Piątkowa sesja nie przyniosła rozstrzygnięć na rynku walutowym. Inwestorzy czekają na sygnały z rynków akcji. Te jeśli się pojawią – będą wyraźne i dynamiczne.
Na piątkowej sesji złoty tracił na wartości. Potwierdziła się znana już korelacja między giełdami a rynkiem walutowym – gdy inwestorzy tracą wiarę we wzrosty i sprzedają akcje, powodzenia nie ma również nasza waluta.
W skali całego tygodnia widać pewne niezdecydowanie rynku. Najważniejsza para walutowa EUR/USD zatrzymała się w takim momencie (1,42), że równie prawdopodobne jest pójście jej w górę, co zejście jej niżej. Bardzo podobnie wygląda sytuacja na parach złotowych.
Zarówno na euro jak i na dolarze udało się w przeciągu ostatniego tygodnia uniknąć potwierdzenia dłuższej słabości naszej waluty, ale z drugiej strony piątek nie potwierdził średnioterminowej siły złotego. Euro zakończyło tydzień na poziomie 4,14 zł, a dolar w okolicach 2,9 złotych.
Tym samym nowy tydzień zaczniemy z nowym otwarciem. O walutach zdecydują bardziej miękkie dane niż w poprzednim tygodniu – różnego rodzaju wskaźniki wyprzedzające oparte na ankietach. Bazują one bardziej na nastrojach i twardych liczbach, ale przez to są ważną zapowiedzią co do tego, jak pozostałe twarde dane mogą kształtować się w przyszłości. Mowa tu np. o indeksie NY Empire State z USA, indeksie ZEW z Niemiec czy indeksie Fed w regionie Filadelfii.
W dalszym ciągu, aby przewidzieć notowania walut, powinniśmy skupić się na giełdowych indeksach, zarówno w Polsce jak i w USA. Piątkowa sesja przyniosła nieco gorsze nastroje, S&P znów zszedł poniżej okrągłego poziomu 1000 punktów. To jeszcze nic nie znaczy, bo indeks krąży wokół tej granicy od dobrych dwóch tygodni.
Z drugiej jednak strony taka konsolidacja spowoduje, że wybicie się z niej w którąś ze stron będzie wyraźne i dynamiczne, a co za tym idzie – wreszcie poznamy prawdę czy złoty będzie kontynuował marsz ku wzmocnieniu, czy czeka nas głębsza korekta wzrostów.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo