Po tym jak wczoraj na rynkach nieobecni byli inwestorzy z USA, Chin i Korei, dziś wszystko wraca do normalności. Na rynek również dzisiaj dotrą pierwsze istotne publikacje makroekonomiczne zarówno ze Starego Kontynentu jak również zza oceanu.
Jako pierwsza opublikowana dziś zostanie inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii, która w styczniu według prognoz analityków, rok do roku, może sięgnąć 3,6 proc. Biorąc pod uwagę ostatnie publikacje tej figury, odczyt taki rzeczywiście ma szansę zaistnieć. Na rynku można dodatkowo znaleźć opinie, które wskazują na jeszcze wyższy wzrost cen dóbr i usług konsumenckich na Wyspach w styczniu. Zdaniem ekonomistów z Investec Securities, inflacja CPI może w styczniu osiągnąć nawet 4,2 proc. w skali roku. To znacznie powyżej celu inflacyjnego, ustanowionego przez brytyjskie władze monetarne na poziomie 2 proc.
Najniższą inflację w minionym na Wyspach zanotowano we wrześniu, kiedy to wyniosła ona 1,1 proc. Każdy kolejny odczyt wskazywał już tylko na rosnącą dynamikę wzrostu cen w Wielkiej Brytanii, i w grudniu ceny dóbr i usług konsumenckich wzrosły aż o 2,9 proc., zdecydowanie powyżej celu inflacyjnego. Według podanej w ostatni wtorek dwuletniej prognozy Banku Anglii nt. inflacji w Wielkiej Brytanii, władze monetarne wskazują na możliwość wzrostu inflacji do 3,5 proc., po czym obserwować powinniśmy jej powrót poniżej celu. Jest jednak jedno podstawowe ale w opublikowanych prognozach. Prognoza inflacji tworzona jest w oparciu o założenia polityki gospodarczej obecnego rządu, który to w tym roku kończy swoją kadencję.
Prognoza ta może okazać się zatem zupełnie nietrafioną w obliczu polityki nowego rządu, który pojawi się jeszcze w 2010 roku. Zapowiada się zatem bardzo ciekawe tzw. „minutes” z posiedzenia BoE, które może w obliczu tak dynamicznie rosnących cen zaowocować podziałem wśród decydentów co do dalszego obrazu polityki monetarnej na Wyspach. Rozłam taki może wywołać zatem jeszcze większe spekulacje nt. dużo szybszej niż pierwotnie się tego spodziewano podwyżki kosztów pieniądza na Wyspach, którym to brytyjskie władze póki co definitywnie zaprzeczają.
Pół godziny po odczycie z Wielkiej Brytanii będziemy mieli do czynienia z publikacją indeksu instytutu ZEW w niemieckiego gospodarce. Indeks obrazujący zaufanie niemieckich analityków i inwestorów instytucjonalnych po raz kolejny najprawdopodobniej wskaże na jego spadek. Od października indeks co miesiąc notuje spadek, a dzisiejsze prognozy wskazują na kontynuację tego ruchu do poziomu 42 pkt. wobec jeszcze 47,2 pkt. w styczniu.
Słaby odczyt indeksu wraz z wciąż trwającymi spekulacjami wobec ewentualnej pomocy dla Grecji może ponowne wywołać negatywny dla wspólnej waluty sentyment. Pomimo bowiem wstępnie pozytywnych informacji, które poznaliśmy na początku lutego dotyczących możliwości pomocy finansowej dla Grecji od pozostałych państw członkowskich Unii Monetarnej, inwestorów rozczarował brak konkretnych szczegółów. Można było odnieść wrażenie, że przedstawiciele władz największych europejskich gospodarek zainterweniowali jedynie „słownie” na prędce przygotowując jedynie zarys całego przedsięwzięcia i uzależniając jego wdrożenie od samodzielnej decyzji greckiego rządu. Najprawdopodobniej liczyli, że sytuacja euro ustabilizuje się po samej ustnej deklaracji, jednak rynek oczekiwał i oczekuje czegoś więcej.
Zatem po kończącym się dziś dwudniowym posiedzeniu premierów państw Unii Europejskiej pojawić się może bardziej konkretny plan pomocowy dla państwa z krańca Półwyspu Bałkańskiego, który mógłby uspokoić inwestorów co do przyszłości nie tylko greckiej gospodarki, ale również całej Strefy Euro. Wprawdzie realizacja takiego scenariusza mogłaby przełożyć się na umocnienie euro, pod warunkiem jednak, że pomocy takiej inwestorzy już nie zdyskontowali. A biorąc pod uwagę fakt, że o pomocy dla Grecji w ostatnim czasie jest dość głośno, jest to całkiem możliwe.
Popołudniu poznamy jeszcze odczyt amerykańskiego indeksu NY Empire State, indeks aktywności wytwórczej w stanie Nowy Jork publikowany przez Nowojorską Rezerwę Federalną (Federal Reserve Bank of New York). Według prognoz ma on w lutym wynieść 15,9 pkt., czyli pozostać na niezmienionym poziomie ze stycznia. Pół godziny później poznamy jeszcze dane nt. napływu kapitałów długoterminowych do USA w grudniu, które to w przeciwieństwie do indeksu NY Empire State powinny pozostać bez większego wpływu na rynek.
Rynek polski
Po wczorajszym wyższym od prognoz odczycie inflacji konsumenckiej w Polsce w styczniu (o,5 proc. m/m i 3,6 proc. r/r) , dziś poznamy dynamikę wynagrodzeń w pierwszym miesiącu 2010 roku. Prognoza wskazuje na wzrost wynagrodzeń rok do roku o 2,7 proc., zatem nie zapowiada się na realizację korzystnego scenariusza, w którym Polacy zarabiają więcej niż wynosi roczny wzrost cen konsumenckich.
Kalendarium
* prognoza intraday
** kurs z godziny 17:00 z dnia poprzedniego
Źródło: AMB Consulting