„- Nie będziemy komentować wypowiedzi prezesa Bartkiewicza. Nas ta sprawa nie dotyczy, gdyż w naszej działalności zachowujemy najwyższe standardy etyczne – to standardowa odpowiedź napytanie, czy banki grają fair z klientami. Oficjalna. Na offie bankowcy są bardziej rozmowni. Generalnie przeważa opinia, że publiczne wystąpienie prezesa Bartkiewicza nie było najlepszym pomysłem. Z dwóch powodów. – Bank strzelił sobie we własną stopę. Teraz Śląski będzie na cenzurowanym i każda wpadka, a trudno będzie się ich ustrzec, zostanie solidnie rozliczona – taki jest pierwszy powód. Po drugie, co gorsza, szef ING BSK strzelił do własnej branży, a przecież tak się nie robi, bo zły to ptak, który swoje gniazdo kala itd.”, pisze dziennik.
„- Ważne, że taki głos pojawia się wewnątrz środowiska bankowego. W sprawie nierzetelnych reklam banków interweniowaliśmy już kilkukrotnie, dlatego cieszy nas taki rodzaj autorefleksji – mówi z kolei Marta Chmielewska- Racławska z Komisji Nadzoru Bankowego.
Problem jest, co widać po liczbie skarg na banki, jakie klienci zanoszą do Komisji Nadzoru Finansowego. W I półroczu uzbierało się ich więcej niż w całym 2008 r. – 2,2 tys. wobec 2,1 tys. Klienci najczęściej skarżą się na warunki umów kredytowych, na opłaty i prowizje od kredytów, na spready, obsługę kredytów i wreszcie na brak rzetelnej oceny zdolności kredytowej.”, czytamy dalej.
Szef ING Banku Śląskiego w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w „Pulsie Biznesu” stwierdził, że banki zamiast rzetelnie informować o produktach, wprowadzają klientów w błąd. Wskazał konkretne przykłady m.in. w ofercie Alior Banku. Eksperci przyznają, że wiele banków stosuje haczyki, w wyniku czego przeciętny klient ma problemy z oceną atrakcyjności danego produktu. Gwiazdki pojawiają się już nie tylko przy kredytach, ale także przy najprostszych produktach oszczędnościowych i kontach osobistych.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Pulsu Biznesu” w artykule Eugeniusza Twaroga pt. „Problem jest, ale nie mówimy o nim głośno”.