W Polsce napady na banki organizują raczej prymitywni sprawcy, niekorzystający z zaawansowanej technologii. Bandyci ci są często uzbrojeni w broń ostrą i nieraz decydują się na jej użycie. Jednak od czasu słynnego napadu na oddział Kredyt Banku w Warszawie nie było śmiertelnych ofiar napadów. Ich sprawcy niejednokrotnie mają powiązania z pracownikami banków lub pracownikami firm świadczących usługi na rzecz tych instytucji. Banki zaś coraz skuteczniej bronią się przed napastnikami, stosują coraz bardziej wyrafinowane formy zabezpieczeń i szkolą pracowników, jak zachować się w czasie napadu, by nie prowokować bandytów do użycia broni. Nie wszystkie napady kończą się rabunkiem, niektóre udaje się udaremnić, a policja coraz częściej wykrywa sprawców W ostatnich latach pojawili się również sprawcy wykorzystujący elektroniczne kanały dostępu do banków. Niektórzy z nich są dobrze wykształceni i posługują się wyrafinowanymi technikami. Przestępstwa elektroniczne, oszustwa z użyciem kart zdarzają się częściej niż napady na banki i przynoszą dużo większe straty. Wiemy o nich mniej, bo nie są tak „widowiskowe”, a banki nie zawsze je ujawniają. Cały czas pracują jednak nad ulepszaniem procedur i nad nowymi zabezpieczeniami – pisze „Gazeta Bankowa”.
Zdaniem specjalistów napady na banki w Polsce przynoszą relatywnie niewielkie straty wartości pieniężnych – wynika to z coraz lepszego zabezpieczania tych wartości. Dostęp do nich jest coraz bardziej ograniczony, dotyczy to również pracowników. Większość banków korzysta z usług wyspecjalizowanych firm ochroniarskich. Jednak ochrona fizyczna to tylko jeden z elementów systemu bezpieczeństwa i jest tendencja do odchodzenia od niej na rzecz rozwiązań z udziałem urządzeń elektronicznych. W wielu placówkach bankowych montowane są kamery umożliwiające rejestrację zdarzeń, a sygnały alarmowe z placówek monitorują zewnętrzne firmy ochroniarskie dysponujące grupami interwencyjnymi. Jeśli placówka jest zagrożona, wystarczy, że któryś z pracowników naciśnie przycisk alarmowy, by w krótkim czasie zjawiła się taka grupa.
Oprócz napadów na banki ciągle zdarzają się napady na konwoje przewożące wartości pieniężne oraz włamania. Obecnie transportem wartości, podobnie jak ochroną fizyczną placówek bankowych, zajmują się najczęściej wyspecjalizowane firmy. Konwoje te są odpowiednio zabezpieczone i chronione, co odstrasza rabusiów. Jednak zdarza się, że środki pieniężne są transportowane siłami wewnętrznymi.
Na napady z użyciem siły narażone są nie tylko banki czy konwoje, ale również bankomaty – na Zachodzie stało się to wręcz plagą. W niektórych krajach Europy ich liczba sięga tysiąca rocznie. Przestępcy niejednokrotnie wyrywają bankomaty z miejsc, do których są przytwierdzone. Polska pod tym względem jest wyjątkowa bezpieczna. Dwa lata temu odnotowano trzy napady na bankomaty, a w ubiegłym roku policja w ogóle nie donosiła o tego typu incydentach – pisze „Gazeta Bankowa”.
Zdarzają się natomiast przestępstwa z użyciem kart płatniczych, i to one przynoszą bankom największe straty. W ubiegłym roku wartość strat z tego tytułu wyniosła 5,3 mln PLN, a dwa lata temu 14,4 mln PLN. Były to operacje dokonane kartami zgubionymi, skradzionymi, sfałszowanymi – czytamy w „Gazecie bankowej”.