Rzut oka na nominalne stopy procentowych szybkich kredytów sugeruje, że ich ceny są nadzwyczaj przystępne. Klika banków oferuje wręcz stawki poniżej 10 proc. To jednak nieco fałszuje prawdę o szybkich pożyczkach. Ich koszt kryje się nie tylko w oprocentowaniu, równie istotną pozycją są rozmaite prowizje i opłaty wstępne, zazwyczaj bardzo wysokie.
Odsetki w wysokości 7 proc. w skali roku znacznie lepiej prezentują się na ulotce reklamowej niż stawka 15 proc. czy 20 proc. A właśnie w tych granicach kształtuje się realny koszt wielu szybkich kredytów, i to wcale nie tych najdroższych. Ponadto klient zadłużający się tylko na kilka miesięcy lub spłacający kredyt przed terminem nie pozwoli bankowi zarobić zbyt wiele na odsetkach. Natomiast od wysokiej prowizji w żaden sposób nie da się uciec.
Jak podaje dziennik, banki z reguły podają cenę kredytu w postaci „od 12 do 18 proc.”, albo wręcz „od 12 proc.”, a stawki proponowane poszczególnym klientom znacznie się od siebie różnią. Pół biedy, gdy o oprocentowaniu decydują wymierne i łatwe do opisania kryteria: na przykład to, na jak długo klient chce pożyczyć pieniądze, oraz to, czy posiada w danym banku ROR. Wtedy każdy zainteresowany może odnaleźć swoją stawkę w cennikach dostępnych na stronach internetowych banków. Jednak już wysokość prowizji często zależy od tego, na ile pożyczkobiorca wyda się wiarygodny i jakie zabezpieczenia zaproponuje. W dodatku banki w różny sposób oceniają, czy klient zasługuje na stawkę najniższą, ze środka przedziału czy bliską maksymalnej. W efekcie konkretną propozycję można poznać dopiero wtedy, gdy bank choćby wstępnie przeanalizuje naszą sytuację.
Warto pamiętać o jeszcze jednym fakcie. Wiedza o oprocentowaniu, prowizji i okresie spłaty to jeszcze za mało, by ocenić, ile tak naprawdę kosztuje kredyt. Jego cena zależy także od tego, czy pożyczka jest spłacana w ratach równych, malejących, czy bank pobiera całość odsetek z góry. Narzędziem pozwalającym na sensowne porównania jest właśnie realna stopa procentowa, jednak wyliczona dla tych stawek, które zaproponował nam bank, ewentualnie wysokość miesięcznej raty (wtedy jednak trzeba dodatkowo pamiętać o opłatach wstępnych) – czytamy.