Po pesymistycznym poniedziałku, wczoraj notowania surowców odrobiły część spadków, czego rezultatem był wzrost wartości indeksu CRB o 0,39% do poziomu 324,85 pkt. Na razie jednak ruch ten trudno traktować jako coś więcej niż tylko chwilowe odreagowanie (któremu sprzyjało zresztą delikatnie osłabienie dolara).
Wśród drożejących surowców znalazł się główny składnik indeksu CRB – ropa naftowa. Kontrakty na ropę typu WTI zanotowały wzrost o 0,43% do poziomu 86,50 USD za baryłkę. Źródłem wczorajszego optymizmu (i jego dzisiejszej kontynuacji) są nadzieje pokładane w Komitecie Wolnego Rynku (FOMC), któremu przewodniczy szef Fed, Ben Bernanke. Na rynkach spekuluje się, że FOMC – który zakończy dziś dwudniowe obrady – może uruchomić nowe środki, mające na celu stymulację wzrostu gospodarczego. Kondycja gospodarek krajów rozwiniętych jest o tyle istotna, że USA i Unia Europejska odpowiadają łącznie za 38% światowego popytu na ropę naftową (stan na 2010 r., według corocznego raportu BP).
Jednak pozostałe informacje z rynku nie sprzyjają powyższemu optymizmowi. Międzynarodowy Fundusz Walutowy skorygował w dół prognozę wzrostu gospodarczego na świecie. Według MFW, w tym i przyszłym roku wyniesie on 4%, podczas gdy czerwcowe prognozy przewidywały 4,3% w 2011 r. i 4,5% w 2012 r.
Wczorajszy wzrost cen ropy byłby zapewne większy, gdyby nie raport Amerykańskiego Instytutu Paliw – oszacowano w nim bowiem, że w minionym tygodniu zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 2,57 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano ich spadku. Nie świadczy to dobrze o sile popytu na ropę w USA. Wprawdzie okres jesienno-zimowy charakteryzuje się większym zapotrzebowaniem na surowce energetyczne, ale może to nie wystarczyć, aby ceny surowca wzrosły. Niekorzystnie o popycie świadczą też dane z Arabii Saudyjskiej, gdzie poinformowano o zmniejszeniu produkcji ropy naftowej w lipcu o 2% w porównaniu z czerwcem (do poziomu 9,6 mln baryłek dziennie). Kraj ten powiększył jednocześnie swoje zapasy ropy naftowej, zmniejszając eksport.
Na zmniejszenie popytu na ropę naftową zwrócił uwagę Sekretarz Generalny OPEC, Abdalla El-Badri, według którego przyczynami takiego stanu rzeczy są problemy zadłużeniowe krajów Europy oraz wysokie bezrobocie w USA. El-Badri zaznaczył ponadto, że nie spodziewa się, aby ceny surowca wzrosły z obecnych poziomów do końca 2011 r. Takie przewidywania mają uzasadnienie, gdyż sytuacja na rynku ropy jest także mniej napięta po stronie podażowej ze względu na stopniowy powrót Libii do światowego handlu tym surowcem. Wczoraj rzecznik libijskiej państwowej spółki wydobywczej Arabian Gulf Oil powiedział, że firma ta będzie gotowa eksportować około miliona baryłek ropy w ciągu tego tygodnia.
Dziś rano po trzech dniach dynamicznych spadków, w górę odbijają notowania miedzi. Rosną także ceny większości pozostałych surowców. Wyjątkiem są symbolicznie taniejące niektóre towary rolne (np. kukurydza).
Ropa: Mimo delikatnego ruchu w górę, notowaniom ropy naftowej nie udało się pokonać oporu w postaci obu średnich ruchomych, a tym samym powrócić do wnętrza formacji klina. MACD jest bliski wygenerowania sygnału sprzedaży. Niedźwiedziom sprzyja także większość pozostałych wskaźników.
Miedź: Trwający trzy sesje dynamiczny spadek cen miedzi został zatrzymany w okolicach 3,70 USD za funt metalu. Poziom ten aktywizował byki, jednak presja podażowa się utrzymuje. Widać to na wskaźnikach – średnie ruchome wygenerowały sygnał sprzedaży, a większość linii pozostałych wskaźników kieruje się na południe. Dotarcie cen miedzi w najbliższym czasie do okolic 3,60 USD za funt nie jest więc wykluczone.
Złoto: Wprawdzie notowania żółtego metalu poruszają się na północ, jednak nie na tyle, aby zanegować krótkoterminowy ruch spadkowy, trwający od dwóch tygodni. Oporem pozostają linie średnich ruchomych oraz poziom pierwszego zniesienia Fibonacciego.
Srebro: Byki na rynku srebra nie są na tyle silne, aby wynieść notowania surowca z powrotem ponad linię krótkoterminowego trendu wzrostowego. Pozostaje ona ważnym oporem, dodatkowo wzmacnianym liniami średnich ruchomych, które wygenerowały sygnał sprzedaży. Natomiast istotnym wsparciem są okolice 39 USD za uncję.
Kukurydza: Stronie popytowej nie wystarczyło siły, aby utrzymać wczorajszą poranną zwyżkę notowań kukurydzy. W rezultacie ceny tego zboża wpadły w impas w okolicach 690 USD za 100 buszli. Stochastic zdążył wygenerować sygnał kupna, jednak nie potwierdzają go kierujące się na południe linie pozostałych wskaźników, w tym średnie ruchome, które wygenerowały sygnał sprzedaży.
Pszenica: Podobnie jak w przypadku kukurydzy, wczorajsza poranna ofensywa byków na wykresie pszenicy okazała się nieudana. Wprawdzie spadek cen wyhamował, jednak sprzyjają mu wskaźniki – m.in. średnie ruchome, które wygenerowały sygnał sprzedaży. Także ADX/DMI pokazuje dużą przewagę niedźwiedzi na rynku.
Źródło: DM BOŚ