczenia jest także kwestia kosztów – usługi świadczone przez instytucje płatnicze, aby przyciągnąć nieubankowionych klientów, musiałyby być bardziej atrakcyjne cenowo niż ich bankowe odpowiedniki. Nie będzie to proste, bo część banków oferuje darmowe konta, chociaż często konieczne jest spełnienie dodatkowych warunków (np. wpłata wynagrodzenia). Być może przeważy tu jednak inny czynnik, choćby wygoda – jeśli konto będzie można założyć np. przy okazji zakupu mobilnego biletu do kina czy podczas wizyty w supermarkecie. Niebankowe firmy mogą zaskoczyć także technologicznymi innowacjami i trafić do młodej, sprawnie poruszającej się w sieci klienteli.
Na razie instytucje płatnicze koncentrują się na swoim podstawowym biznesie, a możliwości stwarzane przez prawo czekają w rezerwie. Niewykluczone jednak, że wkrótce rynek nieco się rozrusza, a słowo „rachunek” przestanie kojarzyć się tylko i wyłącznie z bankiem.
Michał Kisiel, analityk Bankier.pl
// ++e++); // ]]>
m.kisiel at bankier dot pl