Wartość źle spłacanych kredytów wzrosła we wrześniu do 60 miliardów złotych, wynika z danych NBP. To przede wszystkim pokłosie czasów przed kryzysem, gdy banki hojną ręką rozdawały pożyczki. Dziś kurek z kredytami został przykręcony, jednak nadal dość łatwo wpaść w poważne problemy zwiazane z nieterminowo spłacanym zadłużeniem. Z okazji Światowego Dnia bez Długów Bankier.pl radzi, jak tego uniknąć.
Co masz kupić dziś, kup jutro
Łatwy i szybki dostęp do pożyczonych pieniędzy powoduje, że trudniej oprzeć się pokusie – nowy telewizor, wycieczka zagraniczna, zmiana samochodu wydają się być na wyciągnięcie ręki. Zachęceni reklamą, coraz mniej cierpliwi, często dokonujemy zakupów bez głębszego zastanowienia się nad tym, jak wydatek faktycznie odbije się na naszych finansach.
Zapominamy, że zakup na kredyt jest o wiele droższy niż za, chociaż w części, odłożone pieniądze. Tymczasem, im mniejszy kredyt, tym mniejsza kwota, od której naliczane są odsetki. Jeśli wydatek zaplanujemy wcześniej, odkładając nawet niewielkie sumy na np. oprocentowanym koncie oszczędnościowym, możemy zaoszczędzić.
Bankowi płacimy również tym więcej, im dłuższy jest okres kredytowania. Kwota rozbita na niewielkie miesięczne raty może przemawiać do wyobraźni, ale z każdym kolejnym miesiącem bank nalicza odsetki od niespłaconej części kredytu. Dodatkowo, im więcej czasu dajemy sobie na uregulowanie zobowiązania, tym większe ryzyko, że niespodziewane okoliczności zagrożą naszej zdolności do jego spłaty.
Nie spłacaj kredytu kredytem
Jeśli zapętlimy się w serii pożyczek, łatwo o potknięcie. Jedna, dwie raty niespłacone na czas i rosnące kwoty odsetek mogą wepchnąć w spiralę zadłużenia. Jeżeli zorientujesz się, że korzystasz jednocześnie z kilku kredytów, spłacając środkami z jednego raty innego, sprawdź, którą z pożyczek możesz spłacić najszybciej. Następnie po kolei eliminuj zadłużenie.
Spłacanie jednej pożyczki inną jednak nie zawsze musi być błędem. Czasem konsolidacja zadłużenia jest dobrym rozwiązaniem. Skonsolidowany kredyt jest zazwyczaj rozłożony na dłuższy czas, a więc najprawdopodobniej bedzie droższy niż pojedyncze pożyczki, jednak dzięki niższej miesięcznej racie pozwoli nam spać spokojniej. Trzeba jednak pamiętać, że bank zaoferuje kredyt konsolidacyjny tylko solidnemu kredytobiorcy, który wcześniej bezproblemowo regulował raty.
Karta do płacenia, nie do wypłacania
Karta kredytowa może być ostatnią deską ratunku lub źródłem wygodnego krótkoterminowego kredytu, jednak trzeba pamiętać, by wykorzystywać ją w odpowiedni sposób.
Podstawowym grzechem posiadaczy kart kredytowych jest wypłata za ich pomocą gotówki z bankomatu. Przy tego typu operacji bank stosuje okresu bezodsetkowego i zaczyna naliczać nawet 20-proc. odsetki już od momentu podjęcia pieniędzy z automatu. Niektóre instytucje finansowe proponują już karty wielofunkcyjne, łączące zalety kart płatniczych i kredytowych, jednak nie jest to jeszcze standard. Pamiętajmy, kartą kredytową płacimy w terminalach i w Internecie, a należność trzeba spłacić przed końcem okresu bezodsetkowego. Do bankomatu używajmy karty debetowej, standardowo wydawanej niemal do każdego konta.
Posiadaczowi kredytowki łatwo także stracić rachubę w dokonanych transakcjach. Sposób naliczania odsetek od zadłużenia na karcie potrafi przyprawić o ból głowy. Zazwyczaj okres bezodsetkowy liczy się dla każdej transakcji oddzielnie. Dlatego jeśli dokonujemy częstych zakupów za pomocą karty kredytowej, zwracajmy uwagę na daty. Przy odpowiednim dobraniu momentu comiesięcznej spłaty zadłużenia, możemy korzystać z dodatkowych środków z karty niemal bez dodatkowych kosztów.
Jeżeli już posiadamy kartę kredytową, nie trzymajmy jej w szufladzie. Nawet jeśli nie potrzebujemy dodatkowych środków, aktywne korzystanie z karty pozwala uniknąć opłat za użytkowanie plastiku, a każda poprawnie i terminowo spłacona rata to pozytywny ślad w Biurze Informacji Kredytowej.
Nie chowaj głowy w piasek
Bank każe sobie słono płacić za każdy telefon czy list, w którym przypomni nam o niespłaconej w terminie racie kredytu czy zadłużenia na karcie. Jeżeli instytucja zaczyna upominać się o zwrot pieniędzy obowiązuje jedna zasada: nawiązać kontakt. Nie należy unikać telefonów z banku i wyrzucać zamkniętych kopert, co do których podejrzewamy, że zawierają ponaglenie czy wezwanie do zapłaty. Jeśli bankowemu windykatorowi nie uda się z nami skontaktować, spróbuje ponownie. To oznacza kolejne koszta.
Wykręcając się od odpowiedzi być zyskujemy trochę czasu, ale tak równocześnie powodujemy, że nasz dług rośnie. Jeśli opóźnienie w spłacie wynika z nieuwagi czy zapomnienia, poinformujmy bank, że już płacimy. Jeżeli z nie jesteśmy w stanie spłacić wymaganej kwoty, rozważmy, czy nie skontaktować się z bankiem jeszcze zanim on skontaktuje się z nami. Spytajmy o możliwość rozłożenia spłaty w czasie, zmiany daty wymagalności czy tymczasowego zamrożenia kredytu.
Jeśli bank stwierdzi, że nie jesteśmy już wiarygodnym klientem, może wypowiedzieć umowę i zażądać zwrotu całej kwoty, a także przekazać sprawę do zewnętrznej windykacji czy do sądu. Od tego roku windykatorzy mają prawo, na równi z bankami, dopisywać nierzetelnych dłużników do tzw. „czarnych list” w biurach informacji gospodarczej. To może spowodować, że uciekający dłużnik, poza brakiem możliwości skorzystania z kredytu w innym banku, nie będzie mógł np. podpisać umowy o telefon komórkowy czy usługi telewizji kablowej. Od finansowego świata będziemy odcięci 5 lat od momentu całkowitej spłaty należności powiększonej o karne odsetki i dodatkowe opłaty windykacyjne, bo tyle czasu przechowywane są informacje o kredytowych problemach.
„Kredyt bez BIK?” Nie ma takiego
Jeżeli z powodu negatywnych opinii wystawionych w Biurze Informacji Kredytowej nie jesteś w stanie uzyskać pożyczki w banku, a Twoją uwagę przyciągnie ulotka czy ogłoszenie o „Kredycie bez BIK, dwa razy zastanów się, zanim umówisz się na spotkanie. Parabankowe firmy udzielające pożyczek zazwyczaj za swoje usługi żądają wysokiego wynagrodzenia. Szybki zastrzyk gotówki może okazać się ratunkiem teraz, ale za chwilę równią pochyłą, po której stoczysz się w jeszcze większe problemy finansowe.
Zarówno w przypadku znanych międzynarodowych firm takich jak Provident, czy mniej powszechnych „biur kredytowych”, pamiętaj, by uważnie dopytać o wszystkie szczegóły i dodatkowe opłaty. Ta zasada obowiązuje także w bankach. Nigdy nie podpisuj dokumentów, które nie są dla Ciebie jasne i gdy nie wiesz, ile DOKŁADNIE pieniędzy będziesz musieć oddać.
Długi trzeba spłacać
Trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie w otaczającym nas świecie bez kredytów: na mieszkanie, czy na większe i mniejsze potrzeby. Jednak przy odrobinie wyobraźni większość wydatków da się zaplanować i rozłożyć w czasie tak, by jak najmniej posiłkować się pożyczonymi pieniędzmi.
Bankowe pożyczki nie muszą być jeżeli będziemy z nich korzystać we właściwy sposób. Pamiętajmy, by dbać o jakość naszych pożyczek. Spłacone raty budują nasz finansowy wizerunek i mogą pomóc w przyszłości. Te spóźnione i niespłacane, jeśli nie zareagujemy odpowiednio szybko, mogą pociągnąć nas w dół spirali kredytowej.
Komplikacje kredytobiorców ze spłatą kredytu wynikają najczęściej z niezrozumienia warunków umowy. Co gorsze klienci świadomie ignorują konsekwencje niekorzystnych zapisów umów wierząc, że promocja będzie trwać wiecznie. Co więcej, klienci po prostu nie czytają zapisów umów, a bankowcy mętnie je tłumaczą, niestety często nie mając większego pojęcia o produktach, które oferują. Takie przypadki pomimo skoku edukacyjnego w zarządzaniu finansami domowymi Polaków, to ciągle norma.
Analitycy Bankier.pl od lat wskazują na konieczność zachowania bezpiecznych i przejrzystych warunków umów kredytowych. W zalewie promocji często klienci zapominają o tym, że banki to nie instytucje charytatywne, a promocje ładnie wyglądają jedynie w reklamach. Później dochodzi do oczywistych nieporozumień, bo to czego klient był pewien, bank tylko obiecywał.
Im wcześniej klient dojdzie do wniosku, że nikt kredytów nie rozdaje za darmo, tym bardziej racjonalnych wyborów będzie dokonywał. To co na pierwszy rzut oka atrakcyjne, łatwe i szybkie, niemal zawsze po analizie umowy okazuje się kosztową bombą z opóźnionym zapłonem.
Bezpieczna bankowość nie polega na tym, żeby klienta z premedytacją wykorzystywać. Finanse to trudna sztuka zaufania i lojalności. Dobry bank, to taki, który we właściwej chwili umie powiedzieć klientowi „nie”, chroniąc go chociażby przed pułapką zadłużenia.
Na szczęście są instytucje, które o tym nie zapomniały. W tym celu nie potrzebują rekomendacji nadzoru, bo od dawna stosują zasady zdrowego pośrednictwa finansowego. komentarza
Michał Kryński
Źródło: Bankier.pl