„Idą gorsze czasy dla ubezpieczycieli. Do tej pory ich klienci, którzy dali się nabrać na reklamowe chwyty, mogli się poskarżyć jedynie do rzecznika ubezpieczonych. Ten jednak najczęściej ograniczał się do wysłania pisma do ubezpieczycieli z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Jeśli to nie przynosiło rezultatu, rzecznik miał związane ręce. Mógł jedynie doradzić oszukanemu klientowi skierowanie sprawy do sądu. Teraz ma się to zmienić. Rękę do zawiedzionych klientów ubezpieczycieli wyciąga nadzór finansowy.”, pisze „Gazeta”.
„Są sytuacje, że klient może pochopnie podejmować decyzje, jeżeli pewne rzeczy nie zostaną mu do końca powiedziane” – mówi „Gazecie” szef KNF Stanisław Kluza. „Chodzi o kwestie rzetelności, czytelności, jak również kwestie agresywności przekazu.”
„W ubiegłym roku do departamentu ochrony klientów KNF wpłynęło 2,4 tys. skarg. Dotyczyły one m.in. ubezpieczeń OC i AC, polis na życie i nieprawidłowości przy zmianie funduszu emerytalnego. Adam Płociński, szef pionu międzysektorowego w KNF, deklaruje, że Komisja na pewno nie będzie uchylała się od ich rozpatrywania. – Nie chcemy pisać scenariuszy reklam, ale stworzyć pewne standardy. Na razie zamierzamy wysłać do ubezpieczycieli „listy pasterskie” i mamy nadzieję, że odniosą one zamierzony skutek – mówi Płociński. Zapewnia, że nadzór już zaczął się przyglądać emitowanym w mediach reklamom ubezpieczycieli.”, czytamy dalej.
Komisja Nadzoru Finansowego zamierza także dokładnie sprawdzić bankowe reklamy. Komisja pracuje właśnie nad nowelizacją prawa bankowego, w której znajdzie się definicja uczciwej reklamy. Ponadto KNF zapowiedziała, że prześwietli wszystkie wzorce umów, które podsuwają nam do podpisania instytucje finansowe.
Więcej szczegółów w „Gazecie Wyborczej”.