Europejskie rynki akcji szybko podniosły się po początkowej wyprzedaży. Pozytywny impuls z amerykańskiego rynku pracy okazał się ważniejszy od ponurych danych z Europy.
Po początkowym spadku o ponad 2 proc. WIG20 w środę znalazł się w okolicy wartości 2320 pkt., która inwestorom posługującym się analizą techniczną mogła wyznaczać atrakcyjne poziomy do rozpoczęcia kupna akcji. W tych okolicach w połowie października indeks WIG20 przełamał średnioterminowy trend spadkowy i ustalił lokalne szczyty, dlatego obecnie powrót na wyższe poziomy byłby potwierdzeniem zmiany rynkowego sentymentu na bardziej sprzyjający posiadaczom akcji. Jeśli spojrzeć, co mówią nam wskaźniki analizy technicznej w przypadku zagranicznych indeksów, otrzymamy już mniej korzystne wnioski, bo po przecenie z poniedziałku i wtorku ważny wskaźnik MACD na wykresie dziennym dał sygnały sprzedaży dla francuskiego indeksu CAC40 i brytyjskiego FT-SE.
Obecnie zarówno po stronie fundamentalnej, jak i technicznej istnieje wiele czynników, które mogą powstrzymać rynki przed wypatrywanym przez wielu zarządzających funduszami sezonowym „rajdem św. Mikołaja”. Dla warszawskiego parkietu najważniejszym są nastroje panujące za granicą, dlatego warto w najbliższych dniach monitorować, z jednej strony, testowanie istotnych wsparć przez zachodnioeuropejskie indeksy, a z drugiej nie tylko komunikaty dotyczące kryzysu zadłużenia strefy euro.
Nietrudno wyobrazić sobie pozytywny scenariusz, w którym ostatnie informacje o referendum w Grecji, pełniłyby rolę krótkoterminowego bodźca do sprzedaży akcji dla najmniej cierpliwych inwestorów, a inwestorom instytucjonalnym pozwoliłyby zwiększyć ekspozycję na drożejące przynajmniej do końca roku ryzykowne aktywa. Oprócz optymistycznych wypowiedzi polityków po czwartkowym szczycie grupy G20 (np. o gotowości Chin do udziału w ratowaniu strefy euro), w środę inwestorzy otrzymali sygnały podpowiadające, że na taki obrót zdarzeń mogą złożyć się również dane z amerykańskiego rynku pracy (w piątek publikacja stopy bezrobocia w USA).
Agencja ADP poinformowała, że w październiku w USA w sektorze prywatnym (bez rolnictwa) powstało 110 tys. nowych miejsc pracy (ekonomiści szacowali ok. 100 tys.), a ponadto publikację danych sprzed miesiąca zweryfikowano o ok. 25 tys. w górę. W świetle tych danych oraz przy uwzględnieniu niespodzianki, jaką zafundował ekonomistom PKB Stanów Zjednoczonych w III kw. 2011 r., spadek stopy bezrobocia w piątek byłby dla inwestorów odskocznią od zapowiadających recesję publikacji z Europy. W środę słabnącą koniunkturę na Starym Kontynencie potwierdziły wskaźniki PMI dla przemysłu – całej w strefie euro trzeci miesiąc z rzędu poniżej 50 pkt. (obecnie 47,1 pkt), a w Niemczech pierwszy od dwóch lata recesyjny odczyt (49,1 pkt).
Bez względu na wątpliwą racjonalność takiego scenariusza, rynki akcji i kurs euro w środę tak szybko otrząsnęły się z porannych spadków, że przewidywanie pogłębienia spadkowej korekty w najbliższych tygodniach wydaje się być walką z trendem. Zapewne niemało, nawet wśród uchodzących za wyrafinowanych inwestorów, jest osób, które odkryją, że tylko w ostatnim tygodniu grudnia Grecja musi spłacić zobowiązania o wartości ok. 8 mld EUR, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy widzący nagminne naginanie ustalonych warunków jest z każdą kolejną transzą pomocy coraz mniej chętny do współpracy. Do tego czasu jednak rynki akcji mogą odrobić po kilka procent i pozwolić zarządzającym zachować twarz przy rozliczeniach ich rocznych wyników.
Źródło: Noble Securities SA