W naszym bazowym scenariuszu zakładamy, że w trakcie br. pandemię uda się opanować i rozpocznie się trwałe ożywienie gospodarki. Przez kilka najbliższych miesięcy niepewność co do perspektyw wzrostu będzie się jednak utrzymywać i dlatego spodziewamy się kontynuacji obserwowanych tendencji, czyli szybszego tempa wzrostu depozytów sektora niefinansowego niż kredytów.
Od wiosny, kiedy efekt pierwszej Tarczy Finansowej zacznie wygasać, widzimy szansę na wzrost kredytów obrotowych dla przedsiębiorstw. Popyt na kredyt inwestycyjny zapewne pozostanie słaby przez większość roku, dopóki ożywienie gospodarcze nie utrwali się. Jednocześnie nie spodziewamy się jakiegoś istotnego obniżenia przyzwoitej dynamiki kredytów dla gospodarstw domowych. Pomimo głębokiej recesji sytuacja na rynku pracy pozostaje względnie dobra, co wraz z bardzo niskimi stopami procentowymi podtrzymuje popyt na kredyty konsumpcyjne i mieszkaniowe.
W nadchodzącym roku zobaczymy również pełny efekt obniżek stóp procentowych banku centralnego, a dochód odsetkowy sektora bankowego będzie prawdopodobnie niższy niż w 2020 roku. Jeśli chodzi o szanse i zagrożenia, to najważniejszym czynnikiem pozostanie pandemia, jej dynamika i wpływ na gospodarkę. Wyeliminowanie ryzyka medycznego koronawirusa umożliwi szybsze i zapewne mocniejsze ożywienie. Z kolei pojawienie się odpornych na szczepionki mutacji może spowodować ponowną konieczność zamrażania działalności gospodarczej i nawrót recesji. Dodatkowym ryzykiem pozostają dalsze obciążenia, w tym regulacyjne, sektora bankowego, obniżające jego wynik finansowy i zdolność do budowy kapitałów. Wzrost kapitałów jest zaś niezbędny aby sprostać rosnącemu popytowi na kredyt, który pojawi się w latach kolejnych wraz z nowym cyklem inwestycyjnym. Cykl ten będzie prawdopodobnie mocno skorelowany z absorpcją środków unijnych, które – jak wiadomo – wymagają współfinansowania przez beneficjentów.
Michał Dybuła, Dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych i Sektorowych Banku BNP Paribas