Końcówka kwartału nadal sprzyja bykom na Wall Street. W minionym tygodniu najwyższe poziomy od roku zostały zdobyte na Apple, Procter&Gamble, GE, Wells Fargo, Cisco, Hewlett Packard, Wal Mart, Pepsico, Oracle, czyli prawie połowie spółek z 20 najcięższych należących do indeksu S&P500.
Nadal słabo na tym tle, mimo prób ożywienia handlu, radzi sobie Exxon. Również branża telekomunikacyjna w minionym tygodniu zaczęła korygować marcowy zryw wzrostowy. Słabo zachowywały się w drugiej połowie tygodnia koncerny farmaceutyczne oraz spółki z sektora energetycznego (obniżenie dla 6 z nich rekomendacji przez Citigroup). Pozytywne dla rynku są sygnały z FED, który nadal podtrzymuje łagodne nastawienie w sprawie stóp procentowych. Nadal słabe dane napływają z rynku nieruchomości, ale obecnie inwestorzy je ignorują. Z publikowanych raportów ze spółek najistotniejszy był Oracle. Zysk netto bez zdarzeń nadzwyczajnych był zgodny z prognozami, natomiast straty na jednorazowych wydarzeniach obniżyły wycenę z rekordowych poziomów. W przyszłym tygodniu zakończymy kwartał i zacznie się wyczekiwanie na wyniki spółek. Dużą zagadką jest, jak istotnie na sprawozdania finansowe za I kw. wpłynie umacniający się dolar. Wydaje się, że jeszcze na wyniki tego kwartału powinien mieć wpływ umiarkowany, jednakże spółki mogą dokonywać korekt prognoz na przyszłość, co może być przysłowiowym kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy inwestorów. Istotne jest również to, że jest to pierwszy od roku okres sprawozdawczy, kiedy oczekiwane wyniki są słabsze od poprzedzającego.
Polska i Europejskie Rynki Wschodzące
Wygasająca seria kontraktów terminowych, rekordowy obrót i zmienność, jaką zaserwowali nam inwestorzy podczas zeszłotygodniowego fixingu, nie pozostała bez echa. Po kolejnej nieudanej próbie wybicia szczytów zapanowała niepewność. Przy braku bodźców z zewnątrz, pierwsza połowa tygodnia nie przyniosła znaczących zmian w obrazie rynku, a ruchy indeksów były kosmetyczne.
Poniedziałkowe dane makro dotyczące koniunktury w przemyśle, handlu, jak i te dotyczące inflacji zostały zlekceważone i nijak przełożyły się na poczynania graczy. Trzeba jednak zauważyć, że dane były naprawdę pozytywne i świadczą o poprawie nastrojów w polskiej gospodarce. Negatywnie zaskoczyły dane o sprzedaży detalicznej, lecz jak się okazało również zostały zignorowane.
Dużo działo się w spółkach surowcowych. Dobrze zachowywały się walory KGHM i PKN Orlen. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w jednej ze spółek Ryszarda Krauzego. Petrolinvest miał 420,16 mln zł straty netto w 2009 r., wzrost o 37,7 proc. r/r. Spadły również skonsolidowane przychody, które wyniosły 75,74 mln zł wobec 255,26 mln zł rok wcześniej. Rozpoczęta w połowie marca wyprzedaż akcji spółki trwa nadal.
Godny odnotowania jest przetarg polskich euroobligacji. Wartość emisji na poziomie 1,25 mld EUR i średniej rentowności 3,85 proc. spotkała się dużym zainteresowaniem inwestorów, w tym z rekordowym popytem ze strony światowych banków centralnych. Cóż się dziwić, przy niepewnej sytuacji Grecji, obniżonych ratingach dla Portugalii, rynek długu w Polsce wygląda stabilnie i zdecydowanie najatrakcyjniej w regionie. Będąc już przy „greckiej telenoweli”, Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że pomoc dla Grecji z MFW i UE to ostateczność. Tej opinii wtórował szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker. Szczyt UE podobno doszedł do porozumienia w sprawie mechanizmu pomocy dla Hellady. Mimo tego, że nie usłyszeliśmy zbyt wielu konkretów, wystarczyło to, by kurs EUR/USD ruszył do góry.
Koniec tygodnia to kolejny atak byków na opór. Atak jak się okazało skuteczny, lecz biorąc pod uwagę skalę wybicia, kosmetyczny i nic nie przesądzający. Bez wyraźniejszego ruchu w górę, powyżej 2 500 pkt. ryzyko korekty i powrotu poniżej 2 470 pkt. nadal istnieje.
Europa Zachodnia
Wszyscy liczący następujące po sobie wzrostowe tygodnie na rynkach Starego Kontynentu zapewne zgubili się już w swoich rachunkach. Bowiem, po raz kolejny główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na plusach, przebijając (z małymi wyjątkami) styczniowe szczyty i tym samym osiągając poziom najwyższy od 18 miesięcy.
Zgodnie z oczekiwaniami, w końcu doczekaliśmy się ostatniego (lub jednego z ostatnich) rozdziału sagi pod tytułem „kwestia grecka”. Uczestnicy czwartkowo – piątkowego unijnego szczytu nie mieli najmniejszego zamiaru sprawiać psikusa rynkowym graczom. Sam fakt uchwalenia ewentualnej pomocy nikogo nie dziwi. Na uwagę zasługuje jednakże „wciągnięcie do gry” Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Obietnica partycypacji MFW w jednej trzeciej ewentualnego pakietu pomocowego zapewne zaspokoiła oczekiwania gorących zwolenników takiego rozwiązania, czyli Niemcy.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że „poczekalnia w przychodni lekarskiej” chorych fiskalnie państw strefy euro wcale nie pustoszeje. Wprawdzie obniżenie przez agencję Fitch ratingu Portugalii z AA do AA- nikogo zbytnio nie zaskoczyło, wszakże wspomniana agencja utrzymywała relatywnie wysoką ocenę wiarygodności i musiała w końcu dostosować się do innych (np. do S&P, która właśnie potwierdziła obniżony już jakiś czas temu rating Portugalii na poziomie A+). Tematem na oddzielną dyskusję jest jednakże pytanie, czy po podobną lekarską poradę nie zgłosi się Portugalia i spółka. Inna sprawa, że sama gwarancja pomocy może – tak jak w przypadku Grecji – uchronić słabe fiskalnie kraje przez ewentualnym spekulacyjnym zamętem, natomiast w żadnym wypadku nie może wyręczyć ich rządów przed systemowymi zmianami w finansach publicznych.
Rynkowych optymistów ucieszył dobry marcowy odczyt indeksu niemieckiego instytutu Ifo, a także lepsze od prognoz wstępne odczyty marcowego PMI strefy euro w przemyśle i usługach, trwale już pozostające powyżej poziomu 50pkt, czyli oddzielającego gospodarczą prosperitę od recesji. Dobry sentyment na europejskich rynkach trwa więc w najlepsze, co nie oznacza, że będzie trwał wiecznie. Z każdym tygodniem parkiety Eurolandu powinny dojrzewać do korekty, która trochę ostudzi rozgrzane głowy zachodnioeuropejskich inwestorów.
Azja
Władze chińskie kontynuują strategię odrzucania słownych zaczepek krajów rozwiniętych i sprawiają wrażenie zupełnie nieporuszonych widmem embarga czy innych form blokady wymian handlowej. W piątek zakomunikowały, że zmiany polityki kursowej kraju środka, tak oczekiwanej przez większość partnerów handlowych, raczej szybko nie zobaczymy. Chiński indeks Shanghai Composite kończy tydzień lekko pod kreską. Mimo czwartkowej głębszej korekty w piątek udało się odrobić część spadków. W Indiach najgorzej spisywały się akcje spółki Wipro, firmy z sektora IT oraz Banku ICICI, których ceny spadły o ponad 3%. Zły nastrój nie dotyczył wszystkich spółek z sektora IT oraz instytucji finansowych. HDFC Bank zyskał ponad 3,5 proc., a Patni Computer Systemszyskał prawie 10 proc.
W piątek poznaliśmy informacje dotyczące japońskiej deflacji. Inflacja CPI na poziomie -1,1 proc. była minimalnie powyżej oczekiwań. Najwyraźniej inwestorzy w piątek potraktowali ten odczyt bardzo optymistycznie i postanowili rozpocząć zakupy. W konsekwencji indeks Kraju Kwitnącej Wiśni Nikkei225 kończy piątkową sesje całkiem pokaźnymi wzrostami, bo ponad 1,55 proc. Dla japońskiej branży motoryzacyjnej był to umiarkowanie dobry tydzień. Właścicieli akcji Toyoty, którzy zyskali ponad 2 proc. na pewno zacierali ręce w odróżnieniu od konkurencji, która kończy tydzień pod kreską. Akcjonariusze Kyocera Corp mogą dodać do swojego portfela ponad 3,5%, bo właśnie tyle zarobiła ich spółka. Najwięcej stracili (ponad 3,55 proc.) właściciele telekomunikacyjnego giganta Nippon Telegraph & Telephone.
Ameryka Łacińska
Miniony tydzień był wyjątkowo emocjonujący głównie za sprawą czerwieni, która dominowała zwłaszcza na rynku Ameryki Łacińskiej. Najwięcej bo ponad 5,5% proc. straciła największa spółka, Petroleo Brasileiro. Miłą niespodziankę sprawiła inwestorom surowcowa spółka Vale S.A. – największy na świecie producent i przetwórca rudy żelaza, która zyskała na wartości ponad 2%. Dobry nastrój towarzyszył inwestorom po pozytywnych informacjach dotyczących nowej strategii cenowej firmy i rozmów handlowych, które aktualnie są prowadzone z największym kontrahentem – chińskim koncernem Baosteel.
Władze brazylijskiego Banku Centralnego poinformowały na czwartkowym spotkaniu, że jej prognoza inflacji na ten rok przekracza cel inflacyjny na poziomie 4,5 proc. Podczas zeszłotygodniowego posiedzenia członkowie Rady Polityki Pieniężnej zgodzili się co do potrzeby podwyżki stóp procentowych. Mimo wszystko, zdecydowali utrzymać stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie. Argumentowali, że, kierując się rozwagą, zamierzają oczekiwać na większą ilości informacji przed rozpoczęciem serii podwyżek. Decyzja zaskoczyła 30 z 57 ankietowanych przez Bloomberg analityków. Największą iskrą był parytet w podziale głosów na spotkaniu rady. Trzech z ośmiu członków rady głosowało za podniesieniem stóp procentowych do poziomu 9,25%, aby ściągnąć cugle galopującej od stycznia ponad cel inflacji. Ceny dóbr konsumpcyjnych wzrosły w połowie marca o 5,09 proc. przez ostatnie 12 miesięcy, czyli do poziomu najwyższego od ostatnich dziesięciu miesięcy.
Wiele osób zastanawia się, skąd brak działania Banku Centralnego w walce z inflacją. Najwyraźniej rada obawia się, że zbyt wczesna interwencja mogłaby zdmuchnąć i zniweczyć wcześniejsze działania sprzed roku, które miały stymulować gospodarkę w obliczu światowej recesji. Bezrobocie wzrosło do 7,4 % w lutym w porównaniu do 7,2% w styczniu i był to wynik lepszy od średniej z oczekiwań analityków na rynku.
Surowce
Sytuacja na globalnym rynku naftowym nie uległa zmianie, podobnie jak cena baryłki ropy typu Crude. Cena 81 dolarów nadal obowiązuje. Rynek ropy wydaje się być zaskakująco silny, gdyż ceny surowca przez cały czas poddawane były niekorzystnym informacjom: z USA jak i ze Strefy Euro. Jak co tydzień Departament Energii podał dane za 11 tydzień 2010 roku, które były niekorzystne z punktu widzenia inwestorów i rynku. Mianowicie zapasy surowca wzrosły aż o 7,25 mln baryłek i osiągnęły poziom najwyższy od 8 miesięcy. Ponadto był to wynik aż czterokrotnie większy aniżeli spodziewany przez analityków. Sytuacja techniczna pozostaje stabilna, a ceny utrzymują się w okolicy środka kanału trendu bocznego.
Kontrakty terminowe na miedź zdrożały o 1,5% w ujęciu tygodniowym. Tona metalu w Londynie wyceniana jest na 7460 dolarów. Ceny urosły pomimo pogorszenia się sentymentu inwestorów z powodu obniżenia ratingu agencji Fitch dla Portugalii. Olbrzymie kłopoty fiskalne Grecji oraz akcent portugalski wniósł dużo niepokoju o ożywienie gospodarki w strefie euro, której waluta przeceniała się w stosunku do dolara. To właśnie umacnianie się amerykańskiej waluty powinno było wpłynąć na spadek cen surowca. Tak się jednak nie stało. Analiza techniczna też niewiele wnosi do prognozy, gdyż, podobnie jak na rynku ropy, mamy do czynienia ze stabilnym trendem bocznym.
Złoto staniało o 1,5% w stosunku do poprzedniego tygodnia, natomiast uncja kruszcu wyceniana jest na 1090 dolarów. Głównym czynnikiem mający wpływ na tym rynku to sytuacja na rynku walutowym. Wspomniane umacnianie się dolara do euro powoduje spadek cen „żółtego metalu”. Przyszły tydzień nie powinien przynieść kluczowych rozstrzygnięć, a ceny złota powinny kształtować się opozycyjnie do kursu pary walutowej EUR/USD.
Waluty
Prognoza sprzed tygodnia co do dalszego umacniania się dolara względem euro w rzeczywistości potwierdziła się. W minioną środę doszło do pokonania ostatniego minimum z początku marca (1,3433). W dniu następnym notowania zawędrowały do poziomu 1,3266 i tu nastąpiło odbicie. W piątek około godziny 15-tej kurs oscylował w okolicach 1,34. Korekta ta stała się jednocześnie największą w bieżącej dwutygodniowej fali spadkowej. Czy to piątkowe odreagowanie przerodzi się w większe odbicie? Na ten moment trudno odpowiedzieć na to pytanie. Póki co rynek koryguje tylko ostatni krótkoterminowy impuls spadkowy. Szanse na duży ruch do góry wzrosną, jeśli uda się pokonać lokalny szczyt z połowy marca przy poziomie 1,38. Trend w dalszym ciągu pozostaje jednak spadkowy, więc gra na umocnienie euro jest nieuzasadniona.
Polski złoty w ujęciu tygodniowym osłabił się do głównych walut. Wygląda na to, że deprecjacja europejskiej waluty względem dolara odcisnęła też negatywne piętno na złotym, któremu tym razem nie pomogła dobra passa na GPW. Osłabienie złotego jak na razie jest na tyle niewielkie w swej skali, że należy je traktować w kategorii korekty głównego trendu.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Łukasz Bugaj, Jacek Maliszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi
