W USA giełdowi gracze reagowali w czwartek na kilka różnych czynników. Zakończenie szczytu liderów strefy euro porozumieniem było chyba najbardziej istotne. Tym razem niewiele się mówiło o lokalnych problemach politycznych (z limitem zadłużenia). Być może na szczęście o tym nie mówiono, bo postępu nie było.
Spójrzmy wpierw na szczyt liderów strefy euro. Przed szczytem budowana była niepewność ze złowieszczym słowem „upadłość”, ale była to chyba taka gra mająca na celu tym większą pozytywną rekcję. Okazało się, że coś w tym było. W projekcie komunikatu (wieczorem okazało się, że nie odbiegał od końcowego porozumienia) mówiło się o odpowiedniku planu Marshalla dla greckiej gospodarki o trzech możliwych drogach uczestniczenia sektora prywatnego w ratowaniu Grecji (wykup długu na rynku wtórnym, rolowanie długu i swapy długu).
Zaangażowanie prywatnych inwestorów pociągnie za sobą ogłoszenie selektywnej niewypłacalności Grecji przez agencje ratingowe. Dlatego też ECB wycofał się ze swojej opozycji w stosunku do tej selektywnej upadłości. Wiemy też, że okres spłat pożyczek z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) zostanie przedłużony z 7,5 do 15 lat, oprocentowanie zmniejszone do 3,5 proc. EFSF mógłby też rekapitalizować instytucje finansowe poprzez pożyczki dla rządów. Poza tym kraje strefy zobowiązały się (który to już raz?) do ograniczenia deficytów budżetowych do poniżej 3 proc, PKB (do 2013 roku – dużo czasu…).
Wydłużenie czasu spłaty, niższe odsetki, zgoda na wykup obligacji z rynku wtórnego. itp. rozwiązania zapowiadane były już dawno temu. Pozostaje mi przypomnieć, co pisałem 12 lipca. Cytuję: „Postanowili oni [ministrowie podczas swojego szczytu] użyć funduszu ratunkowego w celu kupowania obligacji na rynku wtórnym (daty nie ustalili). Zdecydowali się też obniżyć oprocentowanie kredytów udzielanych zagrożonym krajom. Problem w tym, że decyzje podjęli pod presją. Financial Times opublikował list z Institute of International Finance reprezentującym banki, w którym żądano, żeby Unia Europejska skupował na rynku wtórnym dług zaatakowanych krajów. Ostrzegano, że w innym przypadku Włochy i Hiszpania też mogą dołączyć do grona państw-bankrutów. Zakrawało to wręcz na szantaż.”
W tym projekcie nie było żadnych nowych elementów oprócz zgody ECB na częściową upadłość Grecji. To rzeczywiście przełamywało błędne koło, w którym tkwiły dyskusje dotyczące pomocy dla Grecji, ale wątpię, żeby można to było nazwać prawdziwym przełomem. Grecja dostanie kolejne pieniądze i zejdzie z radarów spekulantów. Na ich celowniki wejdą znowu inne kraje PIIGS, ale być może potrwa to kilka tygodni, co pozwoliłoby na kontynuowanie w USA i na przykład Niemczech letniej hossy.
Na rynek akcji największy wpływ miał szczyt unijny. Jednak wyniki spółek też nieco działały na nastroje. Po workowej sesji Intel i Ebay opublikowały lepsze od oczekiwanych wyniki kwartału, ale gracze dopatrzyli się w nich (po sesji) problemów i ceny akcji spadały. Podczas normalnej sesji taniały akcje Intela, ale Ebay drożały. Pomagały też rynkowi wyniki Morgan Stanley i AT&T. Indeksy rosły od początku sesji i nie było widać nawet chwili poważnego zwątpienia. Indeks S&P 500 zakończył dzień blisko lipcowego szczytu. Jeśli go pokona (a pokonać powinien, bo przecież przed nami jeszcze podniesienie limitu zadłużenie USA) to letnia hossa będzie kontynuowana przynajmniej do ataku na 1.370 pkt. (szczyt kwietniowy).
GPW rozpoczęła sesje od wzrostu indeksów. Było to nadal oczekiwanie na unijny szczyt. Jednak wiele elementów negatywny od początku wzrosty ograniczała. Już po niecałej godzinie, kiedy okazało się, że koniunktura w Niemczech i w całej strefie euro znacznie się w lipcu pogorszyła, indeksy na innych giełdach zaczęły spadać, co natychmiast wprowadziło i WIG20 w obszar wartości ujemnych. Pogłoski o możliwej selektywnej upadłości Grecji pogłębiły skalę spadków, ale rynek dość szybko się uspokoił, a indeksy po południu zaczęły się nawet podnosić.
Polacy szybciej niż reszta Europy zrozumieli, że ECB zrezygnował z opierania się selektywnej niewypłacalności Grecji i będzie akceptował greckie obligacje jako zastaw. Kolejne rewelacje odnośnie pomocy dla Grecji spokojnie WIG20 podnosiły. Nie było jednak widać euforii takiej, jaka zapanowała na przykład na rynku francuskim, ale w końcu i ona się pojawiła. Wzrost WIG20 o 1,35 proc. jest dość pokaźny, ale w niczym nie zmienił „niedźwiedziego” układu technicznego.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi