Spadek popularności kredytów we frankach szwajcarskich notuje PKO BP (spadek z 62 do 41 proc. wśród wszystkich zaciągniętych kredytów), BGŻ i Kredyt Bank.
Taką sytuację analitycy tłumaczą stopniowym podnoszeniem na przestrzeni roku stóp procentowych przez Szwajcarów, a także częstszym niż dotychczas korzystaniem u nas z ofert doradców finansowych. Ci twierdzą, że bezpieczniej jest zaciągać kredyt w walucie, w której dostaje się pensję.
Zjawisko podnoszenia stóp procentowych w Szwajcarii jest swego rodzaju ewenementem. Jak twierdzą bankowcy, pierwszy raz mamy do czynienia z tak niewielką różnicą między stopami procentowymi w bankach Polski i Szwajcarii. Od lat Polakom opłacały się kredyty hipoteczne w obcej walucie z tego względu, że przez długi okres obowiązywały tam stopy w wysokości 0,75 proc. U nas w tym czasie oprocentowanie kredytu złotówkowego wynosiło 6,5 proc. Dziś jednak sytuacja drastycznie się zmieniła. Szwajcarzy bronią się przed rosnąca inflacją i podnoszą oprocentowanie kredytów do 2 proc. Nasza Rada Polityki Pieniężnej obniżyła je do 4 proc.
Podobnie rzecz ma się z kredytami zaciągniętymi w euro. Europejski Bank Centralny, podobnie jak Szwajcarzy, kilkakrotnie podnosił w 2006 r. stopy procentowe, by na koniec roku zatrzymać je na wysokości 3,5 proc.
Na koniec roku część kredytobiorców ogarnął popłoch. Eksperci bankowi radzą tym, którzy już kredyt w dewizach zaciągnęli, by spróbowali negocjować z bankiem wysokość marży. Tym natomiast, którzy zamierzają dopiero się zadłużyć, radzą wybrać kredyt złotówkowy. Choć u nas też po mału zaczyna się kończyć era taniego pieniądza.