Mamy za sobą dwa pierwsze komercyjne wdrożenia płatności mobilnych opartych na technologii NFC (near field communication). Na razie z takiego dobrodziejstwa mogą korzystać tylko klienci mBanku i Polbanku. Badania pokazują jednak, że w przyszłym roku wdrożenie mobilnych płatności NFC deklaruje kilkanaście banków. Aż tyle?
Wpadł mi w ręce ciekawy raport firmy badawczej Polasik Research pt. „Płatności zbliżeniowe w Polsce – rok 2012. Rozwój rynku – Technologia NFC – Perspektywy.” Badanie zostało przeprowadzone na grupie 23 banków, które wydają karty zbliżeniowe (ogółem mają 99 proc. rynku). Obok samego rynku kart płatniczych sporo miejsca poświęcono tam płatnościom mobilnym w technologii NFC i prognozom.
Wyniki badania są na tyle zaskakujące, że warto się im bliżej przyjrzeć. Okazuje się, że do końca przyszłego roku 35 proc. ankietowanych banków zdecydowanie zamierza wdrożyć płatności mobilne NFC, a 45 proc. raczej tak. Łącznie jest to zatem 80 proc., czyli 18 banków, które potencjalnie stoją już w blokach gotowe do startu. Pozostałe banki odpowiedziały, że raczej nie wdrożą w przyszłym roku, ale nikt nie udzielił jednoznacznie negatywnej odpowiedzi. Autorzy raportu oceniają, że najprawdopodobniej 1/3 banków jest już bardzo poważnie zaangażowana w projekt. Ich zdaniem zasięg wdrożeń mobilnych NFC w sektorze bankowym może w 2013 roku stanowić bardzo pozytywne zaskoczenie. Oczywiście pod warunkiem, że banki szczerze odpowiedziały na ankietę. Bo coś mi się wydaje, że niektóre złożyły deklaracje o gotowości do wdrożeń nieco na wyrost.
Równie ciekawa wydaje się odpowiedź na pytanie, czy mobilne instrumenty płatnicze będą powszechnie wydawane przez banki do końca przyszłego roku. Okazuje się, że co trzeci bank (czyli łącznie 7 spośród ankietowanych) ocenia, że tak lub raczej tak. Jest to o tyle zaskakujące, że na tę chwilę zaledwie dwa udostępniły płatności mobilne w modelu NFC. Trudno też mówić w tych przypadkach o powszechnej dostępności, bo barierą są ograniczenia związane z operatorami (tylko Orange i T-Mobile) oraz ceny telefonów.
Wiadomo, że lada chwila płatności mobilne T-Mobile rozszerzą się o kolejne dwa banki: Millennium i Getin Bank. Brakuje jednak odpowiedzi ze strony pozostałych operatorów komórkowych z tzw. wielkiej czwórki: Plusa i Play. Nieoficjalnie mówi się, że pracują nad wdrożeniem, ale ponoć nie są to jakoś bardzo zaawansowane prace. Zdecydowana większość banków, bo blisko 70 proc. uważa jednak, że płatności mobilne NFC raczej nie będą powszechne pod koniec przyszłego roku.
Też skłaniałbym się ku takiej odpowiedzi. Podczas prezentacji systemów Orange i T-Mobile, przedstawiciele firm i banków mówili, że na umasowienie płatności mobilnych w modelu NFC będziemy potrzebowali kolejnych 5-6 lat. Być może się mylę, ale dla mnie nawet ta prognoza jest zbyt optymistyczna.Nie ulega wątpliwości, że coś się pod tym względem w końcu ruszyło, ale od pierwszych wdrożeń do masowej dostępności potrzebujemy jeszcze wielu, wielu lat. Oczywiście, o ile w międzyczasie nie pojawi się alternatywne, lepsze rozwiązanie mobilne. Bo 5-6 lat w płatnościach to szmat czasu. Już teraz obok systemów opartych na NFC rośnie druga odnoga płatności mobilnych – wykorzystujących rozwiązania pozbawione elementu zbliżeniowego (np. SkyCash czy PayPal). Pięć lat temu o tego typu płatnościach nikt nie słyszał.
Co prawda w Polsce płatności zbliżeniowe zyskują popularność, ale nie każdy rynek rozwija się tak dynamicznie. Sceptyków nie brakuje np. w USA. Jakiś czas temu szef PayPala napisał w firmowym blogu, że w przyszłym roku technologia zacznie powoli umierać. Z kolei w wywiadzie opublikowanym w ubiegłym tygodniu na łamach PRNewsa Damien Perillat z PayPala mówił wprost: – Mam wrażenie, że pod tym całym szumem marketingowym wokół NFC nie kryją się poważne liczby. NFC to technologia, która bardziej szuka problemu niż go rozwiązuje. Dużo łatwiej przyłożyć kartę, niż najpierw odblokować telefon, często też wpisywać PIN i pamiętać, aby bateria była naładowana. To, że iPhone 5 nie miał wbudowanej opcji NFC, było wielkim zaskoczeniem dla całego rynku.
I dalej: – Koncepcja mobilnego portfela proponowana przez telefonie komórkowe polega na tym, że telefon zastąpi portfel. W tym modelu niezbędne dane finansowe, tj. numer konta bakowego lub numery karty kredytowej, muszą być zapisane na urządzeniu, bez którego nie zrobimy zakupów. Takie rozwiązania ma pewne ograniczenia. Jeśli zgubimy lub co gorsza ukradną nam telefon, nasze dane personalne i finansowe są zagrożone. Nie zrobimy też zakupów, gdy rozładuje nam się bateria w telefonie.
Daje to do myślenia. A tymczasem PayPal testuje własny model płatności z siecią restauracji Mc Donalds. Jeśli testy zakończą się sukcesem i McDonalds zdecyduje się na wdrożenie usługi, dla PayPala będzie to krok milowy w rozwoju biznesu. Sieć restauracji to ponad 30 tys. punktów rozsianych po całym świecie. W podobny trend wpisuje się nowa usługa płatności mobilnych, opracowana przez PKO BP, która już wkrótce pojawi się na rynku. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że przy tak rozbudowanej sieci terminali akceptujących NFC na naszym rynku banki, organizacje i agenci będą promowały mobilny model płatności bezstykowych.
Jednak jak na tę chwilę ten model wydaje się zbyt hermetyczny. W idealnym modelu, do którego teoretycznie dąży rynek, cały „ekosystem” powinien być otwarty. Klient miałby więc do dyspozycji trzy dowolnie konfigurowane elementy układanki: telekom, bank i organizację płatniczą. A także inne opcje – na przykład wybór pomiędzy kartą debetową a kartą kredytową, u operatora zaś między abonamentem a usługą pre-paid. Na razie trudno sobie wyobrazić, by wszystkie zainteresowane strony szybko dogadały się ze sobą.
Ale nawet taki model nie będzie pozbawiony wad. Będzie bowiem wymagał niemałego wysiłku od samego klienta – podpisana kilku umów, wymiany karty SIM, wizyty w placówce, zakupu nowego telefonu etc. Nie chcę wyjść na pesymistę, ale wydaje mi się, że wiele osób po prostu machnie na to ręką i sięgnie do portfela po tradycyjną kartę.