Mimo, że szef Rezerwy Federalnej nie ogłosił w piątek kolejnego programu poluzowania ilościowego oraz nie wspomniał o nim ani jednym słowem to nastroje rynkowe nie popsuły się tak mocno jak wcześniej oczekiwano w takim przypadku.
Początkowo inwestorzy dali wyraz swojego rozczarowania, kiedy kurs głównej pary walutowej mocno zanurkował do okolic poniżej wsparcia na 1,4350, jednaka w dalszej części piątkowych obrotów rósł on dynamicznie i dziś na początku poniedziałkowej sesji europejskiej notuje wartość 1,4535, czyli najwyżej od 4 lipca. Taki obraz sytuacji pokazuje po pierwsze duży podział w oczekiwaniach rynku oraz to, że możliwości stymulacyjne FEDu są już na wyczerpaniu. W pierwszym przypadku można stwierdzić, że część rynku była gotowa na to, że w Jackson Hole nie padną żadne deklaracje na temat kolejnego „dodrukowania pieniędzy”. Ci inwestorzy zdają sobie sprawę, że to nie pomoże amerykańskiej gospodarce, tak jak nie pomogło QE2. Z zadowoleniem odebrali oni jednak fakt odwracania się Bena Bernanke od działań poprzez politykę monetarną i przełożenie ciężaru na politykę fiskalną. Tylko działania poprzez cięcie wydatków mają teraz największy sens i mogą uratować USA przed recesją. To zadanie dla Kongresu i prezydenta Baracka Obamy. Z drugiej jednak strony nadal na rynku pozostają zwolennicy QE3, którzy liczą na jego pojawienie się we wrześniu na dwudniowym spotkaniu FOMC ws. użycia dodatkowych narzędzi wspierających gospodarkę. Jednak w arsenale Rezerwy Federalnej skutecznych narzędzi może być już nie wiele. Dlatego też sprawa stymulowania amerykańskiej gospodarki nadal nie została rozwiązana. Ben Bernanke kupił sobie trochę czasu, między innymi po to, by zebrać z rynku jak najwięcej danych makroekonomicznych. Inwestorzy zaś mogą przemyśleć sytuację na nowo i ocenić ją w szerszym kontekście. Szczególnie, że w takim układzie na pierwszy plan mogą wrócić kłopoty w Strefie Euro. Dziś rozpoczyna się wizyta przedstawicieli MFW, UE i EBC, którzy mają ocenić realizację przez Grecję zobowiązań, które decydują o wypłacie kolejnej transzy pomocy. Może to nie być zbyt dobra ocena, gdyż według spekulacji rynkowych Hellada nie zrealizuje zakładanych celów fiskalnych na 2011 rok.
USD/PLN blisko wsparcia
Piątkowe zawirowania na rynku głównej pary walutowej mogliśmy obserwować także na parach złotowych. Bardziej widoczne to było na parze USD/PLN, która wraz z rozczarowaniem rynku słowami Bena Bernanke podskoczyła ponad poziom 2,91. Szybko jednak kurs zawrócił na południe wraz z powrotem popytu na wspólną walutę. Utrzymanie tej tendencji pozwoliło na to, aby dziś rano kurs pary USD/PLN oscylował niewiele ponad poziomem wsparcia ustanowionym na 2,86. Zachowanie złotego względem wspólnej waluty było bardziej stonowane. W czasie wystąpienia w Jackson Hole kurs pary EUR/PLN oscylował nieco powyżej poziomu 4,17. Dopiero silny atak byków na eurodolarze przekonał inwestorów do kupna rodzimej waluty, dzięki czemu jeszcze w piątek zanotowała ona poziom 4,1465. Dziś rano notowania znajdują się nieco wyżej w okolicy wartości 4,16.
Niewiele danych na początek
Dzisiejszych dzień nie przyniesie nam zbyt dużo istotnych publikacji makroekonomicznych. O godzinie 15:00 wystąpi szef Europejskiego Banku Centralnego. Następnie o godzinie 16:00 opublikowany zostanie indeks podpisanych umów kupna domów w USA. Analitycy zakładają spadek na poziomie 0,8% m/m, czyli znacznie gorzej, gdyż w poprzednim okresie odnotowano wzrost na poziomie 2,4% m/m.
Michał Mąkosa
FMC Management
Źródło: FMC Management