UOKiK sprawdził reklamy 37 firm pożyczkowych. W raporcie, który został zaprezentowany na specjalnie zwołanym śniadaniu prasowym, przedstawiony został zestaw naruszeń zbiorowych interesów konsumentów-pożyczkobiorców. Bardzo cenię sobie dotychczasowe raporty przygotowane przez ten urząd, dlatego gdy przeczytałem, że tytuł konferencji pochodzi z naszej reklamy Vivus.pl, poczułem się wywołany do odpowiedzi – komentuje Loukas Notopoulos, prezes Vivus Finance.
Zaczynając więc od tytułu. Raport musi być dla UOKiK wydarzeniem wyjątkowym, bo po raz pierwszy w historii zaproszeń na konferencję ma ona tytuł. Dotychczas urząd zapraszał po prostu na spotkanie dotyczące omawianego tematu. W dodatku tytuł to nie byle jaki, bo będący kalką z reklamy jednej z badanych firm: „Weź kredyt za 0 proc. i spełnij swoje marzenia!”. Niezbyt fortunnie dodano do tego hasło innej reklamy – „Bez zgody współmałżonka!” bo zgoda taka jest tematem, który dotychczas nie pojawiał się w ogóle w debacie dotyczącej pożyczek gotówkowych.
Rangę wydarzeniu nadaje też forma prezentacji. Jest to dopiero drugie śniadanie prasowe w tym roku. Na tak huczną prezentację nie zasłużył sobie nawet raport podsumowujący prace Urzędu w roku ubiegłym. A jak można przeczytać w notce na jego temat, był to rok wyjątkowo obfity w decyzje i kary finansowe.
Raport wpisuje się w ciąg wydarzeń związanych z pracami Komitetu Stabilności Finansowej. W raporcie KSF podsumowującym aferę Amber Gold przedstawiciele Ministerstwa Finansów uznali że UOKiK, mówiąc oględnie, mógł zrobić więcej. Można więc uznać, że najświeższy raport UOKiK jest formą polemiki i wskazuje, czym obecnie zajmuje się urząd. Z dorobku Komitetu Stabilności Finansowej niestety UOKiK nie zaczerpnął definicji parabanku. Bo choć to „Słowo Roku 2012” wywołuje dużo emocji, to nijak ma się do działalności firm pożyczkowych, które nie przyjmują depozytów od klientów i nie obciążają ich żadnym ryzykiem.
Przychodzi UOKiK do firmy pożyczkowej
O działaniach UOKiK w Vivusie mogliśmy się przekonać już parę tygodni wcześniej. W ostatnim czasie prowadzone były u nas równolegle dwie kontrole tego urzędu. Na marginesie: jeżeli dodamy do tego jeszcze inne kontrole, typowe dla dynamicznie rozwijającego się pracodawcy, łatwo ustalić, co zajmowało większość czasu kadry kierowniczej. Dotychczasowym owocem kontroli przychodzących z placu Powstańców Warszawy jest wszczęcie postępowania.
Pierwsza kwestia będąca przedmiotem postępowania dotyczy reklamy kontekstowej w Google, w której pojawiło się słowo kredyt zamiast pożyczka. Vivus.pl prowadzi działalność i udziela pożyczek na podstawie Ustawy o kredycie konsumenckim. Sama więc nazwa najważniejszego dla nas aktu prawnego zawiera kwestionowane sformułowanie „kredyt”. W treści ustawy pojawia się ono jeszcze 176 razy. Ponadto Ustawa we wszystkich postanowieniach posługuje się określeniem kredyt, kredytodawca i kredytobiorca, a nie pożyczka, pożyczkobiorca itd. To ciekawy paradoks, bo teoretycznie karę można by dostać za samo wymienienie w reklamie tytułu aktu prawnego, na podstawie którego prowadzi się działalność.
Drugi zarzut dotyczy internetowego baneru reklamowego pożyczki na 0% (jednego z kilkudziesięciu wyświetlanych w tamtym okresie), w którym wg UOKiK-u powinna się znaleźć informacja o „stopie oprocentowania pożyczki i opłatach uwzględnianych w całkowitym koszcie pożyczki, całkowitej kwocie pożyczki, rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania, czasie obowiązywania umowy oraz całkowitej kwocie do spłaty przez konsumenta na podstawie reprezentatywnego przykładu”. Okolicznością łagodzącą powinien być też fakt, że gdybyśmy nawet wpisali RRSO to wyniosłoby ono… 0%.
Brak wiążącej interpretacji
Wspomniane wątpliwości dotyczące wyjaśnienia okoliczności reklamy chcieliśmy wyjaśnić z UOKiK-iem. Niestety nasza propozycja spotkania spotkała się z decyzją odmowną. Jesteśmy przekonani, że UOKiK jest właśnie tym urzędem, któremu najbardziej powinno zależeć na konkurencji, rozwoju gospodarczym i wolnym rynku. W tym celu przydałaby się możliwość zadania pytania przez przedsiębiorcę rozpoczynającego kampanię reklamową lub zmieniającego wzorce umowne, czy są one zgodne z orzecznictwem UOKiK i nie zostaną zakwestionowane. Niestety nie istnieje żadna formalna droga, na której moglibyśmy ustalić, czy proponowane przez nas komunikaty są zgodne z tym, jak UOKiK interpretuje obowiązujące prawo. Jedyna możliwa ścieżka to nauka metodą prób i błędów. Wiele firm już się przekonało, że bywa ona kosztowna.
Kolejny lot gorącego ziemniaka
W raporcie powróciła jak bumerang propozycja nadzoru nad branżą pożyczkową. Jestem zdecydowanym zwolennikiem tego rozwiązania. Uważam, że to jedno z niewielu, które pomoże zwiększyć ochronę konsumentów i przejrzystość rynku. Temat rejestru firm pożyczkowych wraca co parę miesięcy na zmianę ze strony KNF i UOKiK. Dyskusja przypomina przerzucanie gorącego ziemniaka – każda ze stron argumentuje, dlaczego jest to ważna propozycja i dlaczego nie może się tym zająć. Komu ostatecznie ten ziemniak zostanie w rękach, ten może spodziewać się dodatkowej pracy. A tego nikt w administracji nie lubi. W takim momencie zazwyczaj pojawia się kusząco proste rozwiązanie – wystarczy wprowadzić limit RRSO i zlikwidować całą branżę mikropożyczek.
Loukas Notopoulos, prezes Vivus Finance
