W każdym banku argumentacja jest podobna: Rachunek bieżący nie służy do oszczędzania. Takie konta są do bieżących rozliczeń. Gdy klient chce oszczędzać, proponujemy mu fundusze inwestycyjne albo lokaty terminowe.
W ING BSK brak oprocentowania rachunku „rozliczeniowego” jest rekompensowany wysokimi odsetkami na koncie lokacyjnym (którego wadą jest jednak kilkuzłotowa prowizja pobierana od drugiej i każdej następnej wypłaty pieniędzy w miesiącu). Podobne rachunki oferuje również kilka innych banków (m.in. Kredyt Bank, Raiffeisen) – podaje „Parkiet”.
Duża część banków uzależnia wysokość oprocentowania konta osobistego od wysokości salda na tym rachunku. W Banku BPH można w ten sposób dojść do 4% (ale w private bankingu, przy saldzie przekraczającym 100 tys. zł), a w Handlowym (Citibanku) do… 0,25% (CitiGold, gdy saldo przekracza 50 tys.)