Karty kredytowe mają dwa oblicza. Umiejętnie wykorzystane ułatwiają racjonalne zarządzanie pieniędzmi, poprawiają finansową płynność i dają namacalne profity. Jeśli kredytówki użyje się nieodpowiednio, może być pierwszym stopniem na drodze do pułapki zadłużenia.
Karty kredytowe mają za sobą ponad półwieczną historię. Ich pojawienie się było początkiem nowej ery – łatwo dostępnego kredytu konsumpcyjnego. W Polsce kredytówki wciąż są produktem stosunkowo nowym. Dla wielu rodzimych klientów pierwszy kontakt z kredytowym plastikiem miał miejsce przy okazji zakupu innego finansowego produktu. Karty dodawano do kredytów ratalnych i gotówkowych, często nie pytając obdarowanego o zdanie. Nic dziwnego, że „prezenty” często lądowały w szufladach lub, co gorsza, używano ich w najmniej korzystny sposób – w bankomatach.
Karta kredytowa, właściwie użyta, nie musi być źródłem finansowych kłopotów. Wystarczy trzymać się kilku prostych zasad i pozwolić kredytówce pracować na naszą korzyść.
1. Lepiej nie używać karty w bankomacie
Karty kredytowe stworzono z myślą o płatnościach bezgotówkowych. Tylko używanie ich w ten sposób pozwala skorzystać z nieoprocentowanego limitu kredytowego. Zakupy w sklepach, płatności w internecie, tankowanie na samoobsługowych stacjach – to przykłady zastosowań, do których kredytówka będzie doskonała.
Wypłacając gotówkę w bankomacie musimy liczyć się z tym, że bank naliczać nam będzie odsetki od pobranej kwoty. Taka pułapka czyha na nas także w innych miejscach – np. przy wypłacie na poczcie, w sklepie (usługa cashback). Warto także sprawdzić, jak nasz bank traktuje przelewy z rachunku karty. Niektóre banki pozwalają korzystać z limitu kredytowego również w taki sposób, ale albo zastrzegają sobie dodatkowe opłaty, albo traktują transfer jak płatność gotówkową (od której odsetki naliczane są od razu).
2. Warto spłacać całe zadłużenie, co do grosza
Jedną z najważniejszych zalet kart kredytowych jest okres bezodsetkowy (grace period). Jeśli w tym czasie spłacimy całość zadłużenia wynikającego z transakcji dokonanych kartą, to bank nie naliczy nam odsetek. Przez kilkadziesiąt dni korzystamy więc z pieniędzy banku, za darmo. W tym czasie nasze środki mogą być wykorzystane w inny, bardziej korzystny sposób (np. procentować na rachunku oszczędnościowym).
Jeśli w terminie płatności zapisanym na wyciągu uregulujemy tylko część zadłużenia, to bank naliczy nam odsetki za transakcje dokonane wcześniej. Załóżmy, że wydaliśmy 1000 zł, a spłaciliśmy 999 zł – odsetki zostaną naliczone od tysiączłotowej transakcji, a nie od pozostałej do spłaty złotówki. W większości banków jako moment, od którego rozpocznie się naliczanie odsetek uznana zostanie data transakcji. W niektórych instytucjach (np. Eurobank) odsetki naliczane będą od początku kolejnego okresu rozliczeniowego.
Na wyciągu, oprócz wymaganego terminu spłaty i kwoty zadłużenia, odnajdziemy tzw. kwotę minimalną spłaty. Z reguły jest to od 3 do 5% wykorzystanego limitu. Tę sumę należy spłacić bezwzględnie, inaczej narażamy się na kłopoty. Spłacając co miesiąc tylko kwotę minimalną, wykorzystujemy kartę w najgorszy możliwy sposób. Biorąc pod uwagę koszty kartowego kredytu, lepiej będzie postarać się o tańszy kredyt gotówkowy i spłacić limit, pozbywając się karty. Inaczej nasza relacja z kredytówką może okazać się wieloletnim, przymusowym związkiem.
3. Karta może zastąpić kredyt ratalny
Wiele banków oferujących karty kredytowe rozszerza ich funkcjonalność o możliwość zaciągnięcia kredytu ratalnego w karcie. Idea tej usługi jest prosta:
- Jedną lub kilka (zsumowanych) transakcji opłaconych kartą można „oddzielić” od limitu kredytowego i spłacać w ratach.
- Transakcje wybrane do ratalnej spłaty muszą spełnić wstępne wymagania – najczęściej przekroczyć ustaloną przez bank minimalną wartość i wyczerpywać tylko część przyznanego limitu kredytowego.
- Oprocentowanie kredytu ratalnego jest niższe niż limitu kredytowego na karcie.
- Decyzję o sfinansowaniu zakupu na raty można podjąć już po transakcji, najpóźniej na kilka dni przed terminem spłaty karty.
Niestety, kredyt ratalny w karcie nie zawsze będzie bardziej korzystny niż raty oferowane np. przez sprzedawcę. Warto sprawdzić jego warunki zanim zdecydujemy się na przekraczający nasze bieżące finansowe możliwości zakup.
4. Karty należy używać często… albo w ogóle
Spłacając zawsze całość zadłużenia pozbywamy się jednego z kosztów związanych z kredytówkami – odsetek. Pozostaje jednak opłata roczna, pobierana niezależnie od wykorzystywanego (lub nie) kredytu.
W pierwszym roku korzystania z karty opłaty tej najczęściej nie dostrzeżemy. Banki rezygnują z niej w przypadku nowych klientów, słusznie wierząc, że lepiej klienta przyzwyczaić do korzystania z plastiku niż obciążać prowizjami. W kolejnych okresach przed pobraniem rocznej opłaty ochronić nas może tylko odpowiednie minimum obrotów na karcie. Warunki zwolnienia z corocznej daniny będą bardzo zróżnicowane i uzależnione od banku-wydawcy oraz typu karty. Jeśli kredytówki używamy tylko okazjonalnie, to warto poważnie zastanowić się nad rezygnacją z karty. Chyba, że gotowi jesteśmy co roku płacić tylko za przywilej noszenia kawałka plastiku w portfelu.
Poza rezygnacją z opłaty rocznej, banki zachęcają nas do aktywnego płacenia kartami poprzez różnego typu programy lojalnościowe, rabatowe i zwroty części wydatków dokonanych plastikiem (tzw. money back). Jeśli wybierzemy kartę odpowiednią do naszych potrzeb i zakupowych zwyczajów, to może okazać się, że kredytówka nie tylko nic nas nie kosztuje, ale jeszcze zarabia na drobne przyjemności. Za to oczywiście też ktoś w ostatecznym rachunku zapłaci – tym razem sklepy, które przyjmują kartowe płatności.
5. Zadłużenie kontrolujmy na bieżąco
Karta bez internetowego podglądu transakcji, to narzędzie niewygodne i czasami niebezpieczne. Ludzka pamięć bywa zawodna, a za przekroczenie przyznanego limitu kredytowego przyjdzie nam słono zapłacić. Dlatego warto na bieżąco śledzić historię transakcji i kwotę pozostałą do wykorzystania w trwającym okresie rozliczeniowym. Podgląd blokad na karcie pozwala także szybko wyłapać podejrzane transakcje, jeśli nasz plastik trafił w niepowołane ręce i został niecnie wykorzystany np. do płatności w internecie.
Dostęp przez internet ma także inne zalety – pozwala łatwo spłacić zadłużenie (czasem jednym kliknięciem), zastrzec kartę lub zmienić limity karty (np. dla transakcji internetowych). Jeśli posiadamy kartę w banku, który prowadzi nasz ROR, często możliwe także będzie zautomatyzowanie procesu spłaty zadłużenia. W dniu terminu płatności, karta będzie spłacana ze środków znajdujących się na koncie osobistym.
Michał Kisiel
Analityk Bankier.pl
[email protected]
Źródło: Bankier.pl