WYDARZENIE DNIA
Dzień po bezprecedensowej akcji banków centralnych rynkowe stopy procentowe nadal rosną. Trzymiesięczny WIBOR wzrósł do 6,8 proc., a trzymiesięczny LIBOR dla franka do 3,09 proc.
Tym samym potwierdziły się podejrzenia tych wszystkich, którzy sądzili, że zdolność oddziaływania banków centralnych na rynkowe stopy procentowe jest w tym momencie znikoma, ponieważ rynkom nadal brakuje płynności. Co ciekawe rynki nie są również podatne na sam mechanizm zwiększania płynności przez banki centralne. Nie dalej niż w poniedziałek Fed poinformował o stworzeniu wehikułu inwestycyjnego specjalnego przeznaczenia, który ma udzielać kredytów podmiotom komercyjnym innym niż banki, ale mimo to różnica między oprocentowaniem bonów skarbowych i stopą LIBOR dla dolara (tzw. TED spread) wzrosła do rekordowych 4,13 proc. (zwykle jest to 0,5 proc.). Płynności nadal nie ma.
SYTUACJA NA GPW
W Warszawie nic nowego – gdy zagranica rośnie, nasze indeksy także zyskują na wartości, a kiedy z Europy Zachodniej lub USA napływają niepokojące wiadomości, reagujemy na nie silniej niż na lokalne komunikaty z gospodarki i ze spółek. W czwartek po całkiem udanym początku notowań i ponad dwuprocentowych wzrostach WIG20 nie zdołał zbyt długo zabawić na plusie i w drugiej części sesji poruszał się już w okolicach poziomów z poprzedniego zamknięcia. Bardzo kiepsko zachowuje się nadal KGHM, który dzisiaj potaniał o 4,5 proc., w tym tygodniu stracił na wartości aż 21 proc., a tydzień wcześniej 22 proc. Prezes spółki stwierdził w wywiadzie, że obserwuje pogorszenie koniunktury w branży surowcowej i pod koniec roku spółka może napotkać na trudności w pozyskiwaniu nowych zamówień na metale. Pozytywnie wyróżniły się akcje Telekomunikacji Polskiej uchodzącej za defensywną spółkę – przy dużym zainteresowaniu inwestorów papiery zdrożały o 3,4 proc.
GIEŁDY W EUROPIE
Do zmasowanej akcji obniżek stóp procentowych przez FED, ECB, oraz kilka innych banków centralnych dołączyły w czwartek kolejne cztery banki azjatyckie, ale po wczorajszym szoku banki komercyjne wcale nie zaczęły chętniej pożyczać sobie pieniędzy, jak oczekiwali regulatorzy. Rynki akcji wyczerpane dramatycznymi spadkami z ostatnich sesji poszukiwały dna i po południu na większości parkietów Europy Zachodniej indeksy rosły o ok. 2 proc., otwarcie notowań w USA również przyniosło lekkie zwyżki. Nieoficjalne wieści z Departamentu Skarbu głoszą iż Stany Zjednoczone mogą rozważać przejmowanie kontroli nad kolejnymi bankami w zamian za ich dokapitalizowanie. Dzień wcześniej podobne rozwiązanie zastosowała Wielka Brytania, która częściowo znacjonalizowała osiem banków. Przypomnijmy, że od dzisiaj inwestorzy z Wall Street mogą po kilkunastodniowej przerwie ponownie korzystać z instrumentu krótkiej sprzedaży.
WALUTY
Jak dotąd próba korekty notowań euro wobec dolara nie udaje się. Inwestorów nie przestraszyła wiadomość, o zadłużeniu USA, które właśnie przekroczyło poziom 10 bln dolarów. Owszem euro podrożało dziś do 1,378 USD (najwyższy poziom od tygodnia), ale tylko na moment. Po południu płacono za nie 1,364 USD.
U nas dolar spadł do 2,47 PLN, ale też tylko chwilowo. Po południu był o 6 groszy większy, choć dopóki nie zostaną ustanowione nowe szczyty (2,566 PLN) szanse na korekcyjne umocnienie złotego pozostaną.
Podobną drogę notowań przeszło euro, które rano taniało do 3,408 PLN, by po południu kosztować o 5 groszy więcej. Frank z kolei kończy dzień na 2,236 PLN, choć rano wyceniano go na 2,20 PLN.
SUROWCE
Ropa naftowa dryfowała w czwartek w okolicy najniższych poziomów od lutego 2008 i kosztowało ok. 88 USD za baryłkę. Kraje eksportujące ropę zrzeszone w OPEC zaplanowały na przyszły miesiąc spotkanie, na którym najprawdopodobniej zapadnie decyzja o ograniczeniu wydobycia. Libijskie władze odpowiedzialne za politykę energetyczną zapowiedziały, że zostaną gdy cena baryłki spadnie poniżej 80 USD, podjęte zostaną odpowiednie kroki mające na celu uszczuplenie strat krajów OPEC. Dodał również, że obecne spadki ceny są wynikiem kryzysu bankowego i wycofywania pieniędzy przez klientów funduszy hedgingowych, a eksporterzy ropy, nie zamierzają tracić pieniędzy przez nierozsądne decyzje bankierów. W Szanghaju trzeci dzień z rzędu notowania miedzi zostały zawieszone, po tym jak metal przeceniono o największą dopuszczalną wartość, natomiast w Londynie przerwana została seria wyprzedaży i za tonę miedzi płacono ok. 5350 USD. Uncja złota potaniała do 888 USD.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel – giełdy zagraniczne, surowce, GPW;
Emil Szweda – wydarzenie dnia, waluty. Open Finance