Piątkowy handel rozpoczyna się w ciut lepszych nastrojach. W nocy inwestorzy otrzymali paczkę odczytów makroekonomicznych z Chin, które pokazały, że gospodarka Państwa Środka wciąż notuje „ponad-normatywne” tempo wzrostu, chociaż jeżeli przyjrzeć się dokładnie, to nieznaczny niepokój może wzbudzać ciut mniejszy od prognozowanego wzrost sprzedaży detalicznej w listopadzie („tylko” 15,8 proc. r/r).
Niemniej dane z Chin wsparły azjatyckie giełdy, co przełożyło się też na lepsze otwarcie w Europie. Zresztą wczoraj wieczorem nieznaczne wzrostu odnotowały także indeksy na Wall Street. Dla inwestorów ważniejsze od danych z Chin mogły okazać się zapewnienia przedstawiciela agencji Moody’s, który podczas konferencji w Hong Kongu przyznał, iż nie widzi obecnie zagrożeń zmiany ratingu dla 17 krajów, które obecnie posiadają notę „AAA”, w tym dla Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Upomniał jednak o konieczności reform, tak aby ograniczyć spodziewany w przyszłym roku wzrost zadłużenia. Wprawdzie na rynku poza Moody’s liczą się także Fitch i S&P i to te agencje „namieszały” w ostatnich dniach na rynku (Grecja, Hiszpania), ale można mieć nadzieję, że inwestorzy przyjmą zapewnienia Moody’s za dobrą monetę.
Wczoraj po południu podczas wykładu w Cambridge, szef Europejskiego Banku Centralnego przyznał, iż poprawiająca się kondycja gospodarki może skłaniać do rozważenia stopniowego wdrażania „programów wyjścia”, co powinno zachęcić do zakupów euro. Niewykluczone, iż J.C.Trichet wyśle podobny sygnał podczas dzisiejszego wystąpienia o godz. 13:15, co może wyraźniej przełożyć się na wzrost euro. Niemniej przedstawiciele ECB już od jakiegoś czasu przyzwyczajają rynki do planowanych posunięć, co sprawia, iż rzeczywisty wpływ na rynek będzie mocniejszy dopiero, kiedy zaczną one być faktycznie wdrażane (na razie prowadzone są tylko szerokie dyskusje).
Kluczowe dzisiaj będą dane z USA dotyczące sprzedaży detalicznej (14:30) i nastrojów konsumenckich (15:55). Są szanse, iż będą lepsze, co powinno wpłynąć na spadek globalnej awersji do ryzyka. A w kraju skupimy się na danych NBP dotyczących bilansu C/A w październiku. Jednak tylko wyraźna nadwyżka mogłaby mieć wyraźniejsze pozytywne przełożenie na kurs złotego. Nie oznacza to jednak, iż złoty dzisiaj bez tego nie zyska. Układy techniczne i otoczenie około rynkowe sprzyjają mocniejszemu odreagowaniu na rynkach, czyli osłabieniu dolara na świecie i umocnieniu walut rynków wschodzących.
EUR/PLN: Wskaźniki na wykresie 4H wygenerowały mocne sygnały sprzedaży. Przed nami sforsowanie wczorajszego dołka na 4,1250. Układ świec jest spadkowy. W przypadku złamania 4,11 można oczekiwać szybkiego ruchu w stronę 4,0930. Mocny opór to rejon 4,1550-4,1700.
USD/PLN: Wskaźniki na wykresie 4H wygenerowały mocne sygnały sprzedaży. Przed nami sforsowanie wczorajszego dołka na 2,8070. Układ świec jest spadkowy. W przypadku złamania 2,7900-2,7920 można oczekiwać szybkiego ruchu w stronę 2,76. Mocny opór to rejon 2,82-2,84.
EUR/USD: Układ wskaźników na wykresie 4H jest ewidentnie pro wzrostowy. Ułożenie wykresu 4H pokazuje, iż rynek po raz kolejny przymierza się do wybicia z konsolidacji. Będzie ono skuteczne w momencie wyjścia powyżej 1,4780-1,4800. To powinno uruchomić szybki ruch w okolice 1,4880-1,4900. Mocne wsparcie to rejon 1.47.
GBP/USD: Układ wskaźników na wykresie 4H jest ewidentnie pro wzrostowy. Ułożenie wykresu 4H pokazuje, iż rynek po raz kolejny przymierza się do wybicia z konsolidacji. Będzie ono skuteczne w momencie wyraźnego naruszenia okolic 1,6360. To powinno doprowadzić też do sforsowania rejonu 1,6380-1,6420 i finalnie testu okolic 1,6450-1,6470. Mocne wsparcie to okolice 1,6220-70.
Marek Rogalski
Źródło: DM BOŚ