„Dzieje się tak, choć rekomendacja S II Komisji Nadzoru Finansowego, która to umożliwiła, powstała pod naciskiem klientów niezadowolonych z niekorzystnych spreadów walutowych. Miała umożliwić omijanie dotkliwych spreadów, czyli różnic między kursem, po jakim banki udzielają kredytu w walucie, a kursem stosowanym przy spłacie rat. Sięgają one nawet 10 proc.!” donosi „Polska The Times”.
„Według Open Finance niewiele osób (mniej niż 0,1 proc. klientów posiadających kredyty walutowe) skorzystało z tej możliwości w Lukas Banku, Kredyt Banku, mBanku, Pekao Banku Hipotecznym oraz Nordea Banku Polska. Z kolei mniej niż 1 proc. wskaźnik ten wynosi w Citi Handlowym, ING Banku, MultiBanku, Noble Banku i Banku BGŻ.” informuje dziennik.
„Banki skutecznie zniechęcają kredytobiorców do zmian, wprowadzając z tego tytułu dodatkowe opłaty. Wiele banków pobiera je za aneks do umowy kredytowej, zmieniający warunki spłaty. W większości banków jest ona naliczana kwotowo, np. w kilku bankach wynosi ok. 200 zł.” czytamy.
Spłacanie rat bezpośrednio w walucie, w której został wzięty kredyt, może pozwolić na oszczędzenie sporej kwoty gotówki, którą zamiast oddawać bankowi, można np. wpłacić na konto oszczędnościowe. Jednak dodatkowe aneksy, które mogą kosztować nawet kilkaset złotych powodują, że klienci wolą zostać przy dotychczasowej formie płatności.
Więcej w artykule Pawła Rożyńskiego „Bankowe spready zaczną już niedługo się zmniejszać” w „Polska The Times”.