Wiceprezes EBC Lucas Papademos wyraził takie obawy podczas pobytu na Łotwie. Problem ten w stosunku do Polski był wcześniej sygnalizowany przez agencje ratingowe i banki inwestycyjne.
Jak wynika z ostatniego raportu o stabilności systemu finansowego, przygotowanego przez Narodowy Bank Polski, nasz kraj jest w stosunkowo bezpiecznej sytuacji. Według naszych szacunków udział pożyczek walutowych w całości zobowiązań kredytowych ludności wynosi obecnie ok. 27 proc., podczas gdy w końcu 2003 roku było to prawie 30 proc.
Polskie banki wycofują się z udzielania kredytów walutowych. Jak na razie dotyczy to Pekao, BZ WBK i ING Banku Śląskiego.
Kredyty walutowe były popularne w poprzednich latach z powodu dużej różnicy pomiędzy ich oprocentowaniem w porównaniu do złotówkowych. Teraz jednak bankowcy sugerują, że dzięki spadkowi stóp procentowych w Polsce, klienci wolą wziąć kredyt w złotych, unikając ryzyka walutowego. Spośród kredytów walutowych popularne są jeszcze jedynie udzielane we frankach szwajcarskich.
Ekonomiści przestrzegają, że gdyby wartość kredytów hipotecznych szybko rosła, mogłoby to doprowadzić do szybkiego wzrostu cen nieruchomości, co w przypadku gwałtownego pogorszenia sytuacji gospodarczej mogłoby spowodować kryzys finansowy. W ocenie NBP dotychczasowy wzrost wartości takich kredytów nie był jednak na tyle duży, by taki scenariusz mógł się zrealizować w ciągu najbliższych kilku lat. Do zwiększenia zagrożenia mogłoby prowadzić nadmierne złagodzenie warunków przyznawania kredytów i brak właściwej oceny ryzyka przez banki – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
