W piątek na rynkach towarowych dominował kolor czerwony. Indeks CRB zanotował spadek o 0,40% do poziomu 336,71 pkt. Być może zniżka ta byłaby jeszcze większa, gdyby nie wzrosty cen niektórych surowców, między innymi miedzi, niektórych zbóż (soja, ryż) czy też soft commodities (cukier, kakao).
Taniał tymczasem główny składnik indeksu CRB – ropa naftowa. Kontrakty na ropę typu WTI zostały przecenione o 0,36% i zakończyły dzień na poziomie 94,76 USD za baryłkę. Nadal utrzymuje się bardzo duża różnica pomiędzy ceną baryłki ropy Brent a ceną baryłki ropy WTI (tzw. dyferencjał Brent-WTI). Dla kontraktów sierpniowych wynosi on obecnie niecałe 17 USD. To dużo, zważywszy na fakt, że w ostatnich kilku latach dyferencjał ten oscylował wokół 0. Od roku jednak systematycznie rósł, by w trakcie sesji 15 czerwca br. osiągnąć historyczny rekord, wynoszący 23,32 USD.
Ropie nie udało się w piątek wyjść na plus głównie ze względu na wciąż wątpliwą kondycję gospodarki greckiej (w której na razie zażegnano dopiero krótkoterminowe ryzyko bankructwa) oraz gospodarki USA, w której nadal dane makroekonomiczne nie zachwycają. Wprawdzie piątkowy odczyt amerykańskiego indeksu ISM dla przemysłu okazał się lepszy od oczekiwań, jednak pozwolił on jedynie ograniczyć piątkowe spadki cen ropy. Przecena „czarnego złota” nie była bardzo silna także dzięki rewizji prognoz cen ropy typu Brent, opublikowanych 1 lipca przez Goldman Sachs. GS podał bowiem, że średnia cena baryłki ropy typu Brent w 2011 r. może być o 6-8 USD niższa od obecnej prognozy na poziomie 117 USD (wcześniej GS planował obniżyć szacunki o 10-12 USD).
Natomiast średnia cena ropy w 2012 r. ma być zrewidowana o 3-5 USD (zamiast 5-7 USD) niżej od obecnej prognozy na poziomie 130 USD za baryłkę. Goldman Sachs zdecydował się na korektę prognoz ze względu na możliwość ograniczenia sprzedaży ropy z rezerw Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA). GS podał, że uwolnionych może być jedynie 39 mln baryłek (a nie 60 mln baryłek, jak wcześniej podała IEA), gdyż część państw planuje, zamiast sprzedaży ropy naftowej, jedynie ograniczyć wymagania rafinerii w zakresie utrzymywania rezerw tego surowca.
Dziś bykom na rynku ropy sprzyja ograniczenie produkcji przez rafinerię Billings w amerykańskim stanie Montana, należącej do koncernu Exxon Mobil. W piątek firma ta była zmuszona zamknąć jeden z ropociągów po tym, jak w wyniku jego awarii 1000 baryłek ropy wypłynęło do rzeki Yellowstone. Ogólnie na rynku towarowym powinno być dziś jednak spokojnie, przede wszystkim ze względu na zamknięcie części giełd (w USA obchodzony jest dziś Dzień Niepodległości).
Ropa: Notowania ropy nadal wąsko oscylują w okolicach 95 USD za baryłkę. Linie średnich ruchomych nadal poruszają się na południe, jednak sygnał kupna na MACD nie został zanegowany. Dziś można jednak spodziewać się spokojnej sesji bez większych ruchów ze względu na nieobecność inwestorów z USA.
Miedź: Wybicie cen miedzi ponad opór w okolicach 4,20 USD za funt metalu zostało potwierdzone. Kolejnym ważnym oporem są w zasadzie dopiero okolice 4,50 USD. Dziś cena miedzi pnie się w górę bardzo powoli, ale możliwe, że wynika to z nieobecności inwestorów z USA.
Złoto: W piątek stronę popytową zaktywizował poziom Fibonacciego, znoszący 38,2% ruchu wzrostowego trwającego od końca stycznia do początku maja. Dziś złoto odrabia część strat z końca minionego tygodnia, jednak sygnał sprzedaży na średnich ruchomych sprzed kilku sesji nie został zanegowany.
Srebro: Pod koniec minionego tygodnia na wykresie srebra dał się we znaki opór w postaci linii 14-sesyjnej średniej ruchomej. Obecnie niedźwiedzie po raz kolejny przystąpiły do ataku na wsparcie na poziomie 34 USD za uncję. Jeśli zostanie ono przełamane, to spadek może być bardzo dynamiczny.
Kukurydza: Ceny kukurydzy znacząco spadły w czwartek i piątek, co daje szansę na przynajmniej chwilowe odbicie na północ. Dziś jednak ze względu na amerykańskie święto, handel kontraktami na kukurydzę jest zawieszony.
Pszenica: Notowania pszenicy opierały się dalszym dynamicznym spadkom już w piątek, więc najbliższe sesje mogą przynieść wzrosty. Dziś jednak, podobnie jak w przypadku kukurydzy, rynek pszenicy jest zamknięty.
Źródło: DM BOŚ