Pula środków przeznaczonych na dofinansowanie zakupu aut elektrycznych w leasingu oraz wynajmie jest na wyczerpaniu – ustalił Carsmile. Tymczasem w puli dla osób fizycznych i przedsiębiorców pozostało jeszcze ok. 130 mln zł. Bez dopuszczenia firm leasingowych do tych zasobów, raczkująca sprzedaż elektryków stanie w miejscu – alarmują eksperci.
Większość pieniędzy przeznaczonych na dotacje do zakupu pojazdów elektrycznych w leasingu i wynajmie długoterminowym została już wykorzystana – ustalił Carsmile. Z danych NFOŚiGW wynika, że z 600 mln zł przeznaczonych na ten cel, według stanu na 15 maja, pozostało już tylko 35 mln zł (6% dostępnej kwoty). Przypomnijmy, że środkami z tej puli dysponuje BOŚ.
Bez dotacji rata ostro w górę
– Wstrzymanie dotacji byłoby fatalną wiadomością dla osób zainteresowanych leasingiem lub wynajmem samochodu elektrycznego i całej polskiej elektromobilności, która rodzi się w bólach. Bez dofinansowania rata za auto będzie znacznie wyższa – ostrzega Michał Knitter, współzałożyciel platformy Carsmile, należącej do grupy OLX. W przypadku Fiata e500 brak dotacji oznaczałby wzrost abonamentu z 1 558 zł do 2 284 zł, w przypadku Hyunadai Kony Electric, z 2 177 zł do 2 692 zł, a w przypadku Tesli Y – z 3 554 zł do 4 181 zł. Różnice są więc znaczące.
Koło ratunkowe
Tymczasowym rozwiązaniem problemu mogłoby być udostępnienie firmom leasingowym środków z innych zasobów, np. z puli dla osób fizycznych, gdzie zagospodarowano do tej pory 70% budżetu wynoszącego 100 mln zł, czy z puli dla przedsiębiorców, gdzie wykorzystano połowę z 200 mln zł dostępnych funduszy. – Rezerwy te nie są wprawdzie znaczące, wynoszą w tej chwili łącznie 130 ml zł, a przecież wnioski od tych beneficjentów też cały czas spływają. Dopuszczenie do tych zasobów także innych podmiotów mogłoby jednak ratunkowo wesprzeć segment leasingu i wynajmu, który ma kluczowe znaczenie w finansowaniu polskiej elektromobilności. Bez takiego ruchu raczkująca sprzedaż elektryków w Polsce stanie w miejscu – alarmuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce, firmy będącej obecnie największym aktywnym inwestorem w stacje ładowania. Według Macieja Mazura, szefa Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, nie ma przeszkód formalnych, aby takie rozwiązanie wprowadzić, w przeszłości już niego korzystano.
Pieniędzy wystarczy na 6 tys. aut
Nawet jeśli NFOŚiGW podejmie działania „ratunkowe”, nie zmieni to faktu, że zasoby programu „Mój elektryk” kurczą się bardzo szybko. Z kwoty niespełna 170 mln zł, jaka pozostała w różnych zasobach, sfinansować można zakup jedynie 6,2 tys. aut, co oznacza, że pula wyczerpie się w ciągu 4 miesięcy. Tymczasem Ministerstwo Klimatu przedstawiło na razie jedynie bardzo ogólne plany dotyczące finansowania zakupu pojazdów elektrycznych z KPO. W tym roku, licząc do końca kwietnia, zarejestrowano w Polsce nieco ponad 6 tys. samochodów osobowych i małych dostawczych z napędem elektrycznym, co stanowiło ok. 3% nowych rejestracji (dane IBRM Samar).
Będą opóźnienia, trzeba uzbroić się w cierpliwość
Jak wygląda w praktyce zakup auta elektrycznego z leasingu i wynajmie długoterminowym? – W przypadku wynajmu, procedury związane z uzyskaniem dotacji trwają ok. 3 tygodni. System ich udzielania przez BOŚ jest jednak na tyle sprawny, że praktyką rynkową stało się to, że firmy wynajmujące zamawiają samochody nie czekając na dopełnienie formalności związanych z dofinansowaniem. Analogicznie jest w przypadku osób korzystających z leasingu – informuje Małgorzata Adamowicz, dyrektor operacji platformy Carsmile/OLX. Jej zdaniem, obecnie należy jednak liczyć z dużymi opóźnieniami. – W związku z ryzkiem nieotrzymania dotacji, firmy finansujące zakup aut nie będą chciały kupować ich „w ciemno”. Cały proces się zatem wydłuży, a klienci powinni uzbroić się w cierpliwość – dodaje.
Katarzyna Siwek, Carsmile.pl