Zreformowany system emerytalny został pomyślany jako spójna, logiczna całość. Jej poszczególne elementy nie są przypadkowe. Nie przypadkiem wysokość składki przekazywanej do otwartych funduszy emerytalnych ustalona została na 7,3%, a składki, która trafia do części repartycyjnej systemu (ZUS) na 12,22% płacy.
Celem reformy było zbilansowanie i urealnienie systemu emerytalnego, w którym wysokość przyszłych emerytur została powiązana z wielkością zgromadzonego kapitału. Miało to chronić finanse państwa przed załamaniem się pod ciężarem narastających zobowiązań emerytalnych, które często podejmowano w wyniku decyzji politycznych, a nie na podstawie realnych przesłanek ekonomicznych. Wywiązanie się z tych zobowiązań, w warunkach pogarszającej się sytuacji demograficznej, wymagałoby stałego podnoszenia podatków i prowadziło do załamania gospodarczego.
Konsekwencją reformy było również zmniejszenie stopy zastąpienia. Jednak perspektywę godnych emerytur miał tworzyć kapitał wypracowany na rynkach finansowych, dzięki długoterminowym inwestycjom OFE. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy składka inwestowana przez otwarte fundusze emerytalne jest odpowiednio wysoka. Zmniejszenie składki kierowanej do OFE do poziomu zaledwie 2,3% znacznie obniży efektywność systemu. Przypomnijmy, że reformując system emerytalny zakładano, iż wraz z rozwojem rynków finansowych, składka do OFE będzie stopniowo rosnąć.
Decyzja rządu nie tylko podważa sens i bezpieczeństwo systemu emerytalnego, ale przede wszystkim zwiększa, wbrew zapewnieniom, które nie zostały poparte żadnymi wyliczeniami, prawdopodobieństwo niskich emerytur milionów Polaków. Drastyczne zmniejszenie do 2,3 składki zarządzanej przez OFE spowoduje, że kapitał jaki fundusze wypracują na rynkach finansowych, będzie zbyt mały, aby znacząco podnieść kwoty wypłacanych w przyszłości emerytur. Nie ma bowiem żadnych przesłanek, by twierdzić, że wysoka ostatnio waloryzacja zobowiązań gromadzonych w ZUS, utrzyma się w nadchodzących latach. Przeciwnie, prognozy pokazują, że waloryzacja będzie malała. Dramatyczna sytuacja demograficzna Polski po 2020 roku spowoduje silny spadek tempa wzrostu potencjalnego PKB. Według prognoz Komisji Europejskiej z 2009 roku, spadnie ono do nieco ponad 1,5% w latach 2020-2040, a po roku 2040 wyniesie 0,3% i będzie najniższe w Unii Europejskiej. Mechanizmy waloryzacji w ZUS oparte na wzroście PKB, spowodują po 2020 roku, że realnie będzie ona symboliczna lub żadna.
Decyzja rządu została poprzedzona wieloma miesiącami publicznych ataków na otwarte fundusze emerytalne i powszechne towarzystwa emerytalne. Argumenty jakich używano, nasuwają tylko jedno przypuszczenie: poszukiwanie pretekstu, który pozwoli zmniejszyć strumień pieniędzy przekazywanych do OFE, które należą do członków funduszy i przeznaczyć je na łatanie bieżących potrzeb budżetowych.
Przeciwnicy wielofilarowego systemu emerytalnego łatwo sięgają po argument, że wyniki inwestycyjne funduszy emerytalnych są słabe. Porównania 11-letnich wyników funduszy emerytalnych z wynikami innych instytucji rynku finansowego (w tym także z takimi, które mają inne strategie inwestycyjne) oraz z inflacją pokazują, że OFE, w ramach bardzo restrykcyjnych ograniczeń, inwestują bardzo skutecznie.
Drugim zarzutem stawianym OFE są wysokie koszty ich funkcjonowania.
Wbrew temu co twierdzą krytycy koszty oszczędzania w OFE są najniższe spośród dostępnych sposobów inwestowania, przy podobnym poziomie ryzyka.
Aby bowiem rzetelnie odpowiedzieć na pytanie, czy koszty jakie ponoszą ubezpieczeni w OFE są wysokie, trzeba je zestawić z kosztami w instytucjach finansowych, które proponują porównywalne produkty. Podobną strukturę portfeli inwestycyjnych jak OFE, a więc także zbliżony poziom ryzyka, mają fundusze stabilnego wzrostu (FI SW). Z analizy prowadzonej od kilku lat wynika, że OFE są znacznie tańsze.
Powszechne towarzystwa emerytalne zarządzające otwartymi funduszami emerytalnymi od dawna występowały do kolejnych rządów i parlamentów o przeprowadzenie zmian, które zwiększą efektywność inwestycji i bezpieczeństwo kapitału emerytalnego członków funduszy. W oparciu o swą wiedzę i doświadczenie proponowały rozwiązania, dzięki którym emerytury mogłyby być wyższe i pewniejsze. Obecne decyzje rządu tego nie zapewnią, ponieważ służą jedynie celom doraźnym i krótkowzrocznym, odsuwając ich konsekwencje w przyszłość.
Źródło: Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych