Przed południem na warszawskim parkiecie indeksy podążały w kierunku wyznaczonym przez inne giełdy w Europie Zachodniej, które systematycznie traciły. Pod presją pozostawał sektor bankowy, po informacji podanej w środę przez Lehman Brothers dotyczącej straty w III kwartale, która sięgnie 3,9 mld dolarów, wobec oczekiwań analityków na poziomie 2,2 mld USD. Dodatkowo analitycy Goldman Sachs i Citigroup obniżyli spółce rekomendacje. Na GPW wśród warszawskich blue chipów indeks WIG20 w dół ciągnęły akcje banków Pekao oraz PKO BP i spółki TPSA, zyskiwały natomiast akcje KGHM-u i PGNiG.
Po porannych spadkach na naszym parkiecie nastąpiło względne uspokojenie, a inwestorzy oczekiwali na dane makroekonomiczne z USA. Doniesienia zza Oceanu okazały się mało optymistyczne. Deficyt handlowy wzrósł w lipcu o 5,7% do 62,2 mld dolarów z 58,8 mld dolarów miesiąc wcześniej, co jest najwyższym poziomem od 16 miesięcy. Liczba nowych bezrobotnych także okazała się większa od oczekiwań i wyniosła 445tys. (prog. 440tys.).
Słabsze dane ze Stanów Zjednoczonych oraz mocne spadki na początku notowań na Wall Street doprowadziły do mocniejszej realizacji zysków na GPW pod koniec dnia. Indeks WIG20 powrócił w okolice dziennych minimów i ostatecznie zakończył sesję na poziomie 2446 punktów, tracąc 1,55%. Indeksy mWIG40 oraz sWIG80 spadły o 1,09% i 0,68%. Obroty podczas dzisiejszej sesji wyniosły prawie 1,2 mld złotych.
Sytuacja na naszym parkiecie staje się coraz bardziej nerwowa. Spadki przy zwiększonych obrotach powodują, że ryzyko przebicia tegorocznych minimów jest wysokie. Dalszy rozwój wydarzeń na GPW będzie uzależniony od zachowania amerykańskich indeksów, które także znalazły się blisko lipcowych dołków. Zwiększone obawy o kondycję sektora finansowego i los spółki Lehman Brothers skutecznie wspierają podaż. Sytuację na korzyść byków mogą poprawić publikowane w piątek dane o sprzedaży detalicznej oraz indeksie nastroju opracowanego przez Uniwersytet Michigan. Jeśli okażą się jednak gorsze od oczekiwań to, ustanowienie nowych tegorocznych minimów nie będzie większym problemem.
Maciej Dyja
Główny Analityk Gold Finance