Przełamanie poziomu 1,45 na kursie eurodolara uruchomiło lawinę zleceń sprzedaży wspólnej waluty. Inwestorzy podobno uciekają od ryzyka.
Dolar niewątpliwie ma swój czas. Zapowiada się trzeci z rzędu tydzień bardzo wyraźnego wzrostu amerykańskiej waluty. Korekta trwa w pełni. Wczoraj kurs EUR/USD przebił poziom 1,45 granicę, przy której wielu inwestorów poustawiało automatycznie zlecenia sprzedaży euro (i kupna dolara).
Główny powód zaistniałej sytuacji to obniżka drugi raz w tym roku ratingu Grecji przez agencję S&P oraz komunikat Fed, że niektóre plany pomoce wspierające płynność na rynku, będą wycofane zgodnie z harmonogramem w lutym 2010 roku. Do tego doszły słabsze od oczekiwań tygodniowe dane o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA.
Trzeba przyznać jednak, że bardziej szukano powodów do kontynuowania korekty na eurodolarze niż to powody były na tyle kluczowe, aby spowodować duży spadek kursu EUR/USD. Przy tym wszystkim sporo szczęścia miał wczoraj złoty.
Dane o produkcji przemysłowej w listopadzie okazały się rewelacyjne, wzrosła ona aż o 9,8 proc., 3,6 pkt. proc. więcej niż oczekiwania. Produkcja budowlano-montażowa wzrosła jeszcze więcej, bo o 9,9 proc. w skali roku. To świetna wiadomość, która pokazuje, że nasz przemysł wychodzi na prostą i biorąc pod uwagę niską bazę rok temu możemy spodziewać się dodatniej dynamiki wzrostu w kolejnych miesiącach. To także świetny prognostyk dla PKB Polski w ostatnim kwartale.
Nic dziwnego, że złoty po danych zaczął się umacniać, choć siły wyższe w postaci umocnienia dolara nie pozwoliły na rozwinięcie skrzydeł. Ważne jednak, że EUR/PLN zdołał obronić poziom 4,2 i na koniec sesji kurs znalazł się poniżej tej granicy. Z kolei siła dolara była na tyle duża, że płacono wczoraj za niego już ponad 2,93 złotych.
Co dalej? Wszystko zależy od kursu eurodolara. Wczorajsze dojście do okolic 1,43 to duży wyczyn i możliwe, że ten tydzień zamkniemy właśnie tą wartością. Kolejną próbą sił w scenariuszu dalszej awersji do ryzyka (z różnych powodów) byłby poziom 1,41 i potem okrągły 1,40. To perspektywa końca tego roku, ale możliwa do osiągnięcia.
Spadek kursu złotego w odniesieniu do euro powinien być podtrzymyany przez wczorajsze dane makro oraz – być może miłą niespodziankę w przyszłym tygodniu w postaci sprzedaży detalicznej oraz stopy bezrobocia. Gorzej wygląda sytuacja na parze dolarowej, 3 zł za dolara jest w zasięgu, ale to raczej w momencie osiągnięcia przez eurodolara okolic 1,41.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo