Od stycznia br. w Trybunale Sprawiedliwości UE (TSUE), czeka na wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym, kolejne zapytanie dotyczące tzw. „kredytów frankowych”. TSUE w sprawie C-19/20, ma min. rozstrzygnąć jak w polskich warunkach sądy mają podchodzić do uwzględnienia roszczeń banków za korzystanie przez konsumenta z kapitału, po stwierdzeniu upadku umowy. „Potwierdzenie przez TSUE, iż bankom nie przysługują na gruncie Dyrektywy 93/13 takie roszczenia , może wywołać efekt domina i masowy wzrost liczby pozwów w sprawach frankowych, tak jak po kluczowym orzeczeniu w sprawie państwa Dziubak” – uważa radca prawny Izabela Libera, założycielka kancelarii Libera i Wspólnicy.
Wyrok TSUE w sprawie C-260/18, Justyna i Kamil Dziubak przeciwko Raiffeisen Bank International AG, który zapadł 3 października 2019 r., zgodnie z przewidywaniami przyczynił się do zmiany orzecznictwa w sprawach „kredytów frankowych”. Jak wynika z danych zgromadzonych przez stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, w pierwszej instancji w całym 2018 r. większość wyroków – bo 166 – było korzystnych dla banków wobec 133 orzeczeń po stronie konsumentów. W bieżącym roku kalendarzowym, czyli już po ogłoszeniu wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubak, liczba pozytywnych dla „frankowiczów” wyroków wzrosła do 610 wobec zaledwie 56 rozstrzygnięć korzystnych dla strony bankowej. Nie dziwi więc znaczny, bo nawet czterokrotny jak w sądzie wrocławskim, wzrost liczby pozwów w całej Polsce.
„Obecnie możemy mówić o znacznym wzroście składanych pozwów. W zależności od sądu jest to od 20 do nawet kilkuset procent więcej spraw w porównaniu z ub.r. Z jednej strony to oczywiście efekt orzeczenia TSUE, albo raczej zmiana trendu w orzecznictwie, który ten wyrok spowodował. Dodatkowo widać bardzo mocne zaangażowanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), który w ciągu ostatnich 12 miesięcy wydał ponad 500 istotnych poglądów w sprawach kredytów hipotecznych i ukarał również finansowo część banków za stosowanie niedozwolonych zapisów w umowach. Mamy więc sytuację, która ośmieliła część konsumentów do złożenia pozwu, choć nadal mamy olbrzymią grupę osób, które wstrzymują się z tym krokiem. Jedną z ostatnich barier, która powstrzymuje obecnie konsumentów przed złożeniem pozwu, to groźby sektora, że banki będą chciały dochodzić roszczeń z tytułu korzystania przez konsumentów z powierzonego kapitału.” – mówi Izabela Libera, partner zarządzający i założyciel kancelarii Libera i Wspólnicy.
W polskich przepisach nie ma bezpośredniej podstawy prawnej , która dotyczyłaby sankcji w postaci wynagrodzenia za korzystanie z kapitału udostępnionego bez ważnej umowy. Najczęściej sektor bankowy wskazuje na przepisy dotyczące bezpodstawnego wzbogacenia (art. 405 Kodeksu cywilnego) lub art. 359 k.c dotyczącego odsetek od sumy pieniężnej, choć przepis stanowi, że są one należne tylko wtedy, gdy to wynika z czynności prawnej, ustawy, orzeczenia sądu lub z decyzji innego właściwego organu. Tymczasem w stanowisku Pełnomocnika RP w sprawie pytań TSUE do sprawy C-19/20 możemy min. przeczytać, ze „nie powinno budzić wątpliwości, że zarówno pozwy składane przez banki, jak i liczne publikacje, jakie od chwili wydania przez Trybunał Sprawiedliwości wyroku w sprawie Dziubak ukazują się w ogólnopolskiej prasie, przekonujące o rzekomej zasadności nieprzewidzianych w dyrektywie 93/13/EWG żądań banków, wywierają skutek odstraszający konsumentów od korzystania z ochrony, jakiej udziela im dyrektywa 93/13/EWG”.
Pełnomocnik Rządu RP wskazał też na sprzeczność żądań banków z prawem unijnym, wskazując m.in., że przyznanie takich uprawnień bankom zniweczyłoby skutek odstraszający przepisów Dyrektywy 93/13/EWG oraz nie pozwoliłoby na przywrócenie równowagi kontraktowej pomiędzy bankami a kredytobiorcami. W takim wypadku bowiem kredytobiorca, zamiast odzyskać swoją pozycję na rynku, poniósłby dodatkową szkodę, ponieważ zostałby uznany za podmiot uzyskujący bezprawną korzyść względem przedsiębiorcy. Zdaniem pełnomocnika RP, wyklucza to jakiekolwiek roszczenia banku o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału po upadku umowy kredytowej.
„Jeśli chodzi o kwestię korzystania przez konsumenta z kapitału, po stwierdzeniu upadku umowy, to mówimy obecnie jedynie o narracji banków, mającej odstraszyć kolejnych kredytobiorców od wystąpienia na drogę sądową. Można też odnieść wrażenie, że jest to próba wywarcia pośredniej presji na środowiska sędziowskie, aby sędziowie orzekający w sprawach frankowych ostrzegali kredytobiorców o takich roszczeniach przysługujących bankom.. Za tymi komunikatami nie idą jednak realne działania. Jak na ironię, argument o roszczeniu dotyczącym korzystania z kapitału pojawił się na ostatniej rozprawie Raiffeisen Banku przeciwko państwu Dziubak, gdzie przedstawiciel instytucji bankowej przekonywał sąd, że kredytobiorcy w przypadku unieważnienia umowy mogą nawet stracić mieszkanie, gdyż bank wystąpi ze swoim roszczeniem. Jak wiadomo nic takiego nie miało miejsca – jednak skutecznie zniechęciło to część konsumentów do złożenia pozwów. Co więcej – jak do tej pory w Polsce mieliśmy najprawdopodobniej zaledwie kilka takich postępowań. Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał już nawet wyrok, w którym oddalił powództwo ING Banku Śląskiego, argumentując, że na gruncie prawa polskiego nie ma przepisów uprawniających bank do żądania wynagrodzenia za korzystanie przez kredytobiorców z kapitału udostępnionego na podstawie nieważnej umowy kredytowej. Również TSUE w wielu podobnych sprawach w przeszłości przychylał się do stanowiska konsumentów, uzasadniając, że instytucje finansowe nie mogą odnosić korzyści ze stosowania niedozwolonych praktyk.” – dodaje Izabela Libera.
Jak uzasadniał Prezes UOKiK w stanowisku z dnia 16 grudnia 2019 r., które dotyczyło wyroku w sprawie Państwa Dziubak – TSUE nie wskazuje, jakie orzeczenie powinien wydać sąd krajowy, ale jaką wykładnię prawa UE powinien zastosować. Oznacza to, że nie tylko sąd który zgłosił się z pytaniem prejudycjalnym, ale także wszystkie inne sądy, które rozpatrują podobna kwestię związane są wyrokiem TSUE, co wynika z art. 4 ust. 3 TUE o lojalnej współpracy” – czytamy w uzasadnieniu UOKiK.
Spodziewane w ciągu kilkunastu najbliższych tygodni orzeczenie TSUE w sprawie korzystania przez konsumentów z kapitału, po stwierdzeniu upadku umowy będzie więc nie tylko kluczowe dla przebiegu większości spraw tzw. „kredytów frankowych”, ale również będzie musiało być uwzględniane przez wszystkie sądy w Polsce – co w przypadku korzystnego dla „frankowiczów” wyroku z pewnością będzie oznaczało kolejny skokowy wzrost pozwów przeciwko polskim bankom.
Źródło: Kancelaria Libera i Wspólnicy