Wczorajsza konferencja prasowa Tricheta potwierdziła, że EBC nie ma już większej roli do odegrania w rozgrywającym się dramacie greckim. Europejski Bank Centralny nie może zostać pożyczkadawcą ostatniej instancji (ang. lender of last resort) dla zadłużonej Grecji.
Udzielenie pomocy stało się kwestią polityczną, a rynek dalej nie jest pewien w jakich dokładnie okolicznościach ta pomoc zostanie udzielona. Stąd greckie obligacje są pod presją, a ubezpieczenie greckiego długu staje się coraz droższe. Trichet starał się jak mógł uspokoić rynki i zapewnił, że w przypadku Grecji default na długu nie wchodzi w rachubę. Jedynym konkretem na całej konferencji było doprecyzowanie zasad na jakich banki będą mogły się refinansować w EBC.Przedłużenie kryzysowych metod było zapowiedziane znacznie wcześniej, więc rynek praktycznie nie zareagował na te informacje.
Niskie otwarcie amerykańskich indeksów mogło zapowiadać większą korektę, ale zostało wykorzystane przez popyt do zakupów i rynek zniósł całkowicie poranne spadki. Inwestorzy amerykańscy są bardzo konsekwetni w ignorowaniu „sprawy greckiej”, słusznie wychodząc z założenia, że w najgorszym przypadku Grecja dostanie pakiet pomocowy pod warunkiem wdrożenia jeszcze bardziej drastycznych cięć budżetowych (od obecnych). Spokojne zachowanie rynków amerykańskich wsparło notowania euro, które zdołało w końcu odbić się od poziomu 1,33. W tej chwili wygląda to na techniczne odbicie, ale w przypadku większego ruchu pojawi się szansa na podwójne dno na EURUSD. Spekuluje się, że Grecja może niedługo poprosić o udzielenie pomocy finansowej ze względu na wysoki koszt rolowania długu po cenach rynkowych. Ciekawe będzie jak zareagują na to notowania euro. Być może, że faktyczne udzielenie wsparcia zmniejszy niepewność na rynku i doprowadzi do silniejszego odbicia notowań euro.
Dzisiejsze kalendarium jest praktycznie puste. Od poniedziałku zaczyna się sezon wyników kwartalnych.
Źródło: IDM SA