Obie spółki pierwotnie chciały połączyć debiut na GPW z ofertą publiczną, ale bessa zweryfikowała ich plany.
– Zmienimy rynek, ale bez emisji akcji. W obecnej sytuacji próba przeprowadzenia oferty nie byłaby skuteczna. O ofercie pomyślimy, kiedy poprawi się koniunktura – mówi Paweł Malik, zastępca dyrektora finansowego spółki. M.W. Trade zakładał, że poprzedzi debiut emisją do 2 mln akcji po cenie nie niższej niż 10 zł. Z kolei Centrum Klima chciało pojawić się na rynku regulowanym GPW do końca I kwartału 2009 r. Przyspieszyło decyzję o debiucie, ale rezygnuje z oferty publicznej.
– Nie sądzę, byśmy w tej chwili byli w stanie osiągnąć satysfakcjonującą dotychczasowych akcjonariuszy cenę za akcję, odzwierciedlającą fundamentalną wartość spółki – mówi Marek Perendyk, prezes Centrum Klima. Centrum Klima zadebiutowało na NC pod koniec maja, pozyskując z oferty prywatnej blisko 8 mln zł. Pieniądze przeznaczy na zwiększenie produkcji. Szef firmy przekonuje, że brak oferty przy zmianie rynków nie opóźni inwestycji, a firma ma możliwość finansowania inwestycji długiem.
– Zakładam, że do emisji dojdzie w 2009 roku. Nie wierzę, aby zamieszanie na rynkach trwało tak długo, byśmy nie mogli przeprowadzić oferty w II lub III kwartale – dodaje. W II kwartale 2009 r. na GPW zamierza też przejść spółka Fast Finance, zajmująca się zakupem wierzytelności i odzyskiwaniem ich. Również bez nowej emisji.
Problemy z ofertami ciągle widać też na rynku głównym GPW. Z powodu niestabilnej sytuacji na giełdzie z oferty zrezygnował Dantex, który nie wyklucza emisji w 2009 roku. Śląska Agencja Finansowa SAF przesunęła publiczną emisję na styczeń z powodu utrzymującej się niechęci inwestorów do udziału w ofertach pierwotnych. Z oferty zrezygnował też ostatni debiutant na GPW, Chemoservis-Dwory, który wprowadził do obrotu istniejące akcje. O pieniądze z rynku postara się, gdy tylko poprawi się sytuacja na giełdzie.
– Aby oferty małych i średnich spółek dochodziły do skutku, sytuacja na giełdzie musi się ustabilizować co najmniej na kilka tygodni. Ostatnie debiuty na GPW, w tym państwowego potentata energetycznego Enea, były raczej umiarkowanym sukcesem. Najlepiej gdyby inwestorzy mieli więcej pewności, że zyskają w czasie debiutu – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
W przejściu z NC na GPW firmy widzą m.in. szansę na pozyskanie nowych inwestorów, przede wszystkim finansowych.
– Na rynek główny przechodzimy przede wszystkim z powodu jego większej płynności i możliwości pozyskania inwestorów instytucjonalnych, z których wielu z założenia nie inwestuje na NewConnect. Jesteśmy też jedną z największych firm na tym rynku i inwestorzy prywatni mogą nie być w stanie dostarczyć nam w ramach oferty takich środków, jakich potrzebujemy – mówi prezes Centrum Klima.
Udział krajowych instytucji i inwestorów zagranicznych w obrotach na NC, który dla młodych spółek ma być przystankiem przed notowaniami na rynku głównym, jest na razie znikomy. Według ostatnich danych GPW wynosi 8 proc. Pozostałe generują inwestorzy indywidualni. Same obroty też nie są imponujące. Od początku istnienia NC, czyli od końca sierpnia 2007 r., wyniosły 1,1 mld zł. Tyle wynoszą ostatnio średnie obroty akcjami i prawami do akcji na GPW w ciągu jednego dnia.
Gazeta Prawna 28.11.2008 (233) – forsal.pl – str.A11
Małgorzata Kwiatkowska