Głównym giełdom europejskim nie udało się utrzymać czwartkowego optymizmu, wynikającego z deklaracji szefa EBC o prawdopodobnych czerwcowych działaniach wspierających gospodarkę i inflację oraz osłabiających wspólną walutę. Indeksy naszych największych spółek trzymały się na plusie jedynie do południa. Wskaźniki małych i średnich firm nadal mocniej traciły na wartości.
Piątkowa sesja nie należała do najbardziej emocjonujących i nie przyniosła zmian w obrazie naszego rynku. Tylko początek handlu dawał nadzieję na kontynuację optymizmu, jaki pojawiał się pod koniec poprzedniego dnia. Większość głównych indeksów zyskiwała na otwarciu po około 0,5 proc. WIG50 i wskaźnik małych spółek rosły o 0,2 proc., potwierdzając panującą w tym segmencie od kilku tygodni słabość. Jej potwierdzenie było coraz mocniej widoczne wraz z upływem czasu. WIG50 i WIG250 już po godzinie znalazły się pod kreską, co tylko zachęciło do dalszej wyprzedaży. W południe oba wskaźniki zniżkowały po 0,3-0,5 proc. Osłabienie było też wyraźnie widoczne w przypadku blue chips, ale jego skala była o wiele mniejsza. Przed południem WIG20 znalazł się w pobliżu czwartkowego zamknięcia, niwelując poranną zwyżkę, a z czasem byki dały się zepchnąć nieznacznie pod kreskę i ponownie musiały walczyć o utrzymanie poziomu 2400 punktów.
Wśród największych firm od rana pozytywnie wyróżniały się drożejące o ponad 2 proc. akcje LPP i rosnące po ponad 1 proc. walory PGNiG i Orange. W przypadku dwóch pierwszych to efekt publikacji lepszych niż się spodziewano wyników finansowych. LPP poniosło co prawda stratę w wysokości prawie 15 mln zł, ale obawiano się, że może ona być jeszcze większa. Inwestorzy odetchnęli więc z ulgą, ale w euforię nie wpadli. Z czasem skala zwyżki nieco stopniała. Euforii nie było także w przypadku walorów gazowego potentata, choć zysk przekraczający miliard złotych powinien zrobić wrażenie. W tych warunkach, wczesnym popołudniem na pozycję lidera ze zwyżką sięgającą momentami 2 proc., wysunęły się papiery PGE. Spółka nie podała żadnych istotnych wiadomości. Utrzymującą się drugi dzień z rządu zwyżkę można uznać za próbę odreagowania wcześniejszej silnej przeceny. Jeśli do tej czwórki dodać zyskujące po kilka dziesiątych procent walory Lotosu i PKO, to widać jak skromna była siła byków. Wśród spadkowiczów prym wiodły obie spółki węglowe, których akcje taniały po południu po 3-4 proc. Niechęci do posiadania akcji Bogdanki nie zmniejszyło czwartkowe tąpnięcie, przekraczające 4 proc. Szybko minęła radość z ogłoszenia bardzo dobrych wyników finansowych przez Aliora. Papiery banku zniżkowały wczesnym popołudniem o niemal 2 proc. Pod koniec dnia do grona spółek taniejących po ponad 2 proc. dołączyły Lotos i Tauron.
Przeceny udawało się uniknąć około jednej trzeciej firm wchodzących w skład WIG50. Wśród drożejących przekraczającą 1 proc. zwyżką wyróżniały się akcje Actiona, Astarty i Amrestu. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy kierowali się w niektórych decyzjach bardziej alfabetem niż fundamentami. O ile Amrest podał zaskakująco dobre wyniki, to w przypadku Astarty miało miejsce duże rozczarowanie sięgającą niemal 45 mln euro stratą. Wśród firm tracących na wartości przekraczającymi 4 proc. spadkami wyróżniały się walory Wawela i Neuki.
Główne giełdy naszego kontynentu korygowały wtorkowy wybuch optymizmu. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od spadku o 0,2-0,3 proc. i przez większą część sesji trzymały się tego poziomu. Skalę spadku do 0,5 proc. powiększał CAC40, który w czwartek zyskał 1,3 proc. Na większości parkietów dominowały niedźwiedzie, choć nie zdołały wyrządzić strat większych niż kilka dziesiątych procent. Wyjątkiem były zniżkujące po ponad 1 proc. wskaźniki w Mediolanie i Lizbonie. Na niewielkich plusach trzymały się natomiast Bukareszt, Wilno i Sofia. Handel w Nowym Jorku zaczął się od symbolicznych spadków indeksów, ale niedźwiedzie z każdą minutą przyciskały nieco mocniej.
WIG20 zakończył dzień zniżką o 0,6 proc., WIG30 spadł o 0,6 proc., WIG i mWIG40 po 0,8 proc., WIG50 o 1,5 proc., a WIG250 poszedł w dół o 1,2 proc. Obroty wyniosły 560 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance