Ubezpieczenia emerytalne miały być hitem. Niskie świadczenia wypłacane przez ZUS, rosnąca konsumpcja oraz przykład płynący z państw zachodnich miały przekonać Polaków do regularnego odkładania środków na emeryturę. „Zanim reforma emerytalna weszła w życie, jej twórcy zakładali, że tylko w ciągu pierwszego roku IKE otworzy od 650 tys. do nawet 7 mln Polaków. Specjaliści z banku ING przekonywali, że wpłacając na IKE ok. 300 zł miesięcznie przez 30 lat, możemy liczyć na powiększenie państwowej emerytury o 2085 zł (wypłacanej przez 15 lat, przy założeniu, że instytucjom prowadzącym nasze konta uda się wypracować 3-proc. roczny zysk). Przy miesięcznych wpłatach 100 zł dodatkowa emerytura wyniosłaby 697 zł. To wszystko nie przekonało jednak przyszłych emerytów. W tej chwili tylko 1,2 mln Polaków ma IKE bądź uczestniczy w PPE” czytamy w Gazecie Wyborczej.
Polacy najwidoczniej nie są przyzwyczajeni do myślenia perspektywicznego i obawa o wysokość przyszłej emerytury nie spędza im na razie snu z powiek. „Polacy najwyraźniej są przekonani, że nie opłaca się dodatkowo oszczędzać na emeryturę, bo i tak będzie ona co najmniej tak samo wysoka jak nasze ostatnie wynagrodzenie. Aż jedna trzecia badanych liczy nawet na to, że będzie zdecydowanie wyższa. Nic bardziej mylnego. Emerytura wypłacana z ZUS-u i otwartych funduszy emerytalnych (czyli I i II filaru) dla 65-letniego mężczyzny nie przekroczy 60 proc. jego ostatniej pensji. Kobiety mogą dostać jeszcze mniej” zauważa Gazeta Wyborcza.
Na razie podejmuje się działania mające skłonić Polaków do oszczędzania na emeryturę. „Pomysł na uzdrowienie sytuacji ma Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych. Recepta jest prosta – problem mogłaby rozwiązać dodatkowa ulga podatkowa dla osób oszczędzających w III filarze. (…) Nad ewentualnymi zmianami mającymi uatrakcyjnić oszczędzanie w III filarze pracuje Ministerstwo Pracy. Nie wiadomo jednak, jak będą one wyglądać” informuje Gazeta Wyborcza.
Niechęć naszych rodaków do oszczędzania na emeryturę można spróbować wytłumaczyć także w inny sposób. Polacy przez całe swoje zawodowe życie zmuszani są do odprowadzania składek na ZUS. Składki te nie są małe, a jednak wypłacana z nich emerytura jest zaledwie ułamkiem pensji, do jakiej przez lata się przyzwyczailiśmy. Prawdopodobnie złe doświadczenia z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych sprawiły, że przynajmniej część Polaków nie wierzy w sens odkładania pieniędzy na emeryturę, wychodząc z założenia, że to co obecnie kupią to będzie już ich, a z emeryturami nigdy nic nie wiadomo…
Więcej informacji na temat oszczędzania w III filarze znaleźć można w dzisiejszej Gazecie Wyborczej, w artykule Marcina Bojanowskiego „Porażka III filara emerytalnego”.
JW