Budowa domu to nie tylko ogromne koszty, wiele pracy i przygotowań – to przede wszystkim starcie z biurokracją, pozwoleniami i urzędami. Trwają jednak prace nad nowelizacją ustawy Prawa budowlanego.
Nowe przepisy mają uprościć i skrócić procedury budowlane dla inwestycji dotyczących domów jednorodzinnych. Jeżeli nowelizacja wejdzie w życie – inwestorzy nie będą musieli otrzymać pozwolenia na budowę – wystarczy zgłoszenie z projektem budowlanym w urzędzie. Dotyczy to sytuacji, w których obiekt nie będzie oddziaływał na działki sąsiednie oraz nie wpłynie negatywnie na środowisko. Starosta będzie miał 30 dni na ewentualne wniesienie sprzeciwu od zgłoszenia.
Mariusz Dębski, Dyrektor ds. rozwoju i strategii firmy architektonicznej Z500, twierdzi, że [] dokumentacja projektowa powinna jednak być wymagana. Nie powinno być tak, jak w niektórych krajach, że ktoś bez doświadczeń może narysować projekt domu ołówkiem i podać jego wymiary, a resztę bierze na siebie ekipa budowlana. Nasze ekipy nie mają jeszcze takich odpowiedzialności. Oczywiście są grupy wykonawców, które bardzo profesjonalnie do tego podchodzą. Mają w swoich szeregach konstruktorów i inżynierów, ale generalnie poziom jest niższy.
Obecnie wymogów jest dużo więcej. Jak podpowiada Paweł Głowacki z firmy architektonicznej Z500, gdy staramy się o pozwolenie na budowę, musimy uzyskać warunki zabudowy lub wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Kolejnym krokiem jest uzyskanie warunków technicznych dostawców mediów, takich jak: woda, kanalizacja, prąd i opcjonalnie gaz, dostarczenie wypisu z rejestru gruntów oraz uzyskanie aktualnej mapy do celów projektowych z pieczątką geodety. To sprawia, że nie tylko sama budowa zajmuje sporo czasu, ale przede wszystkim dopełnienie wszelkich formalności jest czasochłonne.
Oceny zmian w prawie budowlanym są podzielone. Z jednej strony cieszy to, że długotrwałe i żmudne procedury zostaną skrócone. Jednak Polska Izba Inżynierów Budownictwa zwraca uwagę, że każdy obiekt oddziałuje na działkę sąsiednią. Decyzja o rozpoczęciu budowy nie powinna być pozostawiona uznaniu projektanta, nawet jeżeli byłoby to kontrolowane przez urzędy. Tym bardziej, że obecnie obszar oddziaływania obiektu dotyczy nie tylko działek bezpośrednio sąsiadujących, ale jest znacznie szerszy.
Kolejną dużą zmianą jest brak wymogu dołączenia do projektu budowlanego oświadczeń dostawców mediów o warunkach przyłączenia sieci oraz o dojazdach do dróg publicznych. Takie dokumenty inwestor będzie musiał uzyskać dopiero na końcowym etapie budowy. Jak ocenia Janusz Lisicki, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości [] nowa ścieżka wiąże się z ryzykiem dla inwestora. Jeśli w oparciu o projekt rozpocznie on budowę, a w ciągu 30 dni organ zgłosi sprzeciw, to będzie miał dziurę w ziemi, fundamenty i problem. W związku z tym wielu inwestorów będzie decydowało się iść starą ścieżką, aby to ryzyko zminimalizować. Jednak są takie sytuacje, w których niewątpliwie ułatwi to życie. Według PIIB jest to niekorzystna zmiana. Nie jest to tak naprawdę ułatwienie – inwestor będzie musiał uzyskać dokładnie te same umowy, tyle tylko, że później. Może się to okazać bardzo niekorzystne dla inwestora, jeżeli na samym końcu budowy okaże się, że któreś z mediów nie może zostać podłączone. Co za tym idzie, nie uzyska on pozwolenia na użytkowanie budynku.
Według nowych regulacji uproszczone mają zostać również przepisy w przypadku inwestycji w dalszym ciągu wymagających pozwolenia na budowę, np. hali magazynowej. Procedury z tym związane będą skrócone o ok. 120 dni. Oznacza to, że zajmą one 181 dni, a liczba procedur zmniejszy się z 29 do 24.
Zmniejszenie biurokracji dotyczącej budowy nieruchomości jest bez wątpienia pozytywną zmianą. Są to znaczne oszczędności czasu i pieniędzy dla inwestorów, a dla administracji znacznie mniej dokumentów i procedur. Należy uważać jednak, aby zmian nie wprowadzić zbyt pochopnie. Według resortu transportu znowelizowana ustawa wejdzie w życie najwcześniej w połowie 2014 r.
źródło: netPR