W czwartek mieliśmy lekkie odreagowanie w postaci niespełna 1% wzrostu WIG20, gdzie w dużej mierze pomogło nam dobre otwarcie sesji za Oceanem. Czwartkowe wzrosty w USA pomogły nam również na otwarciu w piątek. Rozpoczęliśmy luką hossy, która wybiła indeks górą z miesięcznego kanału spadkowego. Niestety inwestorzy zamiast wykorzystać ten pozytywny sygnał popytowy zamykali swoje pozycje co zaowocowało stopniowym osuwaniem się indeksu, które nabrało tempa po publikacji danych z rynku pracy w USA. Dużo gorzej od WIG20 zachowują się indeksy małych i średnich spółek. MWIG40 i SWIG80 od kilku miesięcy porusza się w kanale spadkowym i nie widać próby wyjścia z tego trendu. Jeśli sytuacja się nie zmieni niedługo indeksy te dojdą do styczniowych dołków, które stanowią istotne wsparcie w długim terminie.
Obroty przez cały tydzień utrzymywały się poniżej 1 mld co tylko potwierdza słabość naszego rynku. Najbliższego wsparcia dla WIG20 upatrywałbym w okolicach środowego dołka 2862 pkt. Kolejne nieco niżej jako dolne ograniczenie dwutygodniowego kanału spadkowego. Spółkę na którą warto zwrócić uwagę jest Polaqua. Cena akcji od 10 dni porusza się wokół wartości 68 pln. Ten poziom stał się istotnym wsparciem co szczególnie ciekawie przedstawia się na wykresie.
Japonia, Chiny, Indie
Obecny tydzień na giełdzie tokijskiej był kontynuacją dobrego klimatu inwestycyjnego z poprzedniego tygodnia, co daje nam cały czas korzystny obraz który trwa od połowy marca. Począwszy od poniedziałkowego otwarcia na 14342pkt tygodniowe notowania zamknęliśmy poziomem 14489pkt, przyczyniając się do wzrostu indeksu Nikkei225 o 1.08%. Jednym z impulsów okazały się być dane dotyczące wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw za pierwszy kwartał, które spadły o 4.9% przy oczekiwaniach i estymacjach rynku na poziomie spadku o 9.6%. Mimo iż capex po raz czwarty raz z rzędu miał tendencję spadkową, to ostatnio publikowane wyniki były lepsze od tych z czwartego kwartału roku poprzedniego i prognoz analityków. Dodatkowym wsparciem dla cen akcji był deprecjonujący się yen, który z wtorkowych minimum 104.08 kształtował się w piątek w granicach 106 w stosunku do dolara. Na pozytywny kształt całego tygodnia miała wpływ ostatnia sesja na której indeks zyskał 1.03% w efekcie umacniającego się dolara i pozytywnych oczekiwań z amerykańskiego rynku pracy wraz z rosnącą ceną ropy, która podbijała ceny spółek energetycznych. Małym minusem na zakończenie tygodnia była informacja o możliwości podniesienia przez rząd podatku od wyrobów tytoniowych, który spowodowałby potrojenie obecnej ceny paczki papierosów. Wpłynęło to negatywnie na ceny akcji Japan Tobacco inc, które straciły 5.6%.
Natomiast na giełdzie w Shanghaiu obecny tydzień niestety wkomponowuje się w tendencję spadkową. Wyraźnie niedźwiedzie rządziły ostatnio na parkiecie, tylko poniedziałkowa sesja wyjątkowo zakończyła się na zielono. Na początku tygodnia pojawiła się informacja o planowym debiucie giełdowym China State Construction Engineering Corp o wartości ponad 6 mld dolarów, ale spółka cały czas czeka na zgodę regulatora. Gdyby doszło to upublicznienia, byłaby to największa wartość IPO w tym roku w Chinach. Z kolei inny gigant Jinchuan Group Co, największy w Azji producent niklu zawiesił swoje przygotowanie do IPO z uwagi na negatywny klimat na giełdzie. Ze swojego szczytu w październiku 2007 indeks giełdowy stracił ponad 40% a cena niklu z marca tego roku spadła z 15 do 10.42 dolarów za funta. We wtorek z kolei mieliśmy publikację wielkości rezerw walutowych na koniec kwietnia, która wyniosła 1.76 biliona dolarów. Bieżący wzrost w rezerwach jest wynikiem nadwyżki z handlu która w kwietniu wyniosła blisko 17mld dolarów oraz napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Niewątpliwie dwucyfrowy wzrost gospodarczy oraz umacniający się yuan są przyczyną napływu kapitału tym bardziej że Goldman Sachs podniósł swoją prognozę aprecjacji yuana do poziomu 6.3 w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Od początku tego roku lokalna waluta umocniła się już o 5.3% w stosunku do dolara i jest obecnie kwotowana na poziomie 6.92. Na słabą wycenę papierów wartościowych wpływa pogłębiająca się erozja zaufania i wiary inwestorów. Spółki o dużej kapitalizacji z sektora bankowego są w dalszym ciągu pod presją podaży. Akcje Industrial and Commercial Bank of China spadły w środę o 1.52% zaś China Construction Bank o 1.84%. Zapowiadana wcześniej integracja w sektorze telekomunikacyjnym pomiędzy China Unicom oraz China Netcom Group Corp wydłuża się w czasie i nie jest pewne czy fuzja w najbliższym czasie dojdzie do skutku. Akcje China Unicom spadły o blisko 9%. Czwartkowy gwałtowny wzrost ropy o 6 dolarów negatywnie przełożył się na piątkową wycenę Air China i Sinopec a indeks stracił 0.66%. Na tle całe tygodnia indeks SCI obniżył się o 3%.
Z kolei giełda w Bombaju podobnie jak w Chinach przez ostatni miesiąc nie rozpieszczała swoich inwestorów. Mimo obiecującego początku podczas pierwszej części poniedziałkowych notowań to późniejsze obawy przed wzrostem cen ropy, echo spadków na giełdach europejskich oraz gwałtowny wzrost deficytu handlowego do 9.87 mld dolarów przyczynił się do zakończenia sesji stratą 2.15% co zapowiadało przewagę siły podażowej na resztę tygodnia. Rosnąca cena ropy, która negatywnie wpływa na zyski przedsiębiorstw dała się we znaki podczas kolejnych dwóch sesji, kiedy główne blue chipy były wyprzedawane a szczególnie akcje spółek metalowych oraz z sektora motoryzacyjnego. Swój kamyczek do paniki dorzucili również inwestorzy zagraniczni, którzy pozbywali się papierów co odbiło się na osłabieniu rupii z poniedziałkowego poziomu 42.175 do czwartkowego zamknięcia 42.90. Czarę goryczy do negatywnej sytuacji dodały piątkowe dane o inflacji, które wskazały jej wzrost do poziomu 8.24% mimo że ceny owoców, warzyw i przypraw obniżyły się ostatnim czasem. Rodzi to zagrożenie zaciskania polityki monetarnej przez władze Banku Centralnego Indii a sytuacja w związku z rosnącymi cenami ropy także pęknięcia na szczeblu rządzącej koalicji która coraz większej podlega presji społecznej. Notowania bieżącego tygodnia zakończyły się spadkiem indeksu blue chipów BSE30 o 5.2% na poziomie 15572pkt.
Europa Zachodnia
Komunikat po czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, a także nienajlepsze piątkowe wieści zza oceanu, zniweczyły nadzieje inwestorów Starego Kontynentu na pozytywny pierwszy tydzień czerwca. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na około 3-procentowych minusach, z wyjątkiem londyńskiego FTSE, który zachował się nieco lepiej.
Na swoim posiedzeniu EBC pozostawił zgodnie z oczekiwaniami stopy procentowe na poziomie 4 proc. (podobnie zdecydował Bank Anglii w kwestii stóp na poziomie 5 proc.), ale już komentarz prezesa Tricheta o możliwych podwyżkach w najbliższej przyszłości zmartwił nieco inwestorów. W dalszym ciągu oczywistym jest, iż najwyższa od kilku lat inflacja w strefie euro bardziej martwi europejskie władze monetarne niż spowolnienie gospodarcze na Starym Kontynencie, o którym również nie omieszkał wspomnieć Trichet. Powyższe informacje to kolejna kropla przepełniająca czarę goryczy europejskich eksporterów w wyniku coraz mocniejszego euro.
W piątek, mimo dobrych nastrojów przez większość sesji, w wyniku komunikatu o najwyższym od prawie 4 lat bezrobociu w USA (5,5 proc.) i co za tym idzie ujemnego otwarcia indeksów za oceanem, większość europejskich rynków wylądowała „pod kreską”. Nadchodzący tydzień nie będzie zbyt obfity w dane makro ze strefy euro, tak więc tradycyjnie najwięcej impulsów przyjdzie zza oceanu. Ciekawostką pozostaje pytanie, czy ewentualny dobry start futbolowych potentatów (Niemcy, Francja, Włochy) w rozpoczynającym się właśnie Euro 2008 pobudzi stronę popytową na głównych zachodnioeuropejskich parkietach.
Europejskie Rynki Wschodzące
Miniony tydzień na giełdach regionu europejskich rynków wschodzących charakteryzował się niepewnością, co do dalszego kierunku, w którym podążą główne indeksy światowe. Niepokoje powiększały gorsze od oczekiwanych dane makro z Europy, a przede wszystkim z Niemiec.
W większości indeksy zakończyły tydzień na minusach: PX50 -3%, RTS -3,2%, BUX -1,9%, ISE100 -0,6%, BET -1,9%, SOFIX -2,6%.
Po zeszłotygodniowej podwyżce ceny docelowej CEZ przez Unicredit, w tym tygodniu akcje czeskiego konglomeratu energetycznego wycenili wyżej także analitycy Credit Suisse i Wood&Co. Spółka należy do nielicznych podmiotów z regionu, gdzie inwestorzy bardzo pozytywnie reagują na wydatki inwestycyjne. Jest to związane z wysoką efektywnością wydatkowanych środków. W mijającym tygodniu CEZ poinformował, że jest zainteresowany albańskim dystrybutorem energii DSO oraz o złożeniu wraz z konsorcjum oferty zakupu dwóch tureckich spółek dystrybucyjnych Sedas oraz Bedas. W ciągu ostatnich trzech lat kapitalizacja CEZ wzrosła 4 krotnie osiągając prawie 50 mld. USD, w tym samym czasie kapitalizacja PKN spadła i jest na poziomie 8 mld. USD. Obrazuje to jak efektywne są akwizycje i inwestycje czeskiej spółki.
Opublikowane w pierwszym tygodniu czerwca dane makro z regionu były zgodne z oczekiwaniami i nie miały wpływu na rynki. Wzrost sprzedaży detalicznej Słowacji w kwietniu 7,2% rdr, stopa bezrobocia Słowacja w I kw. wzrosła do 10,5% z 10,3%, wzrost PKB Słowacji w I kw. 8,7% poprzednio 14,3%.Produkcja przemysłowa Łotwy wzrosła w kwietniu o 3,7% rdr po spadku w marcu o 5,5%.Wzrost produkcji na Węgrzech w kwietniu 6,7% rdr prognoza 6,6% rdr.
Nadal na rynku długu w regionie mamy duże wahania przy małej płynności, a rentowności rosną wzdłuż całej krzywej. Z rynku walutowego interesujące jest słabsze zachowanie forinta, w pierwszym tygodniu czerwca, mimo troszkę lepszych od oczekiwań danych o produkcji i wyższego drugiego odczytu PKB za pierwszy kwartał.
Stany Zjednoczone
Pierwszy czerwcowy tydzień na amerykańskim rynku dostarczył sporo emocji. Co ciekawe, znów zaczęto komentować kondycję tamtejszego sektora finansowego. Zupełnie tak jakby zapomniano, że większość uczestników tego sektora skompromitowała się a proces uzdrowienia nie może trwać tak krótko. Zastanawiające, że na te informacje inwestorzy amerykańscy zareagowali chyba najspokojniej. Mało tego, sesja wtorkowa i środowa potwierdziła dobrą formę graczy parkietu. W tych dniach znów pojawiła się sekwencja wzrostowa, przedzielona realizacją zysków przed publikacją danych makro. Okazało się, że sektor usługowy w maju wypadł trochę lepiej od prognoz, jak również kwestia wydajności i kosztów pracy w I kw. wypadła zachęcająco. Tak było do piątku, ponieważ tego dnia okazało się, że mocno wzrosła majowa stopa bezrobocia i ubyło miejsc pracy. Skala wzrostu jest niepokojąca, jednak, jeśli dla gospodarki USA przyjmie się (bardzo prawdopodobny) wariant recesji od końca 2007r, to taka sytuacja wpisuje się w repertuar objawów i nie jest szokująca. Na koniec należy wspomnieć, że w minionym tygodniu nie tylko dane o bezrobociu, ale też szef ECB Trichet dołożył swoje trzy grosze, żeby zepsuć amerykańska układankę.
Surowce
Ropa naftowa w poprzednim tygodniu odnotowała kolejny rekord uzyskując pułap cenowy na poziomie 135 dolarów za baryłkę. W tym tygodniu jednak mieliśmy do czynienia z realizacją zysków przez inwestorów i do środy surowiec ten staniał o 5%. Jednak od czwartku ceny ponownie ruszyły do góry zyskując w piątek 5%. Stało się tak głównie na skutek szybko osłabiającego się dolara po wypowiedzi szefa Europejskiego Banku Centralnego o możliwej podwyżce stóp procentowych w strefie euro. Ponadto Morgan Stanley zrewidował swoją prognozę popytu na surowiec ze względu na zwiększony popyt ze strony Azjii. Jak poinformował amerykański Departament Energii Zapasy ropy naftowej w USA spadły w ubiegłym tygodniu o 4,80 mln baryłek, czyli 1,54%, do 306,76 mln baryłek. Dane te jednak nie miały wpływu na ceny, gdyż w tym samym czasie wzrosły zapasy benzyny (o 1,42%). Ropa typu Crude w kontraktach terminowych kończy tydzień z wynikiem 135 dolarów za baryłkę, co stanowi około 5,5% wzrost w odniesieniu do poprzedniego tygodnia.
Kontrakty terminowe na miedź na giełdzie w Londynie spadły trzeci tydzień z rzędu osiągając cenę 8195 dolarów za tonę (wzrost 3%). I znowu echem na tym rynku odbiła się wypowiedź Jeana-Claude Trichet’a, szefa ECB. Presja inflacyjna w strefie euro może przysporzyć sporo kłopotów, a zacieśnianie polityki monetarnej (podwyżki stóp procentowych) zawsze powodują ochłodzenie gospodarcze i redukują popyt na surowce strategiczne dla gospodarki. Pozytywne dane z USA spowodowały odwrócenie krotko terminowego trendu i ceny zaczęły gwałtownie rosnąć.
Złoto odnotowało w tym tygodniu niewielki wzrost (o 0,2%), natomiast za uncję tego kruszcu płaci się obecnie 888 dolarów. Analiza techniczna w zasadzie nie rozstrzyga czy to koniec zapoczątkowanej w połowie marca korekty na tym rynku, czy jest to dopiero pierwsza fala spadków. Gdyby okazało się, że to dopiero początek większej korekty, możliwy jest spadek cen do 700 $/oz. Wydaje się, że wszystko zależy od zachowania się amerykańskiej waluty wobec głównych walut światowych.
Waluty
Miniony tydzień na rynku walutowym rozpoczął się od kontynuacji 6 tygodniowego trendu spadkowego na główne parze walutowej EUR/USD. Para wyraźnie czekała na sygnały, jakie we wtorek popłyną na rynek ze wspólnej konferencji szefów trzech najważniejszych Banków Centralnych. Trichet (ECB), i Shirakawa (BoJ) wypowiadali się w najbardziej oczekiwany sposób. Największe zdziwienie oraz reakcje rynku wywołały słowa Bena Bernanke (szef Fed), który stwierdził, że poziom stóp procentowych w Stanach jest na odpowiednim poziomie (aktualnie 2 proc.) i jak tylko znikną obawy o wzrost gospodarczy FOMC będzie stopy podnosił. Takie słowa spowodowały natychmiastową reakcję. Kurs EUR/USD zanurkował i odważnie zmierzał do poziomu 1,5350. Z punktu widzenia analizy technicznej jest to poziom istotny, bo przełamanie go doprowadzi do spadków nawet w okolice 1,46, czyli obserwowanych ostatnio w lutym 2008. Realizacja tego scenariusza została przerwana już w czwartek, kiedy ECB po informacji o utrzymaniu stóp procentowych (4 proc.), ustami swojego Prezesa, oświadczył że brano pod uwagę możliwość podwyżki. To wystarczyło, aby kurs EUR/USD wzrósł o 1,5 centa. Słabe piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy dobiły dolara i przyniosły wzrosty aż do 1,57. Wraz z tak dynamicznymi wzrostami na rynku odrodził się negatywny sentyment do amerykańskiej waluty. Kolejny tydzień przyniesie informacje o inflacji konsumenckiej w Stanach, która opublikowana w piątek ponownie może zmienić nastroje rynkowe.
Kurs USD/PLN w tak dynamicznym otoczeniu utrzymał ujemną korelację z EUR/USD. Każdy wzrost i spadek głównej pary był widoczny w notowaniach naszej waluty. Ostatecznie kończymy tydzień bez żadnych istotnych zmian przy wciąż utrzymującym się trendzie wzmacniającym złotego zarówno do dolara jak i do euro.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Paweł Cymcyk ,Jarosław Godyń, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.