Politycy, ograniczając wysokość składki przekazywanej do OFE, podważyli sens reformy emerytalnej. Nie zmienia to jednak faktu, że nie warto czekać na losowanie i jeśli ma się taką możliwość, wybrać samemu fundusz emerytalny.
Koalicja rządząca już dawno sygnalizowała, że jest zainteresowana nacjonalizacją części środków przekazywanych od Otwartych Funduszy Emerytalnych. W zeszłym tygodniu podjęto decyzję, że zamiast 7,3 proc., do OFE trafiać będzie jedynie 2,3 procent naszych składek. Marnym pocieszeniem dla przyszłych emerytów jest fakt, że 5 procent będzie lokowane na indywidualnych kontach w ZUS i to właśnie ZUS będzie odpowiedzialny za zarządzanie.
Nasuwa się pytanie o sens analizowania wyników OFE i wyboru tego, do którego można przystąpić. Bo przystąpić trzeba. W przeciwnym razie nowi przyszli emeryci zostaną dolosowani do jednego z nich.
OFE. Czy to w ogóle ma sens?
Wiele gorzkich słów w ostatnim czasie usłyszeli zarządzający OFE. Wiele z tych zarzutów było zasadnych. Wysokie prowizje, w zestawieniu z bardzo słabymi wynikami funduszy emerytalnych, pewnie stały się również argumentem za obniżeniem składki. Z drugiej strony, zwiększenie odpowiedzialności ZUS-u za nasze przyszłe emerytury budzi usprawiedliwione obawy, czy cokolwiek z lokowanych tam środków przetrwa.
Zamieszanie wokół funduszy emerytalnych, jakie zafundowali nam ostatnio politycy, z pewnością wpłynie na spadek zainteresowania nimi. Szkoda, bo warto się czasem przyjrzeć, jak przedstawiają się stopy zwrotu niektórych z nich, ponieważ to właściwie jedna rzecz w polskim systemie emerytalnym (oprócz niedoprecyzowanego III filaru), na który przyszli emeryci mają jakikolwiek wpływ.
Stopa zwrotu, czyli czy to się w ogóle opłaca?
Podstawowym kryterium, na które powinniśmy zwrócić uwagę przed wyborem funduszu emerytalnego, jest uzyskiwana w ostatnim czasie stopa zwrotu. To pokazuje, o ile wartość lokowanych w OFE środków wzrosła (lub spadła). Daje też pewien pogląd na to, czego możemy się w najbliższym czasie spodziewać. Należy jednak pamiętać, że nie mamy żadnej gwarancji, że uzyskane wyniki powtórzą się w przyszłości.
W pierwszej kolejności przeanalizujmy stopę zwrotu OFE w ciągu mijającego roku, choć lepszym wyznacznikiem będzie z pewnością okres ostatnich trzech lat. Kryzys finansowy, który według opinii wielu analityków jeszcze się nie skończył, dał się funduszom emerytalnym bardzo we znaki.
Różnice w stopach zwrotu pierwszych pięciu funduszy są niewielkie. Nie można jednak stwierdzić, że 1,5 procenta to żadna różnica – przy inflacji na poziomie 2,5 proc. to całkiem sporo. Ale już różnica między pierwszym a ostatnim funduszem, która wynosi ponad 4 procent, powinna być argumentem dla wszystkich tych, którzy zwlekają za zapisaniem się do OFE.
Kolejnym istotnym kryterium przy analizowaniu funduszy emerytalnych, jest osiągana długoterminowa stopa zwrotu, np. w okresie pięcioletnim, bądź też od początku działalności funduszu. Może to być punkt odniesienia przy planowaniu swoich prywatnych finansów osobistych, szczególnie punktu dotyczącego III filaru.
W podsumowaniu pięcioletnim różnice w wynikach funduszy są jeszcze większe, dochodząc w niektórych przypadkach do 10 procent. Jeśli ktoś wciąż uważa, że wybór OFE nie ma żadnego znaczenia, ponieważ wszystkie są tak samo złe, niech dokładniej przyjrzy się różnicom w stopie zwrotu funduszy za ostatnie pięć lat.
Ilość uczestników i wielkość aktywów
Bardzo często przyszli klienci OFE biorą pod uwagę liczbę uczestników oraz wielkość aktywów danego funduszu. To ważne dane, jednak nie powinny być decydujące. Po pierwsze, wielkość aktywów w duże mierze zależy od ilości klientów. Warto też pamiętać, że ilość uczestników danego OFE nie musi być konsekwencją dobrych wyników, lecz efektem skutecznej reklamy i akwizycji.
Przyszli emeryci nie mają wpływu na to, co będzie działo się z ich pieniędzmi odkładanymi na emeryturę. Jedyne na co od nich zależy, to właśnie wybór funduszu emerytalnego.
Biorąc pod uwagę doświadczenia ostatnich tygodni, możemy spodziewać się jeszcze wielu zmian w systemie emerytalnym, niekoniecznie na naszą korzyść. Nie zmienia to faktu, że lepiej jest samemu wybrać OFE, niż dopuścić do sytuacji, w której taką decyzję podejmie za na los.
Najlepsze jednak co możemy zrobić w sprawie naszej emerytury, to odkładać na nią samemu. Tylko wtedy będziemy mieli pewność, że ile na emeryturę odłożymy, tyle będziemy mieli. Jeśli do tego wpadnie jakiś grosz z ZUS-u czy OFE, świat się z pewnością nie zawali.
Gorzej, jeśli do końca będziemy liczyć na państwo, które w rezultacie zawiedzie. Wtedy wobec braku swoich oszczędności, jedyne co będzie ono w stanie dla nas zrobić, to ściągnąć podatki. To jedyny niezawodny element państwowego systemu, na który zawsze będziemy mogli liczyć.
Szymon Matuszyński
Źródło: Bankier.pl