Niewykluczone, że w Polsce będziemy mieli do czynienia z podobną praktyką. Rok 2006 pokazał, że ceny mieszkań stają się coraz wyższe, więc większości Polaków pozostaje alternatywa: większy kredyt albo mniejsze mieszkanie. Ponieważ bankom zależy na utrzymaniu klientów, to pierwsza z dwu opcji jest bardzo prawdopodobna. Ale, aby móc zaciągnąc większy kredyt, potrzebna jest możliwość jego spłaty w przystępnych ratach. To może spowodować wydłużenie okresu spłaty o dodatkowe lata.
Jak wynika z analiz, „wielopokoleniowe” kredyty dostępne są już w BRE Banku, który kredyty złotowe oferuje na 45 lat pod warunkiem 20-procentowgo wkładu własnego. Bank Millenium czyni podobnie z wyjątkiem wniesionej przez siebie kwoty. Banki BPH i Pekao S. A. wprowadziły jesienią minionego roku kredyty na 40 lat.
Fachowcy prognozują na ten rok dalszy wzrost cen mieszkań. Nic nie zapowiada spadku, ponieważ popyt nadal znacząco przewyższa podaż. Ustabilizować ma się podobno sytuacja w Warszawie i Krakowie, które obecnie są najdroższymi pod względem cen mieszkań miastami w Polsce. Dalsze zwiększanie cen powodowane może być także kryzysem na zachodnich rynkach mieszkaniowych. Nadal bowiem kupno mieszkania traktowane jest jako lokata kapitału. A tańsze w stosunku do rynków zachodnioeuropejskich polskie mieszkania stanowią dla zagranicznych przedsiębiorców smaczny kąsek. Będą oni nadal płacić niezbyt dla nich wysokie ceny za mieszkania w Polsce, które dla statystycznego obywatela naszego kraju są już kosmiczne.
Michał Macierzyński, ekspert portalu Bankier.pl, przestrzega jednak przed zaciąganiem długoletnich kredytów. Jest to, według niego, ryzykowne posunięcie. Przypomina też, że na Zachodzie wiele osób decyduje się na wynajmowanie mieszkań. To sprawia, że stają się bardziej mobilni, a tym samym bardziej atrakcyjni na rynku pracy.