W zeszłym roku w ofertach bankowych kont osobistych panowało spore poruszenie. Nadwyrężone przez kryzys finansowy banki, nie mogąc czerpać zysków ze swojego najintratniejszego biznesu – kredytów, postanowiły ratować wyniki i szukać pieniędzy gdzie indziej. Wiosna i lato upłynęły pod znakiem podwyżek opłat za konta na dawno niewidzianą skalę.
Masowe wzrosty cen
Festiwal podwyżek za usługi bankowe rozpoczął się wiosną, ale prawdziwym sygnałem do zmian w tabelach opłat i prowizji był ruch rynkowego potentata – PKO BP. Gdy bank, który prowadzi co czwarty rachunek bankowy, ogłosił wzrost opłaty za prowadzenie standardowego konta, worek z bankowymi podwyżkami rozwiązał się na dobre.
Większość instytucji podniosła opłaty za prowadzenie rachunków, zazwyczaj o około 1–1,5 zł, za wypłaty gotówki z obcych bankomatów, niektóre banki zaczęły pobierać opłaty za karty. Podrożały także operacje dokonywane w placówkach i opłaty związane z kredytami odnawialnymi. Niektóre instytucje wykazały się większą kreatywnością i zaczęły pobierać prowizje za operacje, które wcześniej były bezpłatne, choćby zamknięcie rachunku zbyt szybko po jego otwarciu. Łatwo policzyć, że kilka złotych z kieszeni każdego klienta w skali banku przekłada się na miliony złotych łatwego przychodu. Dobrze widoczną tendencją były próby zaktywizowania klientów. Banki obiecują zwolnienie z niektórych opłat w zamian za stałe wpływy na rachunek lub częste korzystanie z karty płatniczej.
Największym echem odbiły się wspominane zmiany tabel opłat w PKO BP, dotknęły bowiem dużej grupy klientów, oraz w Banku Millennium. Ten drugi, mimo że niewiele podniósł stawkę opłaty za prowadzenie konta, mocno zaostrzył możliwości zwolnienia z tej opłaty, praktycznie zamykając większości klientom drogę do bezpłatnego rachunku.
Media donosiły o rozczarowanych klientach, którzy przyzwyczajeni do cen kont od lat utrzymujących się na tym samym poziomie, przeżywali spore zaskoczenie. Czy ci zszokowani narzekający na ceny usług klienci zagłosowali nogami? Jak wynika z danych zebranych przez Bankier.pl, po III kwartale 2009 roku obydwie te instytucje zanotowały spadek liczby prowadzonych rachunków, jednak inne banki, nawet te, które wprowadziły podwyżki, powiększyły swój udział w rynku. Taką sytuację można po części tłumaczyć wymuszoną sprzedażą wiązaną kont. Wiele ofert lokat z tzw. wojny depozytowej obarczona był haczykiem posiadania ROR-u w danej instytucji. Inne banki mogły w statystykach natomiast nadrobić wprowadzeniem do oferty atrakcyjnych kont internetowych. Okazuje się, że oburzenie klientów nie ma prostego odzwierciedlania w liczbach.
Nowości na rynku
Ostatnie miesiące to także czas nowych ofert. Nową gamę kont wprowadziły Pekao, BOŚ, DnB Nord i Fortis. Pekao zastąpił swoją rozbudowaną ofertę równie dużym wyborem nowości, BOŚ próbował przyciągnąć klientów wysokim oprocentowaniem rachunku, Fortis po fuzji z Dominetem zastąpił produkty tego drugiego nowymi pakietami. Odświeżoną – z korzyścią dla klienta – ofertę pakietów promował również internetowy VW Bank Direct.
Kilka banków udostępniło klientom alternatywę w postaci niedrogich kont internetowych. Ciekawy pakiet w tym segmencie zaproponował Getin. Bank oferuje bezpłatne konto, nieźle oprocentowane depozyty, a na dokładkę cashback. Konta internetowe wprowadziły także Pekao, Bank BPH, DB PBC, Meritum Bank, teraz ma je w ofercie każda szanująca się instytucja.
Banki wzbogacały także funkcjonalności swoich kont. W kilku instytucjach pojawiły się opcjonalne ubezpieczenia medyczne i NNW, np. w BGŻ czy Citi Handlowym. Zazwyczaj są one dodatkowo płatne, jednak stanowią ciekawe uzupełnienie oferty. Coraz więcej banków interesuje się kartami zbliżeniowymi, ostatnio pojawiły się w grupie BRE – mBanku i Multibanku. Niedawno ING poszedł o krok dalej i wprowadził kartę zbliżeniową w formie naklejki.
Banki zaczęły stawiać także na rozwój ofert dedykowanych węższym grupom klientów. Banki BGŻ i BZ WBK wprowadziły do oferty konta dla seniorów, ten drugi również specjalne konto dla kobiet.
Banki znów sięgną do naszych kieszeni?
Mimo doniesień, że do podwyżek opłat za obsługę kont od nowego roku szykuje się Alior Bank, wątpliwe, aby inne banki kontynuowały ten trend. Kreatywność bankowców nie zna granic, więc w tabelach opłat na pewno pojawią się jakieś nowe pozycje, jednak wątpliwe, aby banki zdecydowały się na dalsze drastyczne podwyżki podstawowych opłat. Niewykluczone są dalsze próby aktywizacji klientów przez wprowadzenie opłat za niekorzystanie z produktów. Zainteresowanie starszymi klientami i rozwój ofert dla seniorów może wróżyć, że kolejne banki będą starały się zagospodarować nieubankowionych odbiorców świadczeń budżetowych.
Konserwatywne banki nie zmieniały opłat za prowadzenie rachunków latami, najprawdopodobniej i teraz czeka nas stagnacja. Pojawia się jednak pytanie – jak bankowcy będą chcieli zachęcić klientów do swoich ofert? Z jednej strony mogą postawić na nieznaczne obniżanie cen usług, z drugiej – na uatrakcyjnianie dotychczasowych pakietów przy zachowanym poziomie cen. Sztaby bankowych product managerów śledzą rynek, więc na pewno i w tym roku pojawią się jakieś perełki, a także naśladownictwo leaderów, czyli nowe funkcjonalności w kontach i kartach. Klienci na pewno z niecierpliwością czekają na upowszechnienie się usługi bilix, obniżkę cen przelewów transgranicznych, popularyzację płatności bezstykowych, możliwości używania kart debetowych przy płatnościach online czy lifting niektórych systemów bankowości internetowej.
Elementem ożywiającym rynek może być rekomendacja ZBP dotycząca przenoszenia rachunków bankowych. Jednak czy szumnie zapowiadana rewolucja na tym polu stanie się rzeczywistością, a w tym roku będziemy świadkami wojny na konta? Rekomendacja, którą przez swój związek banki niejako same sobie narzuciły, nie jest dla nich w żaden sposób wiążąca. Jeżeli intratny kredytowy biznes zacznie się znowu kręcić, wydaje się że rachunki bankowe mogą znów zejść na dalszy plan. Tym bardziej, że rozpętanie akcji łatwego przenoszenia kont może się okazać dla banku bronią obosieczną. Mobilność użytkowników kont bankowych jest niewielka i raczej nie należy się spodziewać, że bez zakrojonej na szeroką skalę akcji promocyjnej rekomendacji ZBP ich nastawienie się zmieni.
Źródło: Bankier.pl