„Inni mówią, że będzie drożej… My właśnie obniżyliśmy ceny – przekonuje nowicjusz na polskim rynku Liberty Direct. W reklamach telewizyjnych Mariusz Max Kolonko w korespondencji z Bostonu zapewnia, że u niego OC kupimy nawet o 30 proc. taniej. Rękawicę rzuconą przez Liberty podejmują kolejni ubezpieczyciele. ‚Najtańsze OC i AC tylko w Allianz Direct’ wynika z reklam w największych portalach internetowych. Tańsze o 30 proc. OC serwuje też mBank w swoim Supermarkecie Ubezpieczeń Samochodowych i dorzuca Gwarancję najniższej ceny przy zakupie dodatkowo polisy AC. ‚Jeśli otrzymasz propozycję zakupu tańszego ubezpieczenia – zgłoś to do nas. Zwrócimy ci wtedy różnicę ceny’ – zapewnia mBank w reklamach. Z warunków promocji wynika, że trwa ona jedynie do końca października.” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
„- W Polsce mamy same NZU, czyli najtańsze zakłady ubezpieczeniowe” – żartuje Marcin Broda, ekspert rynku ubezpieczeniowego z firmy Ogma. „- Szkoda, że kiedy przychodzi do wyliczenia składki ubezpieczenia OC, okazuje się, że wcale nie są tacy tani. Każdy może zaproponować tańsze ubezpieczenia dla jakiejś grupy klientów, ale przecież nie dla wszystkich.”
„Towarzystwa ubezpieczeniowe kuszą w reklamach niskimi cenami, bo po wejściu w życie podatku Religi mają poważny problem. Od października muszą oddawać Narodowemu Funduszowi Zdrowia 12 proc. składki OC na leczenie ofiar wypadków drogowych. Mniejszym graczom jest tym trudniej, że do reklamowej wojny z początkiem października włączyła się też największa polska firma ubezpieczeniowa. Posiadający prawie połowę rynku ubezpieczeń komunikacyjnych PZU postanowił zachować się jak „narodowy ubezpieczyciel” i nie podwyższył cen polis OC.”
Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu „Gazety Wyborczej”.