Najnowszy raport GUS na temat poszukiwania pracy jest bardzo ciekawy. Opublikowane dane zdają się poddawać w wątpliwość niektóre utrwalone, obiegowe sądy na temat rynku pracy. Na przykład, w świetle tych danych nie jest wcale oczywiste, na przykład, że mężczyźni mają na rynku pracy wyraźną przewagę nad kobietami.
Przeciwnie, w połowie badanych kategorii, to kobietom łatwiej dostać pracę, nawet w sytuacjach, gdy pracodawca może żywić osławione wieloma wypowiedziami medialnymi obawy przed przyszłym macierzyństwem kandydatki. Inny paradoksalny wniosek to fakt, że osoby z wykształceniem podstawowym zdają się lepiej dawać radę w poszukiwaniu pracy niż kandydaci z maturą. To częściowo przeczy skądinąd logicznemu na pozór poglądowi, że im lepsze kwalifikacje tym szybszy sukces kandydata. Częściowo, bo jednak ustalenia GUS dowodzą przewagi osób z wyższym wykształceniem w wyścigu po pracę.
Wszystko to prowadzi do wniosku, że rynek pracy jest niesłychanie żywy i zmienny, a zatem należy być bardzo ostrożnym w formułowaniu uogólniających tez na temat jego mechanizmów, istniejących lub nie czynników dyskryminujących lub rozmiarów zjawisk patologicznych. Pracując z osobami poszukującymi nowego zatrudnienia, często widzimy jak medialne mity i obiegowe „mądrości” na temat rynku pracy demotywują lub wręcz paraliżują, obniżając wiarę w sukces i w konsekwencji utrudniając poszukiwania.
Najważniejszym ustaleniem opracowania jest jednak liczba 11 miesięcy potrzebnych na znalezienie nowej pracy. Z naszych obserwacji i statystyk prowadzonych w grupie uczestników programów outplacement wynikają wprawdzie liczby mniejsze (ok. 6 miesięcy), ale mamy tu do czynienia ze specyficzną, relatywnie niedużą grupą, która otrzymuje profesjonalne wsparcie w znalezieniu nowej pracy, co bez wątpienia przyspiesza proces. Skrócenie okresu poszukiwań jest zresztą celem programów outplacement i ważnym powodem dla ich stosowania.
Codziennym, wciąż zaskakującym doświadczeniem naszych konsultantów jest jak niewiele osób, także pracodawców, zdaje sobie sprawę z tego, że poszukiwanie pracy (po utracie poprzedniej) to nie jest kwestia dni czy tygodni. Zdecydowana większość kandydatów, a także specjalistów działów personalnych i szefów firm jest przekonana, że nową pracę znajduje się w 2-3, najdłużej 4 miesiące. Na jakiej podstawie tak sądzą? Czasem to przywoływanie jednostkowych doświadczeń z prywatnego otoczenia, czasem podświadome skorelowanie oczekiwanego czasu poszukiwań z wysokością przeciętnej odprawy, a najczęściej myślenie życzeniowe pod wpływem negatywnych emocji związanych z byciem zwolnionym lub zwalnianiem innych. Oczywiście bywa i tak, że proces poszukiwania trwa do kilkunastu tygodni, ale szanse na to są statystycznie, jak widać, niewielkie.
Pamiętajmy, choć często umyka to pracodawcom i kandydatom, że sam proces rekrutacji, nawet na niższe stanowiska musi mieć swój czas potrzebny na sformułowanie ogłoszenia, selekcję kandydatów, rozmowy z nimi i podjęcie decyzji. A to ostatnie, nawiasem mówiąc, trwa tym dłużej im wyższe stanowisko do obsadzenia. Tak więc poza specyficznymi i naprawdę nagłymi lub „akcyjnymi” sytuacjami, można liczyć, że sama rekrutacja może trwać od 2 do 6, nawet 8 miesięcy w przypadku najwyższych stanowisk. Rekord (rzeczywiście ekstremalny) odnotowany przez jednego z naszych klientów wynosił 18 miesięcy – od ukazania się ogłoszenia do zaproponowania pracy.
W tym kontekście warto uświadamiać ludzi przygotowujących sie do poszukiwań, że może czekać ich dłuższy okres poważnej zmiany stylu życia, konieczności psychologicznego godzenia się ze zmienionym statusem oraz nauczenie się funkcjonowania w innym niż dotąd rytmie. Cierpliwość i wytrwałość to ważne cechy, do których warto odwołać się w tej trudnej zazwyczaj sytuacji życiowej. Konieczny optymizm warto czerpać z popartej rzetelną analizą wiary we własne umiejętności i siłę dotychczasowych dokonań zawodowych. Nie warto natomiast opierać się na często złudnych, nadmiernie pesymistycznych lub nadmiernie optymistycznych stereotypach krążących w obiegu publicznym.
Artykuł na podstawie raportu GUS „Aktywność ekonomiczna ludności Polski III kwartał 2011 r.” (publikacja luty 2012 r.).
Źródło: DBM