W związku ze wzrostem inflacji aż 43,7% Polaków skarży się na osłabienie zdrowia lub funkcjonowania psychicznego, kondycji psychicznej bądź samopoczucia. Nie ma tego problemu 44,2% rodaków. Z kolei 12,1% nie potrafi tego stwierdzić. Z powyższym częściej zmagają się kobiety niż mężczyźni. Co więcej, ponad połowa badanych w wieku 18-35 lat odczuwa ww. symptomy. Głównie dotykają one ludzi zarabiających 5000-6999 zł netto miesięcznie oraz osoby z wyższym wykształceniem. Najczęstszym objawem jest stres – 50,2%. Do tego dochodzi przeważnie niepokój – 40,3%, obniżenie nastroju – 39,4%, a także lęk – 28,5%.
Z najnowszego sondażu UCE RESEARCH i platformy ePsycholodzy.pl wynika, że 43,7% Polaków doświadcza pogorszenia własnego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia bądź funkcjonowania psychicznego w związku ze wzrostem inflacji, podwyżkami cen w sklepach oraz rat kredytów i spadku wartości dochodów. Z kolei 44,2% rodaków jest przeciwnego zdania, a 12,1% ankietowanych nie potrafi tego określić.
– To pokazuje, że stan psychiczny społeczeństwa ewidentnie się pogarsza. Zeszłoroczne badanie, dotyczące całego okresu pandemii, wykazało, że blisko 38% Polaków doświadczyło pogorszenia zdrowia psychicznego. Z kolei niecałe 54% rodaków nie zaobserwowało tego u siebie. Teraz jest gorzej, bo zarówno pandemia, wojna w Ukrainie, jak i inflacja wpływają podobnie na samopoczucie rodaków. I z tych trzech zjawisk prawdopodobnie to ostatnie będzie najbardziej odczuwalne, ponieważ dotknie ostatecznie wszystkich dorosłych Polaków, bez wyjątku – mówi Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl, jeden ze współautorów badania.
Analitycy UCE RESEARCH zwracają również uwagę na to, że różnica pomiędzy grupą, która doświadcza pogorszenia zdrowia psychicznego, a osobami niemającymi tego problemu wynosi tylko 0,5 p.p. Natomiast częściej borykają się z nim kobiety niż mężczyźni (47,7% vs 39,3%).
– Niektóre kobiety, w efekcie analizowania problemów i towarzyszących im uczuć, doświadczyły nasilenia emocji przeżywanych w sytuacji stresowej. W wielu rodzinach wciąż jeszcze dominuje model polegający na mężczyźnie zarabiającym, zapewniającym rodzinie byt. Oznacza to, że głowa rodziny pod wpływem informacji o spadku wartości pieniądza, zamiast załamywać ręce, podejmuje działania, by zapobiec obniżeniu standardu życia – wyjaśnia psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
Patrząc na poszczególne grupy wiekowe respondentów, widać, że im starsze są osoby, tym rzadziej informują o ww. problemach. Wśród Polaków mających od 18 do 22 lat pogorszenie stanu zdrowia psychicznego deklaruje 54%, 23-35 lat – 51,6%, 36-55 lat – 41,1%, a 56-80 lat – 35%. To oznacza, że ponad połowa osób w wieku od 18 do 35 lat realnie odczuwa tego typu symptomy.
– Inflacja najbardziej odczuwalna będzie przez młode osoby, z określonymi potrzebami i niskimi jeszcze zarobkami. Dla wielu z nich oznacza odsunięcie w nieznane marzeń, np. o mieszkaniu na kredyt czy zakupie samochodu. Seniorzy będą zmagać się z czymś innym. W ich przypadku nie ma możliwości zarobienia dodatkowych pieniędzy. Ich budżety są w miarę stałe, zależne od rewaloryzacji. Z drugiej strony ich potrzeby nie są tak duże, jak młodych osób. Starsi Polacy mają, gdzie mieszkać, co jeść i w co się ubrać. Nie są tak podatni na modę, mniej konsumują rozrywkę czy media elektroniczne. Co więcej, w przeciwieństwie do młodszego pokolenia, posiadają oszczędności – tłumaczy Michał Murgrabia.
Analizując deklarowane miesięczne dochody netto respondentów, widać, że o ww. problemach mówią przede wszystkim osoby uzyskujące 5000-6999 zł – 51,8%. Za nimi są Polacy zarabiający poniżej 1000 zł – 44,2%. Z kolei na końcu zestawienia znajdują się rodacy zarabiający ponad 9 tys. zł – 36%. Natomiast, uwzględniając poziom edukacji badanych, można zauważyć, że o pogorszeniu zdrowia psychicznego mówią przede wszystkim ankietowani z wykształceniem wyższym – 46,3%. Dalej są osoby, które ukończyły szkołę podstawową lub gimnazjum – 44%. Pod koniec zestawiania plasują się ludzie z wykształceniem średnim – 42,1%, a także z zasadniczym zawodowym – 38,1%.
– Osoby z wyższym wykształceniem zazwyczaj lepiej zarabiają, a co za tym idzie, odkładają pieniądze i inwestują je. Wiele z nich jest zdecydowanie bardziej świadomych mechanizmów i konsekwencji podwyżek. Oznacza to, że to właśnie tych Polaków szczególnie przejmuje spadek wartości pieniądza. To oni najszybciej odczują wzrost rat kredytowych itp. wydatków – przekonuje Michał Pajdak.
Badacze z UCE RESEARCH informują również, że o problemach mówią głównie Polacy z ośrodków liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców – 49,7%. Dalej są rodacy z miejscowości mających od 5 tys. do 19 tys. ludności i z miast, w których żyje od 200 tys. do 499 tys. osób – po 48,3%. Natomiast na końcu zestawienia widzimy respondentów zamieszkałych w miastach liczących od 50 tys. do 99 tys. mieszkańców – 35,2%.
– Zróżnicowanie odczuć różnie się rozkłada pod względem wielkości miejsca zamieszkania, ale trzeba na to popatrzeć szerzej, tj. należy zwrócić większą uwagę na to, że w mniejszych miejscowościach często te same problemy są odmiennie definiowane i postrzegane. Natomiast wyraźnie widać tutaj dużą zbieżność pomiędzy małymi a średnimi miastami – dodają analitycy z UCE RESEARCH.
Z przygotowanej przez badaczy listy respondenci mogli wybrać kilka objawów pogorszenia stanu zdrowia psychicznego. Na czele tego zestawienia znajduje się stres – 50,2%. Częściej wskazują go mężczyźni niż kobiety (50,8% vs 49,8%). Ponadto mówią o nim głównie osoby w wieku od 18 do 22 lat – 61,8%, z dochodami miesięcznymi poniżej 1000 zł netto – 73,7%, a także z wyższym wykształceniem – 53,7%. To głównie mieszkańcy miejscowości liczących od 50 tys. do 99 tys. ludności (58,8%).
– Osoby młode, szczególnie te, które dopiero co weszły na rynek pracy, nie mają jeszcze wyrobionej pozycji zawodowej, ale także często borykają się z wieloma wyzwaniami związanymi z początkiem dorosłego życia. Każdy młody człowiek musi sobie poradzić u progu samodzielności, np. znajdując dobrą pracę, wyprowadzając się z rodzinnego domu czy zakładając rodzinę. To samo w sobie bywa stresujące. Tymczasem kryzys goni kryzys, co może wywoływać dodatkowy stres – podkreśla psycholog Murgrabia.
W ścisłej czołówce tego zestawienia znajdują się również takie odpowiedzi, jak częstsze uczucie niepokoju – 40,3%, a także obniżenie nastroju – 39,4%. Dalej widać lęk – 28,5%, zaburzenia snu – 27,2%, spadek odczuwania przyjemności – 25,4%, zmniejszenie aktywności, brak energii – 23,5%, problemy z motywacją – 20,8%, jak również z koncentracją – 20,6%. W pozostałych przypadkach wyniki są poniżej 20%.
– W życiu Polaków może pojawiać się niepokój i lęk przed tym, co będzie, przez nieznanym. Dla większości osób inflacja jest zupełnie nową sytuacją. Starsi ludzie wiedzą, czym kończą się obietnice bez pokrycia i dodruk pieniądza. Pamiętają, jak długo wychodzili z inflacji i jaki to finalnie miało wpływ na poziom ich życia. Dzisiejsza inflacja, w przeciwieństwie do poprzedniej, nie jest lokalna. Jest wręcz globalna. Wynika pośrednio także z zaburzonych pandemią oraz wojną łańcuchów logistycznych, sytuacji na rynku energetycznym czy też cen produktów rolnych – podsumowuje Michał Pajdak.
Badanie zostało przeprowadzone metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez platformę analityczno-badawczą UCE RESEARCH i platformę ePsycholodzy.pl wśród 1034 Polaków w wieku 18-80 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, zarobków, wykształcenia oraz regionu.
Źródło: UCE RESEARCH, ePsycholodzy.pl