Wszystkie te firmy mogłyby świadczyć swoje usługi swobodnie, bez konieczności otwierania oddziału lub powoływania nowej spółki. Tymczasem one wcale nie chcą przypuszczać szturmu na Europę. Takie postępowanie wynika ze strategii niektórych z nich, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„PZU, STU Ergo Hestia, TU Allianz Polska czy TUiR Warta, mają zezwolenie na działalność w większości lub wszystkich krajach Unii. Przeważnie z tego nie korzystają. (…) Wyjątkiem jest m.in. MetLife TUnŻ, które sprzedaje terminowe ubezpieczenie na życie na Węgrzech we współpracy z Citibankiem od grudnia 2005 r.”, czytamy w dzienniku.
„Jeśli już polskie firmy ubezpieczeniowe działają poza Polską, to nie wychodzą poza region. Oddziały na Litwie i Łotwie od 2005 r. ma Amplico Life. (…) Podobnie wygląda sprawa w przypadku PZU, który ma spółki na Litwie i Ukrainie”, informuje „Rz”.
Już niedługo na rynek spływać zaczną dane finansowe za poprzedni rok, z których jasno wynikać będzie, czy branża ubezpieczeniowa rzeczywiście tak dobrze poradziła sobie z kryzysem dotykającym światowe rynki finansowe. O tym, że kryzys dość łagodnie obszedł się z towarzystwami, cały czas mówi się zarówno w kontekście firm zagranicznych, jak i krajowych.
Więcej w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, w artykule Piotra Rosika pt. „Polskie towarzystwa nie podbijają Europy”.