Duża podaż na rynku pierwotnym w październiku osłabiła tendencję wzrostową, ale rynek nie ugiął się pod tą presją. Zamiast większej korekty, WIG20 poprawił tegoroczne maksimum.
Wbrew powszechnym opiniom o nieuchronności głębokiej korekty na globalnym rynku akcji w tym również na warszawskiej giełdzie, październik był kolejnym wzrostowym miesiącem na naszym rynku. Choć w pierwszej części miesiąca nasz parkiet nie zachwycał i nie był w stanie poprawić tegorocznych rekordów w ślad za głównymi indeksami światowymi, to w połowie października byki pokazały rogi. Udało się poprawić maksima z końcówki sierpnia, a indeks WIG20 w szczytowym momencie przekroczył poziom 2400 punktów, gdzie po raz ostatni przebywał ponad rok temu. Sukces strony popytowej byłby większy, gdyby tę dobrą possę udało się utrzymać do końca miesiąca. Niestety ostatni tydzień doprowadził do istotnego pogorszenia nastroju na świecie, w wyniku czego indeks największych spółek WIG20 stracił na wartości 3,9 proc. W skali całego miesiąca wzrósł jednak o 3,3 proc.
Początkową słabość naszego rynku w relacji do rynków bazowych można tłumaczyć przygotowaniami zarówno funduszy jak też inwestorów indywidualnych do potężnych ofert na rynku pierwotnym – najpierw PKO BP, a później PGE. Wartość obu ofert ostatecznie przekroczyła 11 mld zł, a 96,5 proc. redukcja zapisów na akcje energetycznego giganta w transzy inwestorów indywidualnych świadczy o sporych kwotach odłożonych właśnie na ten cel. Biorąc pod uwagę czynnik rynku pierwotnego, nasza giełda zachowała się bardzo przyzwoicie. Pozytywny impuls w skali globalnej w pierwszej połowie października dały rynkowi wyniki za drugi kwartał publikowane przez spółki amerykańskie. Choć w większości przypadków były to dane wyraźnie słabsze od tych sprzed roku, to jednak przewyższyły prognozy analityków i ucieszyły rynki. Zwrot na rynkach dokonany w trzeciej dekadzie miesiąca świadczy jednak o coraz większych kłopotach w utrzymaniu trendu wzrostowego zapoczątkowanego z marcu pomimo, że rynek nie został w jakiś szczególny sposób zbombardowany negatywnymi informacjami. Większość z publikowanych danych makroekonomicznych nie była gorsza od prognoz, a publikacja wstępnego odczytu amerykańskiego PKB za II kwartał (+3,5 proc. r/r) pozytywnie zaskoczyła rynek. Podkreśla się jednak, że najbliższe miesiące, podobnie jak październik, mogą przynieść kolejne słabsze dane dotyczące wydatków konsumpcyjnych za oceanem i w Europie ze względu na słabą koniunkturę na rynku pracy. Nadal trudno ocenić skalę i trwałość oczekiwanego ożywienia, szczególnie w warunkach utrzymujących się problemów sektora finansowego i perspektyw stopniowego ograniczania pakietów stymulacyjnych.
Biorąc pod uwagę, że po ponad ośmiu miesiącach wzrostu rynek nie zaznał ani jednaj znaczącej korekty na miarę oczekiwań tej części inwestorów, którym nie udało się dostatecznie wykorzystać trendu, groźba że obecne słabsze nastroje na parkiecie przyniosą taki zwrot znów wydaje się większa. Negatywną wymowę na również fakt, iż rynek po efektownym przełamaniu oporu bardzo szybko spadł z powrotem poniżej poziomu sierpniowego maksimum. Nie świadczy to jeszcze o zmianie kierunku trendu, ale z pewnością jest sygnałem ostrzegawczym. Oczywiście licząc od połowy lipca podobnych sygnałów na indeksach było już kilka i dotychczas żaden z nich nie okazał się tym ostatecznym. W dalszym ciągu zatem pozostaje opierać się przede wszystkim na identyfikacji trendu, a ten póki co cały czas jest jeszcze wzrostowy. Rekordy jakie WIG20 zanotował w ostatniej dekadzie miesiąca pozwoliły na przesunięciu w górę kluczowego poziomu wsparcia, które obecnie znajduje się na wysokości nieco poniżej 2100 punktów. Dopóki kurs indeksu WIG20 będzie się utrzymywał powyżej tej wartości, można będzie co najwyżej obawiać się spowolnienia tendencji wzrostowej, ale nie jej odwrócenia.
Jacek Rzeźniczek
Źródło: Secus Asset Management SA