Serial „Wielka woda” wiernie oddaje realia powodzi i pokazuje, jak trudno się przed nią chronić. Sprawdzamy, czy można ubezpieczyć nieruchomość zlokalizowaną na zatopionym w przeszłości terenie.
„Wielka woda” należy do najchętniej oglądanych nieanglojęzycznych seriali na Netfliksie. Akcja serialu przywołuje tragiczną w skutkach powódź z 1997 roku, w której tysiące osób straciło dobytek całego życia. Straty obliczono na ok. 12 mld złotych. Serial na tyle wiernie odwzorowuje realia kataklizmu we Wrocławiu, że ponownie zwrócił uwagę opinii publicznej na ryzyko powodzi i sposoby zabezpieczenia się na wypadek powtórki sprzed 25 lat. Jak zawsze przy dyskusji na ten temat pojawia się wątek ubezpieczeń.
– Dwie największe powodzie ostatniego ćwierćwiecza poprawiły świadomość Polaków, którzy orientują się, że ubezpieczenie może chronić przed skutkami zniszczenia domu czy mieszkania przez wodę. Jednak wiedza na temat zasad działania ochrony wciąż jest stosunkowo niewielka. Zwłaszcza że ryzyko powodzi zazwyczaj nie wchodzi w podstawowy zakres ochrony, a wiele osób kupuje ubezpieczenia w wersji minimum. Myślę, że popularność netfliksowej produkcji warto wykorzystać do celów edukacyjnych i powiedzieć o tym, na jakich zasadach można się ubezpieczyć – mówi Andrzej Paduszyński, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensa TU SA Vienna Insurance Group.
Czy powódź w przeszłości „blokuje” ochronę dzisiaj?
Do najczęstszych obaw związanych z ubezpieczeniem należy to, czy można objąć ochroną nieruchomość, która stoi na terenie dotkniętym w przeszłości klęską żywiołową. W prawie wodnym funkcjonuje termin „obszary szczególnego zagrożenia powodzią” – to miejsca, w których ryzyko wystąpienia powodzi jest średnie lub wysokie. Jednak te obszary nie muszą się pokrywać z oceną ryzyka towarzystw ubezpieczeniowych, które dokonują go według własnych kryteriów. W skrajnym przypadku, gdy ubezpieczyciel uzna, że np. wystąpienie wody z koryta rzeki jest bardzo prawdopodobne, może odmówić objęcia domu ochroną.
– Sam fakt, że w jakiejś lokalizacji mieszkańcy walczyli z żywiołem, nie przesądza o sprzedaży ubezpieczenia. My na przykład sprawdzamy, jak często w ostatnich 25 latach dochodziło do powodzi w miejscu, w którym znajduje się ubezpieczana nieruchomość. Obejmujemy dom ochroną, jeżeli było ich mniej niż dwie. Przy czym skala powodzi nie ma dla nas znaczenia. Niezależnie od rozmiarów za powódź uważamy sytuację, w której czyjaś własność została zalana wskutek podniesienia się poziomu wody w korytach wód płynących lub stojących – wyjaśnia Andrzej Paduszyński z Compensy.
Ochrona działa na zasadzie rozszerzenia podstawowego zakresu ochrony ubezpieczeniowej. Obejmuje dom lub mieszkanie z ich elementami stałymi – murami, oknami i drzwiami. Poza tym ubezpieczyć można znajdujące się w nieruchomości przedmioty (sprzęty elektroniczne, meble, dokumenty, ubrania), a także elementy przynależące do posesji (np. garaż, altanę czy drzewa i krzewy w ogrodzie). Co ważne, występowanie w przeszłości powodzi na danym terenie podnosi nieco składkę za polisę. Warto też wiedzieć, że przy pierwszym zakupie polisy obowiązuje okres karencji, np. 30 dni. Ta zasada sprawia, że nieruchomość należy ubezpieczyć zawczasu, a nie tuż przed szkodą.
– Wysokość odszkodowania odpowiada rozmiarowi szkody powodziowej, do której doszło. Górna granica wypłaty zależy od tzw. sumy ubezpieczenia. To wartość nieruchomości wraz z wyposażeniem, podana przez jej właściciela przy zawieraniu ochrony. Suma nie powinna być ani zawyżona, ani zaniżona. Musi być wystarczająca, aby nawet w przypadku całkowitego „utopienia” dobytku, wystarczyła do odbudowania lub kupienia podobnej nieruchomości – dodaje Andrzej Paduszyński.
Źródło: Compensa TU SA Vienna Insurance Group