Pogarszająca się sytuacja na giełdach przekłada się na rynek pierwotny. Obniżenie ceny emisyjnej akcji BGŻ i JSW oraz przesuwanie lub odwoływanie ofert publicznych przez spółki to najbardziej widoczne symptomy tego zjawiska.
Na rynku pierwotnym możemy obserwować powtarzający się od dawna schemat. Po dwóch latach od dna giełdowej koniunktury zaczyna przybywać spółek chętnych do pozyskiwania pieniędzy z emisji akcji. Inwestorzy widząc, że na kupnie akcji z pierwszej ręki można dobrze zarobić, ochoczo sięgają do portfeli i dostarczają firmom kapitału. A te coraz liczniej po ten kapitał sięgają. Wszyscy są zadowoleni, do czasu, gdy pojawiają się pierwsze sygnały zadyszki.
Często najbardziej wyraźnych sygnałów końca kapitałowego eldorado dostarcza niepowodzenie sprzedaży akcji spółek przez skarb państwa lub kiepski debiut akcji wprowadzonych do obrotu. W tym roku pierwszy tego typu sygnał można było obserwować w trakcie oferty akcji BGŻ. Resort skarbu, rozochocony sukcesami kilku poprzednich ofert publicznych, ustalił cenę sprzedaży akcji banku na 66-90 zł i był przekonany, że sprzeda 37,2 proc. posiadanych przez siebie akcji po cenie bliższej tej górnej granicy. Tymczasem słabe zainteresowanie inwestorów spowodowało, że trzeba było cenę obniżyć do zaledwie 60 zł, a oferowany pakiet obniżono do 12 proc.
Jeśli ktoś miał wątpliwości, co do nadchodzącego zmierzchu złotych czasów na rynku pierwotnym, pozbył się ich śledząc przebieg oferty Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Tu scenariusz był bardzo podobny. Ministerstwo skarbu ustaliło cenę maksymalną akcji na 146 zł. Część analityków uznała ją za bardzo atrakcyjną. Przypuszczano nawet, że trakcie budowanie księgi popytu może ona być wyższa. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te oczekiwania. Maksymalną cenę trzeba było obniżyć do 136 zł. Przy wyższej brakowało chętnych do kupna papierów. W obu przypadkach zysk inwestorów w trakcie giełdowego debiutu był niewielki. W przypadku BGŻ wyniósł 4,2 proc., a w przypadku JSW 3,3 proc. i to tylko licząc po kursie otwarcia na pierwszej sesji. Biorąc pod uwagę końcowy fixing w dniu debiutu akcje banku przyniosły 2,1 proc. zysku, a walory kopalni osiągnęły kurs równy cenie emisyjnej.
Spółki przygotowujące emisję akcji różnie reagują na pogorszenie się warunków na rynku. Debiutująca 29 lipca PRESCO planowała pozyskać z rynku około 70 mln zł., a cenę emisyjną wyznaczyła na początku lipca w przedziale 10,45-12,8 zł. Ostatecznie udało się jej zebrać 22 mln zł sprzedając papiery po 6 zł. W trakcie pierwszej sesji, na której notowane były akcje spółki ich kurs wahał się od 5,69 do 7,09 zł. Nie wszystkim inwestorom udało się na debiucie zarobić. Na obniżenie ceny emisyjnej z 32 do 20 zł zdecydowała się także ukraińska spółka węglowa Coal Energy. Coraz więcej firm decyduje się na odwołanie emisji akcji. Stało się tak w przypadku ukraińskiego producenta oleju ViOil, rosyjskiej firmy z branży rolnej Valinor oraz zajmującej się handlem wyrobami ze skóry Witchen. We wszystkich trzech przypadkach trwały już zapisy na akcje. Ryzyko i koszty poniosły więc nie tylko spółki, ale też inwestorzy, którzy składając zapis na akcje musieli wpłacić pieniądze. Na ich zwrot będą musieli poczekać kilkanaście dni.
Z podobną sytuacją na rynku pierwotnym mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach już kilkukrotnie. Pod koniec ubiegłego roku ofertę zawiesiła litewska Avia Solution, a odwołała zapisy ukraińska Geo Alliance. Tej pierwszej udało się sprzedać akcje i zadebiutować na warszawskiej giełdzie w marcu 2011 roku. Giełdowe zawirowania, z którymi mieliśmy do czynienia wiosną 2010 roku spowodowały, że ówczesne majowe debiuty przyniosły inwestorom serię strat. Wśród nich można wymienić zarówno prywatną emisję Kulczyk Oil Venture, na której w dniu debiutu inwestorzy stracili 3,2 proc., jak i wielką ofertę prywatyzacyjną Tauronu, ze stratą sięgającą 1,6 proc.
Wszystko wskazuje na to, że w bardzo niepewnej sytuacji rynkowej odbywać się będą planowane przez skarb państwa oferty publiczne. Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału przeprowadzona ma zostać publiczna oferta akcji PKO. Skarb państwa i BGK chcą sprzedać walory banku warte 7,5 mld zł. Prawdopodobnie dopiero na początku 2012 roku resort zaoferuje papiery Polskiego Holdingu Nieruchomości, właściciela nieruchomości i gruntów o wartości szacowanej na 2,3 mld zł.
Rynek pierwotny rządzi się podobnymi prawami jak handel na giełdzie. Gorsza koniunktura zmusza emitentów do obniżania cen oferowanych akcji, a to może stanowić okazję dla inwestorów. Tyle tylko, że ci ostatni muszą wykazać więcej cierpliwości i przytrzymać akcje dłużej, niż do dnia giełdowego debiutu. Taka strategia dała wyniki choćby w przypadku Tauronu.
Roman Przasnyski, Open Finance
Źródło: Open Finance