W założeniu kredyty studenckie mają pomóc młodym ludziom z najbiedniejszych środowisk sfinansować studia. Jednak w praktyce do tej pory na kredyty mogły liczyć tylko zamożniejsze osoby. – Wyśrubowane żądania banków spełniali tylko średnio zamożni studenci, a ci nie zawsze potrzebowali kredytu na naukę. I dlatego pomoc państwa nie trafiała do tych, którzy naprawdę jej potrzebowali – mówi Piotr Langer z Parlamentu Studentów RP. – Banki sprawdzają dochody rodziców, jeśli zarabiają za mało, trzeba przyprowadzić żyrantów – kogoś z rodziny lub znajomych – dodaje.
Od 1 października zacznie obowiązywać nowe rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego, dzięki któremu dostęp do kredytu na naukę dla biedniejszych studentów będzie łatwiejszy. Student będzie mógł sam zdecydować, ile miesięcznie chce pożyczyć z banku na studia. Do wyboru będą dwie raty: 400 albo 600 złotych. Ponadto jeżeli w grudniu okaże się, że bank odmówi kredytu, student będzie miał prawo złożenia wniosku jeszcze w drugiej placówce.
W październiku w ośmiu największych miastach akademickich pojawią się billboardy z informacjami o nowych, korzystniejszych zasadach przyznawania kredytów na studia. Parlament Studentów uruchomi też specjalną stronę internetową.