Minął już ponad miesiąc od ogłoszenia propozycji Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), dotyczącej rozwiązania problemu tzw. kredytów frankowych w oparciu o ugody zmierzające do zastąpienia zobowiązań przeliczanych na walutę szwajcarską przez zobowiązania złotowe. „Z punktu widzenia efektu końcowego, propozycja KNF nie jest niczym nowym. To inaczej opakowany postulat dotyczący wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Ponieważ brak jest podstaw prawnych do takich żądań banków – pomysł wraca jako propozycja ugody, która nadal nie jest korzystna dla osób posiadających kredyty indeksowane do walut obcych , w tym do franka szwajcarskiego” – uważa Izabela Libera, partner zarządzający i założycielem kancelarii Libera i Wspólnicy .
Związek Banków Polskich (ZBP), już wcześniej informował, że stanowiska poszczególnych banków spodziewa się nie wcześniej niż w II połowie stycznia. Jednocześnie rozpoczęła się ofensywa medialna przedstawicieli instytucji finansowych, którzy forsowali narrację pokazującą argumenty środowiska bankowego.
„Niedopuszczalne jest myślenie o tym, że kredyt frankowy będzie zamieniony na złotówkowy z utrzymaniem stawki LIBOR. Niedopuszczalne jest myślenie, że można korzystać przez 10, 12 lat z kapitału i nie wynagradzać, w jakimkolwiek stopniu podmiotu, który takiego kapitału użyczył” – mówił w ostatnich dniach Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP w mediach pytany o rozwój sytuacji w sprawie kredytów frankowych.
Przypomnijmy, że w polskich przepisach nie ma przepisów, które stanowiłyby bezpośrednią podstawę prawną dla banków do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku uznania, że umowa kredytowa jest nieważna. W swej narracji banki powołują się najczęściej na przepisy dotyczące bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405 Kodeksu cywilnego) lub art. 359 k.c dotyczącego odsetek od sumy pieniężnej. W tym drugim przypadku przepis stanowi, że są one należne tylko wtedy, gdy to wynika z czynności prawnej, ustawy, orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu. Co więcej, w jednostkowych przypadkach, gdy banki próbowały wyjść z takim roszczeniem, sądy jednoznacznie opowiadały się za frankowiczami.
„Pomysł jaki został zaproponowany przez KNF, nie rozwiąże problemów sektora bankowego z kilku przynajmniej powodów. Ta propozycja nadal nie jest korzystna dla zdecydowanej większości osób poszkodowanych w sprawach tzw. kredytów frankowych. Dotychczas praktyka była taka, że banki które w ogóle wychodziły z propozycją ugody, proponowały przeliczenie salda kredytu na złotówki po nieznacznie niższym kursie od rynkowego i oparcie dalszych spłat o nowe wyliczenie rat w oparciu o WIBOR. W takim wypadku praktycznie jedynym zyskiem kredytobiorcy jest wyeliminowanie ryzyka kursowego na przyszłość, ale wiąże się to zazwyczaj ze zrzeczeniem przez kredytobiorców wszelkich roszczeń o zwrot nadpłat dokonanych przed zawarciem ugody. Banki nie udzielają szczegółowych statystyk dotyczących zawartych dotychczas ugód, ale szacuje się że stanowią one niespełna jeden procent wszystkich spraw jakie trafiły do sądów. To pokazuje jak nieadekwatne do rzeczywistości były dotychczas pozycje banków” – mówi Izabela Libera, która specjalizuje się w obsłudze spraw tzw. frankowiczów.
Rynek bankowy przez ostatnie lata ewoluował i zmieniał się. Następowały transakcje, fuzje i przejęcia. W efekcie nie wszystkie banki, które posiadają obecnie portfele kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich, mogą być w równym stopniu zainteresowane zaproponowaniem ugody swoim klientom.
„Część banków, które wcześniej oferowały kredyty indeksowane do walut obcych dziś zarządza tylko tym portfelem kredytowym. Pozostałe ich aktywa już dawno zostały przejęte przez inne instytucje lub centrale banków, które zdecydowały o wycofaniu się z naszego rynku. Dla takich banków – wydmuszek jedynym dochodem są raty spłacane przez frankowiczów. Tu najczęściej obserwujemy, jako prawnicy, największą chęć gry na czas i odwlekanie nieuniknionego. Trudno sobie wyobrazić, że teraz te instytucje zaproponują ugody swoim klientom. Trzeba też pamiętać, że bank musiałby zaproponować ugody wszystkim swoim klientom, nie zaś tylko tym, którzy złożyli pozwy do sądu. Nadal zaś, pomimo ogromnego zwiększenia ilości pozwów frankowych w sądach, zdecydowana większość kredytobiorców nie zdecydowała się na wystąpienie na drogę sądową. ” – podkreśla Izabela Libera.
Dotychczasowa praktyka wskazuje że wszystkie propozycje ugody jakie proponowały banki, były bardzo niekorzystne dla frankowiczów, w porównaniu do korzyści, jakie można osiągnąć w sądzie.
„Wobec ofensywy medialnej jaką ostatnio przeprowadził ZBP można się spodziewać, że albo propozycja KNF zostanie wykorzystana tylko jako taktyczna gra na czas, wobec lawinowego wzrostu nowych pozwów, albo do forsowania niekorzystnych i sprzecznych z dotychczasową praktyką procesową rozwiązań, które zostaną tylko inaczej opakowane i nazwane. Co więcej, spodziewam się że propozycje ugody nadal będą kierowane w zdecydowanej większości do osób, które wystąpią na drogę sądową lub przynajmniej zasygnalizują taki zamiar. Wobec skali problemu trudno się bowiem spodziewać, że propozycję dostaną wszyscy zainteresowani” – podsumowuje partner zarządzający w kancelarii Libera i Wspólnicy.
Źródło: Kancelaria Liberia i Wspólnicy