Angela Merkel i Nicolas Sarkozy spotkają się dziś o 11:00 by trzy kwadranse później pojawić się na konferencji prasowej. Brak porozumienia byłby wiadomością fatalną dla rynków.
Piątek zapowiada się na wyjątkowo gorący dzień na rynkach, choć liczba kluczowych publikacji makroekonomicznych nie jest bynajmniej głównym paliwem do podgrzania atmosfery. Nie była nim również wczoraj, ponieważ nieznacznie lepsze dane z rynku budownictwa mieszkaniowego w USA (wzrost liczby rozpoczętych budów domów z 541 do 560 tys. to wciąż bardzo niskie wartości, w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców daje to 1,8 domu. Dla porównania w Polsce analogiczny wskaźnik wynosi 4,3) nie miały takiego kalibru by uwierzyć w poprawę kondycji gospodarczej USA. Sądzę, że inwestorzy pod koniec dnia w Europie i na początku sesji w USA przestali sprzedawać akcje rozumując, że mogą stracić zbyt wiele jeśli piątek i weekend przyniosą rozwiązania sprawy greckiej. Stąd również wahania na Wall Street były wytłumione a sesja nie przyniosła rozstrzygnięcia.
Notowania w Azji zakończyły się mieszanymi wynikami, ale większość giełd poniosła straty, a indeks regionalny zakończył siódmy kolejny tydzień na minusie. Tak długa seria nie zdarzyła się od 2004 roku. Kospi stracił dziś 0,7 proc. (i tyle samo w skali tygodnia), ale w trakcie dnia jego strata była dwa razy większa. Sama końcówka przyniosła więc odbicie co można interpretować jako wyraz nadziei na uzgodnienie finansowania dla Grecji. Nikkei stracił 0,6 proc. (1,7 proc. w skali tygodnia) notując najniższe zamknięcie od 18 marca. Hang Seng spadł o 0,5 proc., a z dziesięciu ostatnich tygodni osiem zakończył stratą, indeks giełdy w Szanghaju przez zamknięciem oscylował wokół zera.
Poranek w Europie może przynieść niewielkie zmiany indeksów, ale jeszcze przed południem rynki mogą być nerwowe ze względu na planowane przetasowania w greckim rządzie, którego poparcie w parlamencie zmniejsza się z każdym kolejnym dniem. Premier Papandreu ma przedstawić listę zmian dziś rano, ale wątpliwe by ten gambit miał przynieść wyraźne efekty. Obserwatorzy politycznej sceny uważają, że nawet jeśli grecki premier dostanie votum zaufania we wtorek, a plan cięć budżetowych przejdzie przez parlament, nie oznacza to jeszcze, że uda się je wdrożyć.
Z tego punktu widzenia może się więc okazać, że uzgodnienie finansowania dla Grecji nie będzie miało znaczenia, jeśli warunki jej ewentualnego przyznania nie zostaną spełnione w Atenach. Ale na razie i do tego droga jest daleka. Krótki czas spotkania kanclerz Niemiec i prezydenta Francji wskazuje, że negocjacje zbliżają się do końca, a liderom wyznaczono tylko uściśnięcie dłoni. Do tej pory współpraca Sarkozyego i Merkel dawała szybkie i wymierne rezultaty, być może i tym razem udało im się wypracować porozumienie. Wygląda na to, że strona niemiecka jest zainteresowana ochroną głównie własnych podatników (wyborców) i upatruje w dotychczasowej zbyt łatwo przyznawanej pomocy Grecji przyczyn pięciu kolejnych porażek partii rządzącej w wyborach lokalnych. A tam gdzie zaczyna się liczyć głosy wyborców, często przestają się liczyć interesy długoterminowe.
Jakby atrakcji było mało dziś właśnie wygasają czerwcowe serie kontraktów i opcji na akcje i indeksy. Ponieważ seria wrześniowa kontraktów na WIG20 jest notowana ponad 40 punktów niżej niż czerwcowa, można domniemywać, że inwestorzy z rynku terminowego odpowiadają w dużej części za niezwykłą odporność WIG20 na zawirowania na światowych rynkach. Wniosek z tego taki, że po ustaleniu kursu rozliczeniowego, końcowy fixing może przynieść nagły spadek WIG20, oczywiście o ile nastroje światowe nie ulegną do tego czasu zmianie.
Emil Szweda, Noble Securities
Źródło: Noble Securities SA