Dzisiaj odbędzie się przetarg obligacji dwuletnich, ale na ten dług popyt jest zawsze bardzo duży, więc nie spodziewam się, żeby to miało wpływ na zachowanie złotówki. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby kurs EUR/PLN bez problemu przełamał na wsparcie na poziomie 3,93 PLN, ale gdyby się jednak tak stało to byłby to poważny sygnał kupna złotego.
Na WGPW początek sesji był we wtorek negatywny. Nie można było oczekiwać niczego innego skoro spadały indeksy w całej Europie i nadal taniała ropa. Jednak, zupełnie nieoczekiwanie, w okolicach godziny 13.00, popyt uderzył i straty zostały odrobione. Wyglądało to prawdę mówiąc na nieco desperacką próbę obrony poziomu 2.900 pkt., który to poziom od paru dni powstrzymuje spadki. Nie było to trudne, bo obrót był niewielki. Warto zauważyć, że w okresie wzrostu drożały akcje KGHM, Lotosu czy MOL, mimo że nadal spadała cena ropy, a kontrakty na miedź traciły 3 procent. To pokazuje, jaka była natura tego wzrostu indeksów.
Sesja zakończyła się jednak spadkiem (niewielkim), a większość akcji spółek surowcowych staniała – niezbyt jednak mocno. Sytuację ratowały banki, TechWig i mniejsze spółki, na których trwała hossa. Indeks cenowy nadal spokojnie bił rekordy. Widać wyraźnie, że na naszej giełdzie trwa mecz spółek surowcowych z resztą rynku, ale nawet w sektorze surowcowym podaż nie jest nerwowa. Bardzo mnie to dziwi, ale z rynkiem się nie dyskutuje. Dzisiaj będziemy mieli test odporności funduszy. Skoro na rynku surowcowym trwa panika to niewiele trzeba, żeby przeniosła się nasze spółki surowcowe. Wystarczy, żeby ceny surowców nadal spadały (w nocy ropa taniała, a miedź drożała). Jeśli dzisiejszy test nasz rynek przetrzyma to będzie świadczyło o dużej jego sile i zachęcało do kupna akcji. Przegrana byków może wygenerować średnioterminowy sygnał sprzedaży.
Fundusze uciekają z rynku surowców
We wtorek rynki Eurolandu zareagowały spadkiem indeksów na zakończenie sesji w USA. Kurs EUR/USD od rana usiłował rosnąć, ale bardzo szybko nastąpiło wyhamowanie tego ruchu, a potem rozpoczęła się korekta. Raporty o cenach przemysłu i stopie bezrobocia w Eurolandzie nie miał najmniejszego wpływu na rynki. Okazało się, że bezrobocie nieco wzrosło (7,9 proc.), a inflacja PPI nie zmieniła się. Niczego nie zmienił też raport Challengera o planowanych zwolnieniach w USA, mimo że były one o 60 procent większe od prognoz. Sesje zakończyły się małymi spadkami indeksów.
W USA we wtorek cała akcja skupiła się na rynku surowców. Rzadko widzi się taką zgodność, kiedy to ropa, złoto i kontrakty na miedź tanieją po około cztery procent. I do tego tanieją tak naprawdę bez żadnego istotnego, wynikającego z informacji, które we wtorek otrzymał rynek, powodu. Być może trochę pomogła w przecenie ropy informacja mówiąca o tym, że Iran poważnie rozważa przekazanie Francji procesu wzbogacania uranu. Jednak to nie jest główny powód takich spadków. Nie pomogło ropie nawet to, że kraje OPEC coraz poważniej rozważają zmniejszenie produkcji.
Gdzie jest, więc powód tej przeceny? W komentarzach mówi się, że to oczekiwanie na spowolnienie gospodarcze w USA tak wpłynęło na rynek. Jednak, gdyby naprawdę to był główny powód to dlaczego rynek akcji tego spowolnienia się nie boi? Uważam, że rzeczywiście fundamentalnym powodem spadków może być spowolnienie, ale najważniejsze jest to, że na rynkach surowcowych trwa fala C rozpoczętej w maju korekty. Wynika ona z tego, że fundusze hedżingowe doszły do wniosku, że więcej zarobią grając na spadki niż czekając na wzrosty. To zła wiadomość dla grających na rynkach surowcowych. Dobrą jest jednak to, że fala C jest zazwyczaj ostatnią (niestety bolesną) falą korekty, a potem rynek zaczyna spokojnie zwyżkować.
Rynek walutowy zachował się we wtorek bardzo spokojnie, chociaż w ciągu dnia tak spokojnie nie było. Kurs EUR/USD jednak prawie się od poniedziałku nie zmienił. Przecena surowców, a przede wszystkim ropy, która przełamała linię 3 – letniego trendu wzrostowego, pomogła jednak rynkowi akcji. DJIA pobił nawet rekord wszech czasów. Najlepiej zachowywał się sektor sprzedaży detalicznej i to było bardzo logiczne zachowanie. Niska cena benzyny zostawi konsumentom pieniądze w kieszeni, które będą oni mogli wydać na inne zakupy. Rynkowi nie zaszkodziło nawet poniedziałkowe ostrzeżenie Marvell Technology, który ostrzegł, że jego zyski będą dużo niższe od prognoz. Akcje taniały ciągnąc za sobą ceny akcji rywali (Broadcom i Altera), ale indeksowi NASDAQ to nie zaszkodziło.
Szkodziły rynkowi spadki cen w sektorze paliwowym. Byki jednak miały przewagę, co nie może dziwić skoro, ciągle trwał jeszcze początek miesiąca, kiedy to świeże pieniądze dopływają do funduszy. Poza tym uciekające z rynku surowców kapitały wchodziły w to, co drożeje, czyli w akcje. Końcówka sesji była jednak słaba, co dobrze o rynku nie świadczyło. Trzeba pamiętać, że nie co dzień ropa tak mocno tanieje, więc w środę wszystko będzie zależało od danych makro i to one pokażą drogę rynkowi.
Dzisiejsze kalendarium pełne jest publikacji raportów makroekonomicznych, ale jak zwykle decydujące będą te z USA. Przed południem dowiemy się jak wygląda sytuacja w sektorze usług w Eurolandzie. Publikacja indeksów PMI dla poszczególnych krajów i dla całej strefy euro, będzie miała ograniczony wpływ na zachowanie rynków, ale jednak większy niż miały indeksy dla sektora produkcyjnego. W Eurolandzie usługi, podobnie jak w USA, stanowią zdecydowaną większość gospodarki. Dlatego też nie wykluczam, że zaobserwujemy ruchy kursu EUR/USD. Dane o sprzedaż detalicznej w strefie euro będą zlekceważone, ale oczywiście im będzie ona wyższa tym lepiej to będzie świadczyło o gospodarce.
Popołudniowe dane amerykańskie zadecydują o zamknięciu dnia w Eurolandzie oraz o przebiegu sesji w USA. Pierwszy będzie opublikowany raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Dwa miesiące temu wierzono jeszcze w to, że korelacja tego raportu z oficjalnym (piątek) rzeczywiście jest olbrzymia, ale kolejne dwie publikacje rozczarowały. W związku z tym zapewne zobaczymy krótkotrwałą reakcje jedynie na rynku walutowym. Im lepsze dane tym lepiej dla dolara).
Zakładam, że raport o sierpniowych zamówieniach fabrycznych będzie miał niezbyt duży wpływ na zachowanie graczy, bo przecież wiemy, że zamówienia na dobra trwałego użytku spadają, więc słabe dane nie będą niczym nadzwyczajnym. Gdyby jednak okazało się, że zamówienia niespodziewanie i wyraźnie wzrosły to byłby to pozytywny impuls dla akcji i dolara. Najmocniej wpłynąć na rynek może publikacja indeksu ISM dla sektora usług (odpowiednik europejskiego PMI). Oczekiwany jest mały spadek i to jest już zawarte w cenach. Duży spadek powinien posiadaczy amerykańskich akcji i dolarów zaniepokoić, a każdy wzrost ucieszyć. Dowiemy się też, jak zmieniły się zapasy paliw, ale od dawna mają one jedynie krótkoterminowy wpływ na rynek ropy.
Wieczorem wystąpi jeszcze Ben Bernanke, szef Fed. Nie da się przewidzieć, jak na to wystąpienie zareaguje rynek, bo nigdy nie wiadomo, co zostanie z takiego wystąpienia wyciągnięte i jak zinterpretowane. Jasne jest jednak to, że szef Fed nie będzie chciał zaszkodzić rynkowi akcji przed wyborami do Kongresu.