Wzrastające ryzyko systemowe na rynkach finansowych tak mocno przestraszyło inwestorów, że postanowili uciekać jak najszybciej do złota. Historia uczy, że w chwilach niepewności i zagrożenia uciekają do złota. A że lubi się ona powtarzać, więc złoto szybowało.
Jak mówi Michał Słysz, doradca inwestycyjny Investors TFI, zarządzający m.in. funduszem Investor Gold, recesja w Stanach Zjednoczonych, która wydaje się nieuchronna spowoduje osłabienie się dolara, jako efekt pogorszenia deficytu budżetowego. Ostatnie akcje ratunkowe AIG a wcześniej Freddie Mac i Fannie Mae zwiększyły faktyczne zadłużenie rządu USA ponad dwukrotnie. Do świadomości inwestorów zaczyna docierać, że lawinowo rosnący dług może nigdy nie zostać spłacony. Wzrost ceny złota oznacza też, że ludzie zaczynają dostrzegać pierwotną przyczynę obecnej zapaści systemu finansowego USA, tj. rezygnację ze złota, jako podstawy emisji pieniądza i kredytu – tłumaczy Słysz. Na domiar złego, mówi się o ryzyku niewypłacalności Stanów Zjednoczonych.
Formująca się już od pewnego czasu fala popytu na rynku złota pokonała właśnie techniczny opór i złoto poszybowało w górę, chociaż jest ponad dwa razy cięższe, niż żelazo.
Jan Mazurek
Investors Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych